Nasze białaczkowce cz. 3

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 31, 2010 21:48 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie - czy dokocenie się drugim kotem mając w domu białaczkowca jest sensowne czy raczej nie? Ja bym bardzo chciała, mój TŻ nie (i ma wsparcie w naszej wet). Twierdzi, że to za duży stres dla Młodego i może wpłynąć na przebieg choroby. No i że: kim się dokocimy - musielibyśmy znaleźć innego białaczkowca, bo zdrowego wziąć nie możemy. Szukam argumentów jednak za drugim kotem...
Raz mieliśmy tymczasa - dorosłego, niekastrowanego - było źle (syki i łapoczyny). Drugi raz, kiedy przyszedł pod nasze okno kolejny kocurek - było jeszcze gorzej (syki i wymioty ze stresu, choć widzieli się tylko przez szybę, pewnie ja nosiłam zapach na spodniach). Dziś byliśmy w schronisku, po powrocie Młody mnie dokładnie obwąchał, ale bez sensacji. Może więc nie byłoby tak źle? Może na młodego kotka (kotkę?) by tak źle nie reagował?
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie paź 31, 2010 22:16 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:
malwina pisze:
Irenka987 pisze:I czy po kuracji będę mogła wypuszczać go na dwór? Całe życie chodził po dworze kiedy chciał i teraz zamknięty w domu jest bardzo nieszczęśliwy, aż żal patrzeć

Ja nie mam doswiadczenia z wychodzącymi kotami, ale w sytuacji białaczkowej robiłabym chyba wszystko, żeby kota zatrzymać w domu. Trzeba dbać o to, żeby nie przyplątało się coś paskudnego.
Infekcja u białaczkowca może być niebezpieczna. To tak w skrócie, choć autorytetem nie jestem.
Z drugiej strony zamykanie go to stres, równie niebezpieczny, może szelki i spacery pod kontrolą rozwiązałyby choć trochę problem?


To bardzo rozsądne podejście. Mój nie jest wychodzący, ale bardzo go ciągnie do wychodzenia i całe lato spacerował w szelkach. Ze mną oczywiście. Teraz jest zimno i wychodzimy raz dziennie na chwilkę. Czy to dla kota przyjemność czy przyzwyczajenie, to szkoda mu tego odbierać. Jednak samego bym absolutnie nie wypuszczała, bo wtedy nie masz kontroli nad tym gdzie chodzi i co go tam spotyka.


Niestety wsadzenie kotka w szelki jest praktycznie niemożliwe, próbowaliśmy kilka razy, za każdym razem albo wysuwał się z nich, albo tak się tarzał i miauczał żałosnie, że sama mu je zdejmowałam...
Poza tym od kiedy jest w domu, to co noc co prę godzin urządza nam takie koncerty ;), że nie da się spać. Zawsze w takiej sytuacji otwierałam okno, a on wyskakiwał, a teraz mamy pół nocy nieprzespanej, bo musimy czekać, aż mu się odechce miauczenia. :/ a jest bardzo w tym wytrwały ;)

Irenka987

 
Posty: 35
Od: Śro paź 20, 2010 18:52

Post » Nie paź 31, 2010 22:35 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

To trudne rzeczywiście. My na początku zakładaliśmy szelki na chwilę w domu, aż mały się do nich przyzwyczaił i załapał - szelki=wyjście. Tylko on wtedy był młodym kotkiem i to był początek wychodzenia... Nie wiem co Ci doradzić? Na pewno wypuszczanie go samego to niedobry pomysł.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 04, 2010 14:43 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Na razie kotek i tak siedzi w domu, nie wiem tylko co później, jak już będzie się lepiej czuł...

