Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lip 30, 2011 0:13 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Adzinek,
po tym co tu zaprezentowałaś wcale nie jestem już zdziwiona,że masz problem jaki masz....
Adzinek nie widzi nic złego w tym,że kotka wychodzi,że kotka urodziła,że kot bez rodowodu jest rozmnazany....i gdyby nie choroba nie byłoby jej na forum i nikt nie myslałby o sterylce bo wet nie "wyszedł z inicjatywą" :?

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Sob lip 30, 2011 0:16 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Adzinek87 pisze:
BOZENAZWISNIEWA pisze:Kamari....
a ten "wróżbita"to ten co ja do niego nie chodzę,wiesz kto :lol:


Droga załozycielko watku....
Nie tylko przez kontakt płciowy kot sie zarazic może....moja kotka zaraziła sie liżąc chore kocieta podrzutki....Moze się zakazic podczas walki o terytorium....
Tytuł watku sugeruje ,ze się nie znasz, więc po kiego ciorta takie wywody...Posłuchaj ludzi którzy dobrze radza , no ja tez na ten temat sporo wiem bo mam koty białaczkowe i walcze o ich życie.
Nie mogę zrozumieć jakie głupoty piszesz...raz"kotka nie wychodzi"potem "no poszła sobie i wróciła za dwie godziny"
Wybacz...jak mój kot miał cos nie halo, to nie maiłam czasu siedzieć i pierniczyc ,gdybac, tylko spotykałam np.Kamari w poczekalni lecznicy....Ja w przeciwieństwie do Twojego weta nie wrózbita i nie mam rentgenu w oczach...więc ruszaj do dzieła ..napisałam Tobie w punktach co po kolei powinnas zrobic.I mówie to nie dla wymadrzania sie ,ale z troski...



no widzisz nie znasz dokladnie sytuacji, nie widzialas kota, nie wiesz co robi dniami wiec nie mozesz mi nic zarzucac, o ile ci wiadomo to jezeli kotka ma ruje, to instynkt kotki idzie aby tylko zaspokoic swoja potrzebe bo tak nakazuje instynkt niestety jak kotka juz dostanie ruje nie mozna jej w tym czasie wysterylizowac.
pisze tutaj bo chce sie dowiedziec jak moge ewentualnie ją ratowac, a jezeli irytuje cie co tutaj pisze to po prostu nie wchodz na ten watek.
dzieki temu watku przynajmniej dowiedzialam sie ze w tej hodowli byly problemy z PZD i juz cos wiem wiecej niz wiedzialam kilka godzin temu! i nie zaluje ze tutaj napisalam!



Co Ty nie powiesz...z tego co zauważyłam prosisz o rady i piszesz bzdety.I nie wiem , co Tobie łazi po głowie, bo dobro kota nie jest chyba tu celem.Wyglada na to,ze chcesz "zdemaskowac" hodowle ,lub nie wiem co.Zwalic wine za Twoja nieodpowiedzialnosc na innego człowieka.A dlaczego tu wchodze , bo to jest forum publiczne.I ja w przeciwieństwie do Ciebie nie rozmnażam kotów, ale ja sterylizuje.I wiesz, ja mam pieknego kota, rudego ,długowłosego odebranego z pseudohodowi.I złotówki za niego nie dałam, bo w schroniiskach, czy przytułkach takie koty czekaja na dom.A i na ulicy mozna norwega znaleźć , czy persa.Bo to forum pomaga zwierzetom i ich opiekunom czynnie i konkretnie...Jesli ktos jest zadufany w sobie i najmadrzejszy na swiecie to swoje forum niech założy,ale po Twoich wpisach o znajomosci "instynktów' i białaczki to moje 7 letnie dziecko mogłoby Tobie korepetycji udzielić ...Na przykład co zrobic jak kot dostanie zapasci,albo sra krwią.I wie,ze trzeba do weta gnać...
"Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic.."no to radzę posłuchaj "głupszych'od siebie i pójdx do weta którego poleciła Tobie kolezanka z forum,, bo instynkt mi mówi,ze Twój "wróżbita"nie zna sie na kotach...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lip 30, 2011 0:19 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Olat pisze:Adzinek, nie warto bezkrytycznie ufać wetom.
Warto wczesniej poczytac i się doinformowac.
Teraz po prostu zrob kotce badania.
Zdiagnozuj ją porządnie i przelecz. I wykastruj- w pierwszej kolejnosci.

