no wiec jestem .. by zdać relacje z pierwszego wieczorku ...
kiedy zobaczyłam Wacika.. zakochałam sie .. po prostu nie wyobrazzałam sobie ze on bedzie aż tak piekny !!!!!!! w pracy wszyscy oszaleli na jego punkcie .. przyjechałam do domu .. postawiłam transporterek na ziemi wziełam Lajle na rece i otworzyłam drzwiczki ...
Lajla kiedy zobaczył "cos" wychodzacego z transporterka nie wyrywał sie lecz syczał przeraźliwie .. na szczescie Wacik nic sobie z tego nie robił .. bałam sie puscic go z moich obieć by nie zrobił maluszkowi krzywdy .. dzieki namowom i radom kordonii pusciłam go i sie zaczeło ... Lajla nie opuszcza małego na krok . przy tym warczy i syczy, ale dla dobra sprawy przezyje to ... po godzince chyba zaczał go klepać delikatnie łapka.. choc nadal warczał .. potem sie chyba wkurzył ze mu mały oddaje i zaczał jazgotac głosniej .. po kolejnym czasie widziałam ze mały juz bawić sie nie chce wiec wziełam go na kolanka, a ten słodko sie wtulił i usnał ..
Żeby Lajla nie był aż tak zazdrosny połozylam małego na podusi i spi aż do tej chwili .. Lajla jedynie zrobił z piec okrazen wokoł niego .. pacnał łapą, syknął nad uchem i połozył sie z drugiej strony łozka ... MAM NADZIEJE ZE JUTRO RANO BEDZIE JUZ WSZYTSKO OK
Dziekuje wszystkim tym dzieki którym Wacika posiadam czyli
Kordonia :*:)
Wełna :*:)
Sibia(jakby nie było transporteerek Twój;) ) :*