Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 4.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 13, 2009 19:54

Zrobię jakieś ładniejsze zdjęcie tej czwórki, bo wybrałaś okropniaste :)) Zmykam na ten film, bo naprawdę dostane ochrzan :)) Fajna ta nasza Mirka, nie???? : ))))))))))

Dorota_N

 
Posty: 33
Od: Nie lut 17, 2008 22:08
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Śro maja 13, 2009 20:05

Fajna, fajna, jak dla kogo. Tak sobie napomknę jeszcze o grzybicy ku wiadomości NOT. Dorota_N adoptowała ode mnie 3 koty w momencie aktywnej grzybicy w moim stadzie. Kizia nie miała grzyba i nigdy go nie złapała. Kulfon dojechał po drugim szczepieniu gdyż miała bardzo małe zmiany grzybicze, które szybko ustąpiły. Z Kulfonem do Doroty_N pojechał Tygrys, który grzyba wyhodowała sobie dopiero po jakimś czasie pobytu w nowym domu. Dorota_N nie miała jeszcze doświadczenia z grzybicą polegała na moich radach. Szczepiła i dla własnego spokoju smarowała, ale bez przesady. Grzyb zniknął i już nie wrócił. Nie złapała go Sonia, która dołączyła do pozostałych pięć miesięcy później.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 13, 2009 20:20

Gdyby było potrzebne potwierdzenie na piśmie tego co stoi powyżej, to zapraszam :))) Mirka wywołujesz wilka z lasu :) ...ale muszę coś z siebie przy tej okazji wydusić. Czytam to forum od czasu do czasu. Zbytnio się nie rozpisuje i nie zamierzam bo nie lubię, ale czytając ostatnich kilkanaście stron podziwiałam spokój i opanowanie Mirki. Mam wielką nadzieję, że Pani NOT na dobre zapomniała hasła do wejścia na forum...bo szlag jaśnisty mnie trafiał czytając wywody Pani. Sorry, musiałam to z siebie wyrzucić :))) Film jest nudny :) idę na spacer :)

Dorota_N

 
Posty: 33
Od: Nie lut 17, 2008 22:08
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Śro maja 13, 2009 21:13

Dorota_N pisze:Zrobię jakieś ładniejsze zdjęcie tej czwórki, bo wybrałaś okropniaste :)) Zmykam na ten film, bo naprawdę dostane ochrzan :)) Fajna ta nasza Mirka, nie???? : ))))))))))


noooo :D

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro maja 13, 2009 21:18

mirka_t pisze:
Ostatniego kota Dorota_N adoptowała ode mnie prawie 10 miesięcy temu.
Tak teraz wygląda wspaniała 4. Obrazek


Jak fajnie znów zobaczyć te koty i to w takiej świetnej formie :D :1luvu:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro maja 13, 2009 21:19

amyszka pisze:
mirka_t pisze:
Ostatniego kota Dorota_N adoptowała ode mnie prawie 10 miesięcy temu.
Tak teraz wygląda wspaniała 4. Obrazek


Jak fajnie znów zobaczyć te koty i to w takiej świetnej formie :D :1luvu:


Śliczności :love: jak mój Gucio :P

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro maja 13, 2009 23:01

mirka_t pisze:Fajna, fajna, jak dla kogo. Tak sobie napomknę jeszcze o grzybicy ku wiadomości NOT. Dorota_N adoptowała ode mnie 3 koty w momencie aktywnej grzybicy w moim stadzie. Kizia nie miała grzyba i nigdy go nie złapała. Kulfon dojechał po drugim szczepieniu gdyż miała bardzo małe zmiany grzybicze, które szybko ustąpiły. Z Kulfonem do Doroty_N pojechał Tygrys, który grzyba wyhodowała sobie dopiero po jakimś czasie pobytu w nowym domu. Dorota_N nie miała jeszcze doświadczenia z grzybicą polegała na moich radach. Szczepiła i dla własnego spokoju smarowała, ale bez przesady. Grzyb zniknął i już nie wrócił. Nie złapała go Sonia, która dołączyła do pozostałych pięć miesięcy później.