Popełniłas sporo błedów. Trudno. Tego juz się nie cofnie.
Nie kupuje się kota "rasowego" bez rodowodu. Nie leczy sie takiego kota u podrzędnych wetow (mieszkalam pare lat w Slupsku, wiem, o czym piszę), szczególnie nie pozwala sie takiemu kotu na wychodzenie i rozmnazanie.
Teraz musisz po prostu wyprostować te błedy i zaniedbania.
Juz wiesz, jak.
Tak, nie jest to tanie ani łatwe, ale biorąc kota pod opiekę powinno się mieć tego swiadomość. I nie pozostaje nicinnego, niż unieść tę odpowiedzialność.



nie tylko wetom jak i hodowcom. samo to ze sprzedali nam bez zadnej umowy... ale ponoc nie jest potrzebna bo "przeciez tyle lat sie znamy"...
a przweciez specjalnie jej nie rozmnozylam, tym bardziej ze podczas kuracji sterydowej wet powiedzieli nam ze uklad immun. sie wyciszyl i jest ok, fakt niedopilnowwalismy ja z ta ruja ( w zeszlym roku udalo nam sie ja dopilnowac przez cale lato w tym roku kicia byla sprytniejsza) ale juz sie stalo , tym bardziej ze jak sie urodzily wet stwierdzila ze wszystko ok..
w poniedzialek jedziemy do czaplinka... zrobimy te wszystkie badania na te choroby co zostaly wymienione w tym watku (spisalam je wszystkie na kartce)

teraz miejmy nadzieje ze jednak nie jest to bialaczka,ze z shaki bedzie jak do tej pory (ale jak tylko skonczy karmic idzie pod noz!) a malym nic powaznego nie jest

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

Post » Sob lip 30, 2011 0:21 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Adzinek87 pisze:
dalia pisze:Adzinek, Twój kot nie ma zrobionych podstawowych badań, nie wiadomo więc czy jest chory i na co
próba diagnozowania przez net mija się z celem
Basia D dała Tobie namiary na dobrego weta - jedź i zrób diagnostykę
morfologia
biochemia
testy Felv i Fiv
zbadaj kota - niech wet oglądnie jego mordkę i całą resztę
ja wzięłabym tez kociaki

kupiłaś kota bez rodowodu co nie jest jednoznaczne z zakupem kota obciążonego wadami genetycznym, białaczką i czym tam jeszcze
nawet jestem skłonna przypuszczać, że gdyby testy na białaczkę okazały się dodatnie kotka raczej zaraziła się u Ciebie a nie wyniosła chorobę z hodowli - niestety wypuszczanie kotki bez nadzoru, dopuszczenie do krycia nie wiadomo jakim kocurem są czynnikami, które w moim przeświadczeniu niosą za sobą ryzyko znacznie większe niż obecność białaczki w hodowli.
nie rozumiem dlaczego odstawiono steryd jak kotka miała ruję, dlaczego jej nie zablokowano hormonalnie tylko przerwano kurację - czyżby po to aby urodziła zdrowe kociaki?


pwet kazala nam co 3-4 tyg odstawiac tabletki na kilka dni zeby nie szpikowac jej calyczas sterydami ktore ja wiadomo i lecza i niszcza jednoczesnie. niestety ruja trafila na 1 dzien jak mielismy jej dac odpoczac i tego samego jeszcze dnia zostala pokryta.

wiec pytam jeszcze raz to dlaczego od samego poczatku kicia ma problemy z dziasłami? wet nam mowil ze jezeli to bialaczka to uaktywnila sie poprzez podawanie sterydow bo to dziala jak wspomagacz dla tej choroby..

