ho ho ho iskra, bez takich, bo go ego zacznie przerastac
Tula wytrzymala na dywanie pare minut w mojej obecnosci, pozwolila sie nawet dotknac, a potem...
zwiala pod kanape. Heh

I patrzy zawsze takimi zatroskanymi oczkami...
Ingar za to przeszedl wczoraj moje najsmielsze oczekiwania i podszedl do mnie po ciasteczka! I zjadl mi z reki. Byl przy tym tak spiety, ze az sie trzasl, ale wytrzymal

Ciasteczka na klaczki pycha byly

Jedno kocisko rzygnelo, ale to chyba nic niepokojacego, bo przy kolejnym posilku oba dopadly miski. Pewnie ktores sie przezarlo

Nigdy nie wiem ile mokrego im w miseczki nalozyc, bo jak podziele jedna saszetke na dwie miseczki, to mam wrazenie, ze jedno jest nafutrowane, a drugie chodzi glodne. Glodna pewnie zostaje Tula. No wiec wieczorna porcja to saszetka na pare uszu i czesto jest niedojedzone. Ale juz lepiej tak, dopoki nie bede mogla kontrolowac, ktore jadlo.
Ingar coraz berdziej interesuje sie zabawkami

Chociaz czasami wyglada to tak, jakby nie wiedzial co sie z tym robi
Ingarowe oczko udalo nam sie zakroplic raptem raz

O przemywaniu nie ma mowy. Musielibysmy go sila wyciagac spod kanapy. Ale wydaje mi sie, ze powoli wraca do normy. Juz je czesciej otwiera
