Raport z dnia następnego - wpuszczania kropelek kicia nie lubi, oj nie, ale nie warczy, nie gryzie, nie syczy wtedy, po prostu próbuje się wyrwać. Kiedy już kropelki zostały wpuszczone do oczka, po chwili zaczęła mruczeć, czyli obyło się bez focha.
Bardzo chętnie je suche (Sanabelle), kurczakowym Feline Porta wczoraj pogardziła, więc dzisiaj podałam jej Scanomune w Animondzie i to je, ale jakoś bez entuzjazmu, chrupki zdecydowanie wygrywają.
Dzisiaj rano raz syknęła na mnie zza pralki, niedługo potem wylazła i miziała się pięknie. Jej mruczanda słuchała przyczajona pod drzwiami Mori, Banshee i Skierka jakoś ignorują obecność gościa. Panny obwąchały sobie noski przez szparę w uchylonych drzwiach, tri obsyczała Fairy i obwarczała, ale kiedy potem gość odbył spacerek do kuchni (na zgiętych łapkach i ze skulonym puchatym ogonem) to w sumie tylko przyglądała się z rezerwą (no dobra, czuwałam, żeby przejawów agresji nie było

). Ogółem kicia zaskoczyła mnie wczoraj, bo późnym wieczorem wymknęła się z łazienki i wypadła jak torpeda na pokoje. Starsze Kocianny łypnęły na nią z foteli, nawet nasyczeć na nią nie zdążyły, bo przezornie złapałam zbiega i zamknęłam na powrót w łazience.
Z tego biednego oczka cały czas coś się sączy

Sioo było w kuwecie, koopala jeszcze nie, ciekawe, czy zareaguje jakoś na zmianę karmy.