u mojej kotki w wieku 9 lat żyjemy tak od roku i objawiło się plazmocytarne zapalenie dziąseł
kotka wolna od Felv i Fiv
żyła w tym samym środowisku od 6 lat - bez żadnych czynników mogących uaktywnić chorobę
na sterydach jest od roku z bieżąca kontrolą stanu zdrowia ( co najmniej raz w miesiącu wizyta u wet, co najmniej raz na trzy miesiące pełne badanie krwi ćzęściej badanie poziomu cukru)
żyjemy tak od roku i da się

co do Twojej kotki
nie wiesz co jej jest - wszystko o czym piszesz to przypuszczenia jak się wydaje mało kompetentnych weterynarzy, stąd moja sugestia o kompleksowa diagnostykę ( trochę to kosztuje ale chyba wiem jakiego weta poleciła Basia więc będzie to najtaniej w Poznaniu i dobrze)
jak diagnostyka będzie zrobiona to wtedy można dyskutować - teraz nie bo nie ma o czym


na Twoim miejscu zastanowiłabym się czy rzeczywiście chciałabym wypuszczać kotkę bez nadzoru - bo jeśli okaże sie zdrowa (wolna od Felvi Fiv) wypuszczając ją narażasz na choroby. Wystarczy jeden zarażony kot, który będzie miał kontakt z Twoją kotką - ale to Twoja decyzja i Twoja odpowiedzialność - zrobisz jak uważasz

i jeszcze uwaga - jeśli lekarz stwierdzi zapalenie dziąseł i zasugeruje wyrwanie zębów - rwij
to że kot młody itp nie ma znaczenia - da sobie rade znakomicie
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lip 30, 2011 0:21 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Adzinek87 pisze:przeczytalas dokladnie co napisalam?? ledwie ja wzielismy od hodowcy, (mieszkalismy wtedy w kawalerce w bloku) i nie minelo 2 tyg a juz byly pierwsze objawy ze cos jest nie tak, i zaczelo sie jezdzenie od wet do wet, a rodzenstwo shaki (miot S) nie mial isc do sprzedazy a pozniej znalazlam ogloszenie na gumtree ze sprzedaje koty(te ktore mialy nie isc do sprzedazy) ty bardziej ze pisalam jej smsa ze cos jest nie tak .
jak mi to wyjasnisz?

Olat pisze:nie wiem,czy Ci to wyjaśnię.
Ale ja też kupiłam rasową kotkę, u ktorej niedlugo poźniej objawilo się zapalenie dziąseł. Nigdy nie miala podawanych hormonów atykoncepcyjnych.
Nie zdiagnozowano plazmocytarnego, tylko idiopatyczne (czyli o nieustalonym podłożu) zapalenie dziaseł.
Też mnie białaczką postraszyli na wstępie, ale testy wyszły negatywnie.

Teraz ta kotka ma 10 lat, mieszka ze mną nadal i ma sie swietnie. Pierwsze zęby miała usunięte dwa lata temu (dotad stracila w sumie trzy).
Od zawsze ma nawracajace, przejsciowe problemy z zębami/czy raczej dziąsłami. Leczymy, monitorujemy.
Kotka je suche jedzenie i gryzie mięso. Ma się dobrze, nie boli jej w paszczy. Jeśli zdarzają się nawroty zapaleń- interweniuje wet. Usuwam te zęby, ktore nie rokują i sprawiają kotu ból.

Oczywiscie, jest wykastrowana (nigdy nie rodzila) i nie wychodzi.


Adzinek87 pisze:nom tutaj ona nigdy nie zjadla i nigdy nie zje suchego pokarmu.. nawet jak podawalismy sterydy.. calyczas ja boli , sterydy pozwalaly jej tylko nie krzyczec podczas konsumowania zmiksowanego miesa, oraz sprawialy ze dziasla nie byly tak czerwone tylko zarozowione...... jak nam wiec mowiono wiciszaly zapalenie...

Jakby coś- znam w miarę sensownego weta w Słupsku.
Jakby to jest podstawowy problem- zdiagnozowac przyczyne tego zapalenia dziąseł i wdrożyć wlaściwe leczenie.