Irenka987

 
Posty: 35
Od: Śro paź 20, 2010 18:52

Post » Czw lis 11, 2010 18:39 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:Od jakiegoś czasu nurtuje mnie pytanie - czy dokocenie się drugim kotem mając w domu białaczkowca jest sensowne czy raczej nie? Ja bym bardzo chciała, mój TŻ nie (i ma wsparcie w naszej wet). Twierdzi, że to za duży stres dla Młodego i może wpłynąć na przebieg choroby. No i że: kim się dokocimy - musielibyśmy znaleźć innego białaczkowca, bo zdrowego wziąć nie możemy. Szukam argumentów jednak za drugim kotem...Raz mieliśmy tymczasa - dorosłego, niekastrowanego - było źle (syki i łapoczyny). Drugi raz, kiedy przyszedł pod nasze okno kolejny kocurek - było jeszcze gorzej (syki i wymioty ze stresu, choć widzieli się tylko przez szybę, pewnie ja nosiłam zapach na spodniach). Dziś byliśmy w schronisku, po powrocie Młody mnie dokładnie obwąchał, ale bez sensacji. Może więc nie byłoby tak źle? Może na młodego kotka (kotkę?) by tak źle nie reagował?



Też bardzo chciałam towarzysza dla mojego białaczkowca (całe życie spędził z kotką, która niedawno odeszła...) ale po przemyśleniu zrezygnowaliśmy z drugiego kotka. Najpierw miał być jednak, jakiś z bialaczką potwierdzoną, no ale koszty leczenia mnie przerastają. Chcę probować interferonu kociego a nie stać mnie na kurację dla dwóch (no a leczyć jednego a drugiego nie... nie ma takiej opcji). Kot zaszczepiony też odpada bo i tak się boję (masz kocurek był szczepiony a mimo to zaraził się od kotki...).
I takim sposobem przygarnęliśmy psa :) i tak był w planach (tylko, że dalszych). Stres jest ale myślę, że niebawem przejdzie (kotek je, bawi się i mruszy nawet w pobliżu psa, dopiero kiedy pies zbliża się z nadzieją na zabawę, kot syczy albo ucieka). Nasz wet, gdy zobaczył mnie ze szczeniaczkiem, stwierdził, że to bardzo dobra decyzja. Zobaczymy jak to się potoczy dalej.

trisssm

 
Posty: 58
Od: Pt lip 16, 2010 21:11
Lokalizacja: Piekary śl.

Post » Czw lis 11, 2010 18:53 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzięki za odpowiedź :) U nas w temacie nic nowego - ja chciałabym poszukać, TŻ nie bardzo. Mamy dodatni wynik PCR, więc łudzić się, że "może to jednak nie jest to" raczej jest bez sensu. O psie nie myśleliśmy, choć to byłoby jakieś rozwiązanie. Zapewne więc skończy się na marzeniach o drugim kocie.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 22, 2010 11:07 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

zaznaczam..do lektury.. proszę też o pomoc..

dziś okazało się,. że Leszek jest "dodatni".. :crying: :crying: :crying:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 14, 2010 15:23 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:Dzięki za odpowiedź :) U nas w temacie nic nowego - ja chciałabym poszukać, TŻ nie bardzo. Mamy dodatni wynik PCR, więc łudzić się, że "może to jednak nie jest to" raczej jest bez sensu. O psie nie myśleliśmy, choć to byłoby jakieś rozwiązanie. Zapewne więc skończy się na marzeniach o drugim kocie.

Ania, Ty mnie nie denerwuj.
Już wydałam jednego kota do Krakowa to i drugiego wydam.
Bez takich.
Mówiłam Ci :evil:

A teraz pytanie:
Czy na naszym polskim rynku sa dostepne szczepionki jednoskładnikowe przeciwko bialaczce?
Mam zaszczepionego dwukrotnie forcatem tymczasa i chcę go doszczepić przeciwko bialaczce. I moje poszukiwania spelzly na niczym.
W temacie kombajnow wiem, ale tu mi potrzebna jednoskladnikowa - dwie sztuki...

Dalej: Sith zostala zaszczepiona w schronisku tricatem. Jak ją dalej szczepić? chcialabym purevaxem, mam piecioskladnikową szczepionkę, ale jak to teraz podać, skoro 22.11 dostala tego tricata???
Też by chyba dobrze bylo ja doszczepic jednoskladnikową po drugim szczepieniu tricatem albo forcatem...

