Mmya, no co ty, niech Cie nie dopadają czarne myśli...
Charli ma już dosyć zakraplania, wcale a wcale mu się nie dziwie
5 kropelek rano (w odstępie 10 minutowym - nic dziwnego że się do pracy spóźniam

), potem po powrocie do domu to samo i jeszcze na wieczór...
I tak jest przekochany - ufa mi całkowicie, choć próbuje powiedzieć
"nieee, już nieeeee"... a potem dzielnie siedzi i czeka na zakroplenie
Charli je pięknie, choć już nie rzuca się na jedzenie - ulubione jest RC conv. i suche Loniowo-Marcelkowe
Kupal sie unormował u jednego i u drugiego - stawiam więc na experyment z rybką - nie należy chyba do ich menu
Oczko Charliego - nadal zamglone, powiększone, ale już chyba nie tak straszliwie. Mały w każdym razie biega czasem za piłeczkami, popaca myszkę i zaczepia Elma

Który go potem napastuje, a Charli rozpaczliwie wrzeszczy o pomoc... Ehhh łobuz mały
Oczko widać, że pomarszczone w środeczku - dziś dowiem się, czy to dobrze czy źle, więc proszę o mocne kciuki!
Zmierzymy też ciśnienie - bardzo, bardzo bym chciała, żeby było mniejsze. Oznaczałoby to, że kuracja działa i trzeba kontynuować i uzbroić się w cierpliwość...
Tak więc...
KCIUKI!
Dodałam też dzisiejsze zdjęcie Charliego wyżej - do porównania