I przestan sie wieszać na hodowcy.
Kupiłaś- było nie było- kota "pseudorasowego", bez papierów. Nie masz zatem zadnej "gwarancji" (ktorą jest umowa kupna-sprzedazy i rodowod). Zdrowotne problemy kota są Twoim problemem i sama musisz się z tym uporać. Pseudohodowca, sprzedajac Ci kota bez papierów zasadniczo pozbył sie odpowiedzialności- poniekąd z Twoja zgodą.
Nic Ci nie pozostaje, jak zająć się odpowiedzialnie kotem, którego wziełaś pod opiekę. I ponieść tego koszty, jakie by nie były.
A, i- skoro już tego kota rozmożylas- przejełas odpowiedzialność nad jego potomstwem.
Prosta konsekwencja Twoich decyzji.
Nie komentuję, tylko wyciagam wnioski.

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39531
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Sob lip 30, 2011 0:23 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

która wet stwierdzila,że jest ok z kociakami? ta sama co ci "leczy" kotę i chce jej usuwać zęby? bo już się pogubiłam :roll:

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Sob lip 30, 2011 0:29 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

J.D. pisze:Adzinek,
po tym co tu zaprezentowałaś wcale nie jestem już zdziwiona,że masz problem jaki masz....
Adzinek nie widzi nic złego w tym,że kotka wychodzi,że kotka urodziła,że kot bez rodowodu jest rozmnazany....i gdyby nie choroba nie byłoby jej na forum i nikt nie myslałby o sterylce bo wet nie "wyszedł z inicjatywą" :?



:? :? po prostu naskoczyliscie na mnie a dalam sie usniesc!

cale zycie wychowuje sie z kotami i wychodza, sa to zwierzeta i nie bede ich trzymala jak w wiezieniu w murach,
specjalnie jej nie rozmnozylam!! nie wierze ze wszystkim tak idealnie udaje sie niewysterylizowana kotke uchronic przez kryciem! no chyba ze sie karmi je provenda :? i przypominam ze to nie byl jeden wet tylko kilkunastu i wersji jej chorob jest tysiace!
i byly rozne leczenia ktore nie daja rezultatow.



no widzisz wet stwierdzila ze jest ok ktora w ostatnim roku otworzyla"najlepsza lecznice z najlepszym sprzetem, miedzy in. usg w zachodniopomorskim" a tak przynajmniej sie wszedzie oglaszaja (pozatym usg wykazalo ze beda 4 kociaki, a wyszlo 6), a wet ktorzy proponowali wyrwanie zebow bylo ze 3.. inni wet natomiast zeby nie bo przerzuci sie to na cos innego.. i badz tu madry ten to ten tamto a tamta jeszcze cos innego

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

Post » Sob lip 30, 2011 0:31 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

J.D. pisze: a może zamierzasz poinformować przyszłe domki o tym,że koty mogą chorować?
co do sterylki- to przecież nie kosztuje jakieś tysiące tylko średnio 150zł więc mozna chyba było pozyczyć?

1. Jakie znowu "przyszłe domki"???!!! Jeżeli kocięta pojawiły się na świecie w domu, z powodu zaniedbania/lekkomyślności/braku odpowiedzialności właścicielki kotki, bezwzględnie powinny zostać w domu, w którym się urodziły. Zabierają bowiem domy tym kociętom, na których przyjście na świat nikt nie miał wpływu, a które umierają z powodu braku domów i opieki. To nie podlega dyskusji. Dopuściłaś do rozmnożenia w swoim domu? Bądź więc odpowiedzialna i ponieś konsekwencje.

2. Kotka mogła samodzielnie wychodzić? Podwórko było zabezpieczone? Gdyby rzeczywiście było zabezpieczone, kotka nie miałaby możliwości kontaktu z kocurem. To nie był przypadek, jakaś siła wyższa, że kotka zaszła w ciążę. To był rezultat lekkomyślności i braku odpowiedzialności jej właścicielki. Wet nie powiedział o sterylce? A Ty nie wiesz, jak rozmnażają się koty? Nie masz własnego rozumu?

3. Podstawowa sprawa: po przybyciu nowego kota do domu, idzie się do weta i robi badania: testy na FeLV, FIV, ogólne badanie krwi.

