I po problemie. Bury kocurek znalazł dzisiaj dom u znajomych pani Basi i zostaje we Wrocławiu. Za mniej więcej pół godziny wyjedzie z Poznania szylkretka. Przywiezie ją do mnie Catherine.
Nowa pingwinka gdyby była kocurkiem to by otrzymała imię Mamrot. Całą noc i cały dzień ględzi, prycha, śpiewa, warczy na koty. Zastanawiam się jeszcze nad imieniem Świnka, choć nie mam zamiaru obrażać świnek, ale kotka nie korzysta z kuwety. Do obecności kotów zaczyna się przyzwyczajać, więc i może kuwetę zaakceptuje.
Blue Gizmo trzeci dzień jest pod działaniem relanium i zaczyna ono przynosić efekty. Podjadł dzisiaj surowego mięsa z piersi indyka i tylko to go zainteresowało. Oby tylko nie skończyło się tak jak z Persią, bo żeby je wykarmić będę musiała chyba zacząć hodować indyki.
Persia robi się duża i zaczynam mieć obawy jak będzie wyglądała kilka miesięcy po sterylce, którą trzeba będzie w końcu zrobić.
