Zaczyna się sprawdzać czarny scenariusz wg wet: jak ją odganiałam od drzwi, to próbowała nasikać na podłogę w sypialni. Dałam więc koło drzwi gazetę w całości i na nią była uprzejma nasikać. Czyli wg rady wet: utrwalić sikanie na gazetę a nie gołą podłogę, później gazetę w wieczku pudełka, w pudełku, kuwecie, później żwirek, a na końcu przesuwanie kuwety. Może do wakacji się uda

osikaną gazetę dałam do kuwety w łazience. Odrobaczanie będzie cudne - nie mówiąc o ewentualnej biegunce.
--- EDIT ---
Ona jest zaciekawiona kuwetą, ale nie w porze oddawania moczu (robi to koło 10 i 22). Jak ją wczoraj - za radą wetki - wkładałam do kuwety, gdy zaczynała grzebać, to się skończyło tym, że - jak pisałam - rozważała nasikanie w sypialni.
Poza tym chyba dojdziemy jednak max. do piasku - żwirek to ona może, ale polizać

drewniany kłuje w jej malutkie łapki - no chyba, że drobne trociny jak dla gryzoni jeszcze spróbuję. Jak nie to zostanie piasek. W życiu bym nie pomyślała, że marzeniem będzie, aby kot robił choć na gazety w kuwecie
Mam wrażenie, że równie dobrze mogłabym sobie do domu tygrysa bengalskiego przyprowadzić i uczyć korzystania z kuwety. Dobrze, że póki co choć BARF ładnie je (dzisiaj nowa mieszanka bez marudzenia).
--- EDIT 2 ---
I jeszcze takie nocne przemyślenie odnośnie "inny kot by ją nauczył" - tam było 8 innych kotów i zapewne widziała, jak i gdzie załatwiają swoje potrzeby. Skoro większość jest kuwetkowa, to zapewne wiedziała, do czego służy kuweta, aczkolwiek niekoniecznie się zgadza z jej zastosowaniem (przynajmniej na chwilę obecną). Jest jeszcze jedna nadzieja - wet mówiła, że po odrobaczeniu może się poprawić, bo zdarza się - ale rzadko - że koty tak reagują na robale powodujące dyskomfort. Jeśli nie, to długa droga przed nami. Ona poluje na piórka jakby były realne (zabija je itd.), pięknie wsuwa mięso (wystarczy wyjąć jakieś surowe z lodówki, to od razu przybiega), żadnemu owadowi nie przepuści... może była kiedyś wychodząca (niekoniecznie u Fredzi) - koleżanka ma 4 koty: trzy kuwetkowe, a jeden tylko w ogrodzie chce załatwiać potrzeby i koniec - żadna kuweta nie przejdzie (a ona koty ma od ponad 20 lat i sporo się na nich już nauczyła).
---EDIT 3 ---
godz. 8:55 - sik zaraz obok gazety - nawet nie na gazetę

może papier nie ten

zamówiłam ściółkę dla gryzoni (trociny) i TRENEX dr Seidel - może to coś pomoże; kalmaid też czekam, bo na już nigdzie się nie da kupić

Malutka jak przyszła to miała trochę wydrapane uszka, teraz ma mocniej - zobaczymy za kilka dni czy jej nie przejdzie... stres lubi aktywować np. grzybice itp. (wet mi mówiła, że prawie wszystkie koty mają zarodniki grzyba na futrze, ale nie chorują, bo odporność jest OK - tu przy stresie odporność na pewno spadła; a tak w ogóle mam wrażenie, że Malutka intensywnie ugniata i traktorzy oraz tuli się też jak się zestresuje - a nie że jest taka przymilna do wszystkich... to by tłumaczyło, dlaczego traktorzy wetów choć to stres).
--- EDIT 4 ---
Doczytałam na stronie jednej hodowli (hodowca to behawiorysta), że jeśli ktoś np. wrzuci kota z krzykiem do kuwety, bo nasikał gdzieś obok, to może dostać uraz na lata - oby to nie był ten przypadek; uszka posmarowałam olejem z łososia (jest bezpieczny, a natłuszcza) - chyba mniej swędzą (bo przesuszona skóra mocno swędzi, a mała raczej na nadmiar tłuszczu w diecie nie cierpiała) - może to wystarczy, żeby tylko natłuszczać do wygojenia; drożdże w BARFie działają jak beta glukan (tylko wzbogacony witaminami z grupy B), a jak dojdzie KalmAid, to stres też powinien opaść trochę... trzymajcie kciuki, bo są bardzo potrzebne!
...