Piękna Figa i Behi - czyli kto się czubi ten się lubi :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 11, 2006 10:16

Proszę pomóżcie mi :(
W jaki sposób mam je jeszcze zachęcić do tego żeby się zapryzjaźniły?? Wspólna zabawa dwoma sznureczkami nie pomaga, bo choć Figa jest skora do zabawy, to Behemot siedzi jak struty, nie raguje nawet jak sie go tm sznurkiem mizia po nosie, łebku, nic!
W nocy są urządzane gonitwy, głośne, Figa najpierw Behemota prowokuje, łazi , a potem chowa sie pod biurko i warczy!!!! Niedopsypiamy, budzimy sie wszyscy po parę razy w nocy, a potem nie da się funkcjonować w dzień.
Za tydzień kończą mi się ferie, a mamie urlop, wraca do pracy i chce być wyspana... Dała im tylko tydzień, a potem chce Figę oddać !!!! Jestem zrozpaczona :crying: :crying:
Ratujcie :!: :!:

:cry:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Sob lut 11, 2006 15:08

Olifka, moje koty są ze sobą już długo i takie sceny jak opisujesz są na porządku dziennym. Stado się powiększało stopniowo i teraz to wcale nie najstarsza stażem rezydentka rządzi. A ustalanie hierarchii jeszcze się nie zakończyło-najmłodsza kotka co raz próbuje swych sił na dwóch pozostałych. Ostatnio i psica zaczęła walczyć o swoje...tak że krwawe sceny mamy kilka razy w tygodniu. Ale jestem pewna, że stado się mimo wszystko lubi-potrafią też spać wtulone w siebie, czyszczą się wzajemnie... więc nie reagujemy gdy się czasem tłuką, no chyba że oprócz kłaków pojawia się krew.
Nie zapanujesz nad wszystkim, nie zmusisz kotów do miłości już od razu, mogą się wcale nie pokochać ale tolerować się w końcu będą-przyzwyczajenie też swoje robi.
A jeśli przeszkadzają Wam ich nocne harce, to może zamykaj koty w innym pokoju na noc.

Nie wiem co Ci poradzić...zresztą myślę, że Ty sama wiesz/czujesz....

justyna_ebe

 
Posty: 1580
Od: Nie paź 17, 2004 16:00
Lokalizacja: łódzkie

Post » Sob lut 11, 2006 15:45

Olifka dwa tygodnie to bardzo krotki czas.
Nie chce Cie czarowac, ze wszystko bedzie pieknie za tydzien np. bo sama musialam oddac kota po dokoceniu, ale taka decyzje podjelam po ROKU naprawde bardzo beznadziejnych prob i cierpien rezydenta.
Koty probuja,teraz ustalic hierachie zapewne, moze Behemot jest troszke zazdrosny, dlatego jest smutny lub agresywny.
Wydaje mi sie, ze koty potrzebuja wiecej czasu, cierpliwosci.
To, ze sie integruja noca to normalne, koty to zwierzeta nocne, jak wiesz, biorac kota nalezy liczyc sie z mozliwoscia ich nocnego grasowania. Moze zamykanie sypialni lub stopery do uszu rozwiazalyby sytuacje?
Zycze duzo cierpliowsci, szczegolnie Twojej Mamie. Pamietaj, ze decyzja o przyjeciu kota nie powinna byc pochopna,nalezy liczyc sie z ewentulanymi trudnosciami, ktore mam nadzieje sie rozwiaza.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie lut 12, 2006 12:35

Nie ukrywam, myślałam ze jakoś szybciej pójdzie to ich zapoznawanie się... Ale jak na razie poświęcam im cały mój czas, drzwi są wszędzie pootwierane, a ja chodzę za nimi jak przyzwoitka :wink: , bawimy się myszkami na sznureczku (dwoma, z tym że Behemota trudno namówić do zabawy, jak mu się naprzykrzam, odchodzi zniecierpliwiony), rozdzielam ciasteczka fifty-fifty :)

Czasami leżą tak blizutko siebie, można by powiedzieć sielanka.
A czasami urządzają gonitwy i mamy długi przedpokój, raz jedno goni drugie, raz na odwrót. Mają podniesione ogonki, Behi wydaje radosne piski. To chyba pozytywne zjawisko???

Zdarza się też że Behemot (oh, to jego specyficzne poczucie humoru) chce figę nastraszyć, tak jak robi nam - wyskakuje zza fotela i ucieka. Ale jej się to chyba nie podoba - boi się, warczy. Ale ona to może go prowokowac i denerowować :lol: Startuje z wersalki, podbiega, i nagle zawraca i leci w drugą stronę! Behemot patrzy 8O , czasem za nią biegnie...

Drzwi na noc zamykamy na nowo, i w zwiazku z tym mam pytanie - czy jak kupimy Fidze drugą kuwetkę i postawimy u mnie w pokoju (do tej pory ma taką prowizoryczną :) ), to czy ona już zawsze będzie przyzwyczajona chodzić w to miejsce, nawet jak już jej nie będzie????