4. Podstawowa sprawa: kotkę sterylizuje się najszybciej, jak to możliwe. Jeżeli są uzasadnione przyczyny nie pozwalające na sterylizację, pilnuje się kotki jak oka w głowie, żeby nie zaszła w ciążę. Przede wszystkim nie wypuszcza z domu.

5. Pozwalanie chorej kotce na donoszenie ciąży, poród i karmienie kociąt jest zwykłym okrucieństwem w stosunku do kotki, do jej schorowanego organizmu. Nie tylko okrucieństwem - również brakiem odpowiedzialności za tę kotkę.

Andziula, Ty naprawdę nie widzisz własnych błędów? Począwszy od kupna niby rasowej kotki bez rodowodu (rasowe=rodowodowe, więc kot bez rodowodu nie jest kotem rasowym), poprzez wypuszczanie kotki z domu na niby zabezpieczone podwórko, brak badań i testów zrobionych zaraz po wzięciu kotki do domu aż do zaakceptowania ciąży i pozwolenia chorej kotce na urodzenie i karmienie kociąt. To wszystko jest horrorem i ewidentnym brakiem odpowiedzialności.

Co teraz? Zrób to, od czego powinnaś była zacząć:
1. Zrób kotce niezbędne badania, które wymieniłam wyżej: testy FeLV, FIV, badania krwi.
2. Niezależnie od wyników testów, koniecznie wysterylizuj kotkę.
3. Zastanów się, jak poradzisz sobie z kociętami, które tak nieodpowiedzialnie powołałaś do życia. One powinny zostać w domu, w którym przyszły na świat.
4. Jeżeli któryś z testów zrobionych kotce wyjdzie pozytywnie, porób testy kociętom i pamiętaj, że zarówno kotka, jak i kocięta, powinny być pod stałą kontrolą weterynaryjną.
5. Wylecz porządnie kotkę.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob lip 30, 2011 0:35 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Olat pisze:
Adzinek87 pisze:przeczytalas dokladnie co napisalam?? ledwie ja wzielismy od hodowcy, (mieszkalismy wtedy w kawalerce w bloku) i nie minelo 2 tyg a juz byly pierwsze objawy ze cos jest nie tak, i zaczelo sie jezdzenie od wet do wet, a rodzenstwo shaki (miot S) nie mial isc do sprzedazy a pozniej znalazlam ogloszenie na gumtree ze sprzedaje koty(te ktore mialy nie isc do sprzedazy) ty bardziej ze pisalam jej smsa ze cos jest nie tak .
jak mi to wyjasnisz?

Olat pisze:nie wiem,czy Ci to wyjaśnię.
Ale ja też kupiłam rasową kotkę, u ktorej niedlugo poźniej objawilo się zapalenie dziąseł. Nigdy nie miala podawanych hormonów atykoncepcyjnych.
Nie zdiagnozowano plazmocytarnego, tylko idiopatyczne (czyli o nieustalonym podłożu) zapalenie dziaseł.
Też mnie białaczką postraszyli na wstępie, ale testy wyszły negatywnie.

Teraz ta kotka ma 10 lat, mieszka ze mną nadal i ma sie swietnie. Pierwsze zęby miała usunięte dwa lata temu (dotad stracila w sumie trzy).
Od zawsze ma nawracajace, przejsciowe problemy z zębami/czy raczej dziąsłami. Leczymy, monitorujemy.
Kotka je suche jedzenie i gryzie mięso. Ma się dobrze, nie boli jej w paszczy. Jeśli zdarzają się nawroty zapaleń- interweniuje wet. Usuwam te zęby, ktore nie rokują i sprawiają kotu ból.

Oczywiscie, jest wykastrowana (nigdy nie rodzila) i nie wychodzi.


Adzinek87 pisze:nom tutaj ona nigdy nie zjadla i nigdy nie zje suchego pokarmu.. nawet jak podawalismy sterydy.. calyczas ja boli , sterydy pozwalaly jej tylko nie krzyczec podczas konsumowania zmiksowanego miesa, oraz sprawialy ze dziasla nie byly tak czerwone tylko zarozowione...... jak nam wiec mowiono wiciszaly zapalenie...