Wierzę w każde słowo, co nie oznacza, że zmieniłam zdanie na temat dużych domów tymczasowych.
Wielokrotnie widziałam jak trudno jest opanować jakąkolwiek chorobę w ogromnym stadzie.
Najbardziej przykre jest dla mnie to, że bardzo często pod różnym pozorem przetrzymuje się w domach tymczasowych atrakcyjne koty uniemożliwiając im szybką adopcję i opuszczenie terenu, gdzie narażone są na różne infekcje.
Często bywa tak, że kot przychodzi z kilkoma dolegliwosciami, a w krótkim czasie łapie w DT inne choroby.
Oczywiście najczęściej takie wieloletnie przetrzymywanie kocich pieknosci tłumaczy się brakiem odpowiednich domów stałych.
Ostatnio udało mi się wyrwać z DT w moim miescie 7-letniego persa. Poszedł on do moich znajomych. Dotąd nie umiem znaleźć wytłumaczenia, dlaczego spędził on ok. 5 lat w DT. Podejrzewam, że zgodzono się teraz na jego oddanie, gdyż kot znudził się kolekcjonerce z DT.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro maja 13, 2009 23:16

No jasne. NOT wyrwała kota, który cudem przeżył w domu tymczasowym 5 lat, no bo przecież w domach licznie zakoconych koty co chwilę coś łapią i strasznie chorują, więc to był cud, że ten pers jeszcze żył.

Chwała NOT.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro maja 13, 2009 23:47

mirka_t pisze:No jasne. NOT wyrwała kota, który cudem przeżył w domu tymczasowym 5 lat, no bo przecież w domach licznie zakoconych koty co chwilę coś łapią i strasznie chorują, więc to był cud, że ten pers jeszcze żył.

Chwała NOT.


Niestety, muszę potwierdzić że chorował.

A z ta chwałą dla mnie, to bez przesady.
Tak mi przypadkowo wyszło.
Nie spodziewałam się, że dostanę właśnie jego.
Zamierzałam wyrwać innego kota.
Po co komuś kilkadziesiat kotów w domu?
Ponoć koty te są trzymane dla ich dobra.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Śro maja 13, 2009 23:56

NOT wybacz, ale Twoje historyjki mnie nie ruszają. Podejrzewam, że lubisz koloryzować i wyolbrzymiać problemy. Masz skłonności mierzyć wszystkich własną miarą i uogólniać. Jeśli tak bardzo odczuwasz potrzebę dzielenia się z forumowiczami swoimi doświadczeniami to załóż własny wątek. Tam udzielaj rad i opisuj Swoje akcje wyrywania kotów z domów tymczasowych. Ode mnie nie wyrwiesz żadnego kota, bo nie mam do Ciebie zaufania. Nie znasz się za bardzo na kotach.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 14, 2009 0:10

mirka_t pisze:Fajna, fajna, jak dla kogo. Tak sobie napomknę jeszcze o grzybicy ku wiadomości NOT. Dorota_N adoptowała ode mnie 3 koty w momencie aktywnej grzybicy w moim stadzie. Kizia nie miała grzyba i nigdy go nie złapała. Kulfon dojechał po drugim szczepieniu gdyż miała bardzo małe zmiany grzybicze, które szybko ustąpiły. Z Kulfonem do Doroty_N pojechał Tygrys, który grzyba wyhodowała sobie dopiero po jakimś czasie pobytu w nowym domu. Dorota_N nie miała jeszcze doświadczenia z grzybicą polegała na moich radach. Szczepiła i dla własnego spokoju smarowała, ale bez przesady. Grzyb zniknął i już nie wrócił. Nie złapała go Sonia, która dołączyła do pozostałych pięć miesięcy później.


mirka_t , sama mnie zapraszasz na swój wątek takimi wypowiedziami.

Nikomu nie polecę kota od Ciebie z różnych powodów.
I tu jestesmy zgodne.
Ty mi nie dasz, a ja też nie chcę żadnego kota z Twojego mieszkanka.
I niech tak zostanie.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw maja 14, 2009 0:18

"Ku wiadomości" to nie zaproszenie do wypowiedzi i to w dodatku oderwanej od treści mojej informacji, która dotyczyła kotów z grzybicą. Mam nadzieję, że teraz przestaniesz faszerować Swoje zagrzybione koty prochami bez powodu. Swoją drogą zastanawiam się jakie u Ciebie panują warunki, że persy nagminnie łapią grzyba i ciężko się leczą nie wspominając o pozostałych kotach, bo przecież od lat leczysz koty prochami.