Proszę - niech mi ktos podpowie... Póki co zdołalam się dowiedzieć, że świetnej szczepionki jednoskladnikowej leukocell już nie ma... Doszczepialam nią swoje koty - rewelacyjna, zero zlego samopoczucia, zero negatywnych wrazen...
Czym teraz szczepic???

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto gru 14, 2010 15:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Ludwiczka wydasz? :kotek: :wink:

Miałam napisać o leukocell. Nie mam jej już? Jest Purevaxa tylko na białaczkę, ale niedostępna u nas. Nie wiem czy i jakie są możliwości jej sprowadzenia.
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto gru 14, 2010 15:45 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

fiszka13 pisze:Ludwiczka wydasz? :kotek: :wink:

:mrgreen:

Moge cos wziąć z Kruszewa, uważaj! :twisted:


Leukocellu niestety nie ma, mialam dziś wieści z hurtowni :(

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Wto gru 14, 2010 19:29 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Pisałam już wcześniej o mojej Aszirce, miała powiekszone węzły chłonne, które nie zmniejszały się po leczeniu, zrobiliśmy test we wrześniu, wyszedł pozytywny, do 18 listopada dostała 3 dawki interferonu-virbagen omega, w tej chwili węzły nie są wyczuwalne, nie choruje, pozostałe koty były przeziębione, są odizolowane ale w tym samym domu wiec i ona mogła złapać infekcje i teraz moje pytanie jeśli powtórze test i wyjdzie negatywny czy to znaczy że wyeliminowała wirusa z organizmu całkowicie?? Ja chce aby miała kocie towarzystwo ale musze mieć pewność, że nikogo nie zarazi. Mam w domu 17 kotów, wychodzą na podwórko i spotykają się z kolejną 9, która mieszka w domu seniora obok, nie moge ryzykować epidemii. Jak sprawdzić, że jest "czysta" ?
ObrazekObrazekObrazek

Marlon

 
Posty: 1907
Od: Pon paź 26, 2009 19:01
Lokalizacja: Rumia

Post » Wto gru 14, 2010 19:36 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Zrobić test PCR ze szpiku. Wykrywa również zakażenie latentne, które nie ujawnia się w teście elissa.
O testach możesz poczytać tu viewtopic.php?f=1&t=118896

Choć ja dalej mam wątpliwości, chyba trzeba mi łopatologicznie: czy jeśli test elissa (na antygen) jest ujemny, a test PCR z krwi jest dodatni, i dodatkowo kot nie ma żadnych objawów choroby (oraz wyniki morfologii w normie, oprócz leukocytów 6,9, ale to nieznaczne obniżenie, a według niektórych norma), to czy to jest zakażenie latentne czy nie?
Obrazek

Motta brak. Wszystko jest czekaniem...
Wody — uczy pragnienie.
Brzegu — morskie przestrzenie.
Ekstazy — ból tępy jak ćwiek —
Pokoju — o Bitwach pamięć —
Miłości — nagrobny Kamień —
Ptaków — Śnieg.

Emily Dickinson

fiszka13

 
Posty: 1353
Od: Czw sty 28, 2010 22:01
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie gru 19, 2010 18:37 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Koteczka FeLV+ bardzo pilnie szuka domu (siedzi teraz w Koterii)

joshua_ada pisze:Baner dla kici:

Obrazek

Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hwb5k][img]http://img138.imageshack.us/img138/9038/kitkaban.jpg[/img][/url]
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pon gru 20, 2010 22:09 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

Dzisiaj mija dokładnie rok odkąd odszedł za TM mój białaczkowy Rysio... a ja wciąż za nim strasznie tęsknię :cry: Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy...

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon gru 20, 2010 22:40 Re: Nasze białaczkowce cz. 3

larentia pisze:Dzisiaj mija dokładnie rok odkąd odszedł za TM mój białaczkowy Rysio... a ja wciąż za nim strasznie tęsknię :cry: Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy...

22.12...minie rok jak Kajusia odeszła,a ja ciagle ją kocham i tez tesknie za tymi "sarnimi"oczkami.Minęło właśnie 2 miesiące jak umarł też Miluś :cry:
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, mongi.bongi i 138 gości