w środę cały dzień spędziłam z Wislackimkotem.
Rano kurs do Myślenic odebrać kota zawieźć psa.
Potem kurs na Kocimską - tam mega sraczka we wszystkich kuwetach,budkach, transporterze i posłaniach
Sprzątnięcie kuwet itp. zamiecienie, zmycie podłóg, nakarmienie,wypranie, powieszenie prania podanie kropel do oczu sporo czasu zajmuje. A wislackikot oprócz tego ciągle jeździ ..
Potem do weta z 4 kotami w tym z Dygotką na przegląd i szczepienie. A po drodze odebranie wislackiejkaczki ze szkoły.
Z powrotem z kotami odstawienie 3 kotów i wislackiejkaczki do domu
Dygotka na Kocimską i kurs do Myślenic po psa.
W drodze powrotnej jeszcze podanie leku kotu i do Huty.
Wszędzie korki, kotowóz niepełnosprytny na letnich oponach. A jak się zrobiło ciemno i zaczął sypać śnieg z deszczem to już masakra.
Koniec końcem stwierdzam że to co robi wislackikot powinno być rozłożone na 2-3 kierowców.....
Ja Go naprawdę podziwiam że z tak chorym kolanem jeździ i załatwia dzień w dzień od świtu do nocy.....
Wislackikot jesteś Wielki
Tweety dzisiaj poszła druga część bazarku. Daj znać czy pierwsza doszła.

Amelki już nie ma...