Dziewczyny, dziekuję Wam za rady :D
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Nie lut 12, 2006 13:03

Olifko, mysle, ze podniesione ogony i radosne piski to bardzo pozytywna sprawa, moje dwa na siebie z reguly powarkuja, pacaja sie lapami, bo znow mam drugiego kota.

Ale jak na razie poświęcam im cały mój czas, drzwi są wszędzie pootwierane, a ja chodzę za nimi jak przyzwoitka


a moze zostaw je troche samym sobie? przecie zto one sie musza dogadac miedzy soba? A Ty poswiec wiecej czasu sobie i inierweniuj tylko w razie ostatecznosci?

to czy ona już zawsze będzie przyzwyczajona chodzić w to miejsce, nawet jak już jej nie będzie????


nie jestem pewna na 100%, ale mysle, ze nie. Koty sa raczej czystymi stworzeniami
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pon lut 13, 2006 8:30

Wczoraj Figunia tak zaglądała w szparę dzrzwi od kuchni, tak zaglądała, że Behemot nie wytrzymał, zaszedł ją od tyłu i capnął w pupsko :P

Pewnie się zdenerwował wkońcu na jej łakomstwo...
Wyszukaliśmy wczoraj na kociej stronce że młody kotek, o wadze 3 kg (Figa waży 3,2 kg) powinien zjadać 200g mokrej karmy. I tyle dostaje - w 4 posiłkach dziennie (Behemot je 2 razy dziennie), do trgo jeszcze suche - 3 razy, co prawda nie ma "stałego dostępu", ale to dlatego że zaraz wszystko wchłania - na raz. W takim razie dlaczego ona jest ciągle głodna :?: :?: :?:
Do kuchni przybiega co chwilę, na byle dźwięk, stukanie, pukanie, potwieranie szafki..., kręci się pod nogami, wpatruje się z oczekiwaniem.
Czy ona z tego wyrośnie?? Nie karmimy jej między posiłkami, czasem tylko ciasteczko.

Kiedy młody kotek staje się dorosłym kotem, bo nie wiem kiedy można jej zacząć dawać dwa posiłki???
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lut 13, 2006 8:37

U mnie karma stoi cały czas w miseczkach, koty jedzą ile chcą i kiedy chcą, ale nawet grubaśnia Szarotka trzeci rok trzyma stałą wagę - była kiedyś bardzo chudziutka, utyła po sterylce.
Może ograniczyć mokre?
A na zdjęciach nie widać brzuszka :D
A moim zdaniem koty nie moga być chude :twisted:
Dopiero teraz przeczytałam o nocnych hałasach - może spróbuj je wybawić wieczorem, w ciągu dnia nie pozwalaj spać, może padną wieczorem i prześpią całą noc - moje dawno, dawno temu mnie budziły w nocy, teraz już nie

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 13, 2006 12:46

Droga Olifko, czytam twoje opowieści o Fidze i się zastanawiam - powiedz czy ty lubisz tego kota, czy nie?

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Pon lut 13, 2006 13:06

Właśnie wrócilismy od weterynarza. Figunia ma lekkie zapalenie uszek, zostały wyczyszczone i dostała zastrzyk z antybiotykiem. Do tego kupiliśmy płyn do czyszczenia uszu i kropelki, będziemy uchanty zakrapiać dwa razy dziennie, a w sobotę albo niedzielę znów na oględziny i może szczepionkę przeciwko wściekliźnie. Będzie dobrze :)

Oglądali ją i pan i pani weterynarz - jest czysciutka, ma ładne ząbki, obcenili ją na około rok :D
Niestety, żadne z nich nie wyczuło blizn po sterylizacji :( Powiedzieli że bardzo prawdopodobne jest że kotka miała robiony tylko zastrzyk antykoncepcyjny, i stąd również bierze się jej spory apetyt :(


Agnieszko oczywiście lubię Figę :) Mała cwaniara, jak jest już nad ranem głodna, zwija się koło mnie na kołdrze i włącza taki trator, że nie sposób dalej spać :wink: A jak za długo nie wstaje do szturcha mnie swoim zimnym nochalem po twarzy :lol: Tak więc już od 6 rano jesteśmy obie na nogach :lol:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Pon lut 13, 2006 13:13

olifka1 pisze:Oglądali ją i pan i pani weterynarz - jest czysciutka, ma ładne ząbki, obcenili ją na około rok :D
Niestety, żadne z nich nie wyczuło blizn po sterylizacji :( Powiedzieli że bardzo prawdopodobne jest że kotka miała robiony tylko zastrzyk antykoncepcyjny, i stąd również bierze się jej spory apetyt :(