Jakby coś- znam w miarę sensownego weta w Słupsku.
Jakby to jest podstawowy problem- zdiagnozowac przyczyne tego zapalenia dziąseł i wdrożyć wlaściwe leczenie.

I przestan sie wieszać na hodowcy.
Kupiłaś- było nie było- kota "pseudorasowego", bez papierów. Nie masz zatem zadnej "gwarancji" (ktorą jest umowa kupna-sprzedazy i rodowod). Zdrowotne problemy kota są Twoim problemem i sama musisz się z tym uporać. Pseudohodowca, sprzedajac Ci kota bez papierów zasadniczo pozbył sie odpowiedzialności- poniekąd z Twoja zgodą.
Nic Ci nie pozostaje, jak zająć się odpowiedzialnie kotem, którego wziełaś pod opiekę. I ponieść tego koszty, jakie by nie były.
A, i- skoro już tego kota rozmożylas- przejełas odpowiedzialność nad jego potomstwem.
Prosta konsekwencja Twoich decyzji.
Nie komentuję, tylko wyciagam wnioski.



a ja nie zaprzecze . jeszcze mam tylko cicha nadzieje ze znajde wlascicieli reszty z tych kociakow.. bo jezeli caly miot byl trafiony maja podobny problem i wtedy latwiej moze bedzie wykazac co im dolega...

proboje jej pomoc calyczas od kiedy tylko kotka trafila do nas do domku... tylko nikt tak naprawde nei umie jej pomoc...

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

Post » Sob lip 30, 2011 0:40 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

jak chcesz pomóc kotce skoro nie zrobiłas jej żadnych badań !!!!!!

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Sob lip 30, 2011 0:47 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

vega013 pisze:
J.D. pisze: a może zamierzasz poinformować przyszłe domki o tym,że koty mogą chorować?
co do sterylki- to przecież nie kosztuje jakieś tysiące tylko średnio 150zł więc mozna chyba było pozyczyć?

1. Jakie znowu "przyszłe domki"???!!! Jeżeli kocięta pojawiły się na świecie w domu, z powodu zaniedbania/lekkomyślności/braku odpowiedzialności właścicielki kotki, bezwzględnie powinny zostać w domu, w którym się urodziły. Zabierają bowiem domy tym kociętom, na których przyjście na świat nikt nie miał wpływu, a które umierają z powodu braku domów i opieki. To nie podlega dyskusji. Dopuściłaś do rozmnożenia w swoim domu? Bądź więc odpowiedzialna i ponieś konsekwencje.

2. Kotka mogła samodzielnie wychodzić? Podwórko było zabezpieczone? Gdyby rzeczywiście było zabezpieczone, kotka nie miałaby możliwości kontaktu z kocurem. To nie był przypadek, jakaś siła wyższa, że kotka zaszła w ciążę. To był rezultat lekkomyślności i braku odpowiedzialności jej właścicielki. Wet nie powiedział o sterylce? A Ty nie wiesz, jak rozmnażają się koty? Nie masz własnego rozumu?

3. Podstawowa sprawa: po przybyciu nowego kota do domu, idzie się do weta i robi badania: testy na FeLV, FIV, ogólne badanie krwi.

4. Podstawowa sprawa: kotkę sterylizuje się najszybciej, jak to możliwe. Jeżeli są uzasadnione przyczyny nie pozwalające na sterylizację, pilnuje się kotki jak oka w głowie, żeby nie zaszła w ciążę. Przede wszystkim nie wypuszcza z domu.

5. Pozwalanie chorej kotce na donoszenie ciąży, poród i karmienie kociąt jest zwykłym okrucieństwem w stosunku do kotki, do jej schorowanego organizmu. Nie tylko okrucieństwem - również brakiem odpowiedzialności za tę kotkę.

Andziula, Ty naprawdę nie widzisz własnych błędów? Począwszy od kupna niby rasowej kotki bez rodowodu (rasowe=rodowodowe, więc kot bez rodowodu nie jest kotem rasowym), poprzez wypuszczanie kotki z domu na niby zabezpieczone podwórko, brak badań i testów zrobionych zaraz po wzięciu kotki do domu aż do zaakceptowania ciąży i pozwolenia chorej kotce na urodzenie i karmienie kociąt. To wszystko jest horrorem i ewidentnym brakiem odpowiedzialności.

