Maru już zupełnie się zasymilował z chłopakami w altanie.
Bardzo zgodny z niego kot, spokojny i nie narzucający sie. Musi jednak budzić respekt, bo dzis zastałam całą bandę zgodnie śpiącą w altanie (przy otwartym oknie) ze Wściekłym Radkiem włącznie

Przy czym Maru zajmował miejsce Radka, a ten pokornie wciśnięty w najmniejsze posłanko (a ma 9 kg

)
Zdrówko Maru juz zdecydowanie lepsze, po katarze nie ma śladu, humor sie poprawił, a dziś odmówił kategorycznie zjedzenia antybiotyku, więc zakończyłam kurację

We wtorek za tydzień zbadam mu krew i jak wszystko bedzie ok, po 18 listopada umawiam go na zęby i oporządzenie podogonia

Biełeczka też czeka codziennie, nadal jednocześnie szczęśliwa, ze jest człowiek i smutna, bo opuszczona i samotna ... Coraz bliżej podchodzi, coraz pewniej. Juz nie mogę sie doczekać kiedy ją dotknę - wierzę, ze to będzie przełom, jak u Maru.