Z niecierpliwością czekam na wątek o Twoim domu tymczasowym. Dokumnetacja zdjęciowa i filmowa mile widziana. Koty tak ładnie wyglądają na fotkach. :lol:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 14, 2009 0:31

Wyobraź sobie, że nikt nie ma grzybicy u mnie i dlatego chciałam dać Tobie za darmo leki, które dostałam od znajomych.

Jest po pierwszej w nocy i nie mam już ochoty prowadzić z Tobą dalszej towarzyskiej pogawędki.

Zresztą znudzona już jestem Twoim uporem. z jakim pragniesz mnie przekonać, że wszystko jest o`key u Ciebie w domu.

Zastanawiam sie tylko,
"skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle".

Dobranoc.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw maja 14, 2009 0:38

NOT z tego co pisałaś to u Ciebie co rok to prorok, więc leki lepiej zatrzymaj. Może znowu trafi Ci się 5 zagrzybionych persów.

A kto Ci powiedział, że u mnie jest źle i w jakim sensie?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw maja 14, 2009 7:25

NOT pisze:Wierzę w każde słowo, co nie oznacza, że zmieniłam zdanie na temat dużych domów tymczasowych.
Wielokrotnie widziałam jak trudno jest opanować jakąkolwiek chorobę w ogromnym stadzie.
Najbardziej przykre jest dla mnie to, że bardzo często pod różnym pozorem przetrzymuje się w domach tymczasowych atrakcyjne koty uniemożliwiając im szybką adopcję i opuszczenie terenu, gdzie narażone są na różne infekcje.
Często bywa tak, że kot przychodzi z kilkoma dolegliwosciami, a w krótkim czasie łapie w DT inne choroby.
Oczywiście najczęściej takie wieloletnie przetrzymywanie kocich pieknosci tłumaczy się brakiem odpowiednich domów stałych.
Ostatnio udało mi się wyrwać z DT w moim miescie 7-letniego persa. Poszedł on do moich znajomych. Dotąd nie umiem znaleźć wytłumaczenia, dlaczego spędził on ok. 5 lat w DT. Podejrzewam, że zgodzono się teraz na jego oddanie, gdyż kot znudził się kolekcjonerce z DT.


NOT - zgoda. W wielozakoconym DT inaczej przebiega chorowanie i leczenie. Moj Doc nieco inaczej podchodzi do leczenia kotow u mnie, niz leczylby `pojedynczego` kota [np. szczepienia interwencyjne]. Ale to, co piszesz pod koniec jest krzywdzace. Rowniez dla mnie. Nie chce napisac, ze `kolekcjonerstwo` nie istnieje, ale z Twojej wypowiedzi wynika, ze kazdy DT, ktory bierze `ladnego` kota i nie oddaje go z marszu do pierwszego chetnego, to dom, ktory kolekcjonuje.
Prosze - uwierz, choc to pewnie trudne - nie kazdy DT ktory ma wiecej niz [np.] piec kotow to dom kolekcjonujacy. Bardzo czesto jest tak, ze decyzja o przyjeciu kolejnego kota sprowadza sie do formuly `jesli nie ja, to kto?`, a czesto jest to wybor, ktory mimo braku doskonalych warunkow w wielozakoconym DT, jest wyborem ratujacym zycie, albo - w najgorszym wypadku - dajacym dobra smierc...

BTW - mam na DT biszkoptowego persa. Generalnie jest zdrowy - tzn. nie jest hospicyjny, ale podlapal calicivirusa, jest w trakcie leczenia. Z checia oddalabym go komu innemu na tymczas, bo ja mam wystarczajaco duzo roboty. Albo moge `pchnac` dalej dwa mioty kociat - kociatko z mlodszego miotu mam od wczoraj u siebie. Ja naprawde nie musze ich miec... ale... no wlasnie - jesli nie ja, to kto?

A to, ze weryfikuje sie osoby, ktorym powierza sie koty, czy to na tymczas, czy to na stale - no coz... juz chocby lektura forum uczy, ze jest to elementarny wymog, zeby nie oddawac kota pierwszej z brzegu osobie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 404 gości