8O 8O Z lecznicy odebrałam koteczkę w kaftaniku - jest na pierwszych zdjęciach, po sterylce
Będę dziś w lecznicy, postaram się to jeszcze sprawdzić w ich komputerze - oni sterylizuja metodą maleńkiego szwu.
To nasza stała lecznica, nigdy nas nie zawiodła, bez naszej zgody nie daliby zastrzyku hormonalnego i nie okłamywaliby by nas.
Ostatnio edytowano Pon lut 13, 2006 14:09 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 13, 2006 13:35

olifka1 pisze:Oglądali ją i pan i pani weterynarz - jest czysciutka, ma ładne ząbki, obcenili ją na około rok :D
Niestety, żadne z nich nie wyczuło blizn po sterylizacji :( Powiedzieli że bardzo prawdopodobne jest że kotka miała robiony tylko zastrzyk antykoncepcyjny, i stąd również bierze się jej spory apetyt :(


Sterylkę Zdzisia miała tuż przed świętami, absolutnie w nieznane ręce nie oddaje kotek niewysterylizowanych, nie mam pewności czy nie przyjdzie komuś ochota na rozmnażanie kotki. Zastrzyków antykoncepcyjnych nie uznaję ze względu na zwiększone ryzyko zachorowania na raka.
Jeśli nam nie wierzysz proponuje zrobienie usg.

Tak jaj już Ci wielokrotnie pisałam jeśli masz jakiekolwiek obiekcje natychmiast zabieram kotkę do siebie.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pon lut 13, 2006 23:47

Iwciu oddanie koteczki to ostateczność. Mam nadzieję ze Was nie uraziłam... :( Tylko zacytowałam co powiedzieli weci nasi. Przecież to całkiem możliwe ze blizna zagoiła się tak dobrze, że nie jest wyczuwalna. A nawet jeśli nie, to nie mamy żadnych obiekcji, wszystkie koszta leczenia pokrywamy bez szemrania :)
Weterynarz wytłumaczył mamie, ze 3 tygodnie to stanowczo za mało zapoznanie się dwóch kotów, i ze raczej nie zrobią sobie krzywdy, więc jest wreszcie trochę spokojniejsza... Mnie nie wierzyła :roll:

A teraz druga sprawa... przyznaję że kompletnie sobie z Figunią nie radzimy :oops: Najpierw były sceny dantejskie przy łapaniu małej do koszyka. Ale wreszcie się udało (dziękuję, Iwciu :D ) U weterynarza była grzeczniutka i spokojna, normalnie istnie pzreciweństwo Behemota, który walczy jak lew. mamy kropleki i płyn do czyszczenia uszu dwa razy dziennie. I tu zaczynają się schody... Figa chyba straciła do mnie zaufanie, a lbo wie co się święci - bo nie daje się złapać do zabiegu, a jak już się uda, to kończy się drapaniem, gryzieniem, syczeniem. Aż strach podejść do takiej bestii :?
Dzisiaj idzie spać już bez zakroponych uszek.. jutro pewnie będzie to samo ... :cry:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Post » Wto lut 14, 2006 11:29

Zakraplanie i czyszczenie uszu nie jest przyjemne ....
U mnie też odbywa się to z użyciem siły z mojej strony , a zębów i pazurków ze strony pacjenta ...
Ratuję się robiąc z kota mumię - zawijam w ręcznik dość ciasno, żeby tylko główka wystawała, jedna osoba trzyma, druga operuje uszy...

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 14, 2006 13:41

W takich sytuacjach daję Bombie po zakończonym zabiegu jakiś smakołyk i ona już ma zakotwiczone, że czyszczenie uszu to nic miłego, ale po tym dostaje się kawałek kiełbaski, więc warto przyjść.

Agnieszka Kaflińska

 
Posty: 406
Od: Nie gru 18, 2005 11:39

Post » Śro lut 15, 2006 10:05

Dzisiaj się udało! I wyczyścić i zakropić :) Złapałam małą w kocyk i opatuliłam jak niemowlaka, potem dostała śniadanie. Własnie sobie drzemie na parapecie w słoneczku.

Przez pól nocy brykała z myszką - z tym że po łóżku, na którym własnie próbowałam spać :? A o 7 już tak nie mogła się doczekać kiedy wstanę (i dam jeść :wink: ), że wycałowała mnie po twarz szorstkim jak papier ścierny jęzorem :lol:

Ulubione zajęcie moicj kotków rano - pacanie się łapkami - przy czym Figa leży sobie na pufie wsuniętej pod stół, a Behemot broni pozycji z fotela :D
Zrezygnowalismy z obrusa na stole... nie służyło mu to :P
Zdarza się im też wpaść na siebie w czasie zabawy (jeśli tlyko uda mi się namówić Behiego - oazę spokoju na gonitwę za myszą).
Wiueczorm Behemot chciał się przysiąść do Figi na parapece, ale to już był za duży stres dla niej :( No i troszkę powarkiwań było wieczorem. Ogólnie jestem dobrej myśli.
Modlę się tylko o cierpliowść dla mamy. Wczoraj wyszłam wieczorem na walentynki, i co trochę dostawałam smsa, ze koty juz wstały, ze warczą, że to i tamto... eh... no i w trybie przyspiesoznym wróciłam do domu :roll:
Obrazek

Ukradły mi po kawałku serca... Behemot, Figelotka, Pirat, Rutka, Burratino...

olifka1

 
Posty: 1283
Od: Czw sty 05, 2006 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 217 gości