Co teraz? Zrób to, od czego powinnaś była zacząć:
1. Zrób kotce niezbędne badania, które wymieniłam wyżej: testy FeLV, FIV, badania krwi.
2. Niezależnie od wyników testów, koniecznie wysterylizuj kotkę.
3. Zastanów się, jak poradzisz sobie z kociętami, które tak nieodpowiedzialnie powołałaś do życia. One powinny zostać w domu, w którym przyszły na świat.
4. Jeżeli któryś z testów zrobionych kotce wyjdzie pozytywnie, porób testy kociętom i pamiętaj, że zarówno kotka, jak i kocięta, powinny być pod stałą kontrolą weterynaryjną.
5. Wylecz porządnie kotkę.




ludzie nie mam pierwszy raz kota! kiedys tez byla w domu kotka ktora ciagle sie rozmnazala wychowalam nie jednego kociaka ktory zyje do dzis! kotka zostala wysterylizowana i pojechala do siostry !

co do shaki mam gdzies czy rasowa czy bez rodowodu kocham ja za to jakim jest wspanialym kotem a teraz i matka bo mimo wszystko jest twardą kotka,
badania krwi byly robione i ponoc bylo wszystko ok w jej krwi( we wrzesniu zeszlego roku) zaczela byc leczona sterydami, zaczeto od silnej dawki! wet mowila zeby nie narazac na stres i pozwolic jej robic to co lubi, sterylizacja w tamtym okresie bylaby dla iej samobojstwem po prostu jej organizm by tego nie wytrzymal.

a co podczas ciazy mialam ja zrzucic ze schodow zeby poronila? prosze cie przestan pisac ze swiadomie pozwolilam jej na donoszenie chorej ciazy :? jezdzilismy na usg bylo badane czy wszystko jest ok i ciagle slyszelismy ze tak.
juz pisalam wpniedzialek jedziemy na kontrol bo teraz dostaje antybiotyki ktore maja zwalczyc paciorkowce ktore maja w jelitach. w poniedzialek sie wyjazni czy to bialaczka czy nie.

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

Post » Sob lip 30, 2011 0:49 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

J.D. pisze:jak chcesz pomóc kotce skoro nie zrobiłas jej żadnych badań !!!!!!



:? :? :? :? :? :? :? :? :? :? :? wroc do strony 1 pisalam ze badania miala robione! ale nikt nie zrobil na bialaczke, a ja nawet nie wiedzialam ze taka choroba jest do wczoraj:-/

wszyscy weci glownie zasugerowali sie dzialsami i zebami i niby tylko w nich byl problem:-/

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

Post » Sob lip 30, 2011 0:52 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

Adzinek87 pisze:a co podczas ciazy mialam ja zrzucic ze schodow zeby poronila? prosze cie przestan pisac ze swiadomie pozwolilam jej na donoszenie chorej ciazy :? jezdzilismy na usg bylo badane czy wszystko jest ok i ciagle slyszelismy ze tak.
juz pisalam wpniedzialek jedziemy na kontrol bo teraz dostaje antybiotyki ktore maja zwalczyc paciorkowce ktore maja w jelitach. w poniedzialek sie wyjazni czy to bialaczka czy nie.

1. Nie zrzucić ze schodów, tylko wysterylizować aborcyjnie.

2. Kotka dostaje antybiotyki i karmi kocięta? :strach: :strach: :strach:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Sob lip 30, 2011 0:56 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

vega013 pisze:2. Kotka dostaje antybiotyki i karmi kocięta? :strach: :strach: :strach:

no to rzeczywiście gratuluję wiedzy i kompetencji weta leczącego twoją kotkę 8O

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

Post » Sob lip 30, 2011 0:56 Re: Prosze o pomoc..porade cokolwiek... nie wiemy co robic..

rdhdh
Ostatnio edytowano Sob lip 30, 2011 1:16 przez Adzinek87, łącznie edytowano 1 raz

Adzinek87

 
Posty: 59
Od: Pt lip 29, 2011 10:51

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek i 90 gości