Kocham Gdynię, powodów jest wiele, a jednym z nich jest to, że na grzyby można chodzić w mieście.
Czasem chodzę sobie z Redłowa na Orłowo, mam kilka miejsc na moje ulubione grzyby - kurki.
Wczoraj byliśmy - oto efekt:

A dziś rano było pyszne śniadanko - jajecznica z kurkami:
Po mojemu robi się ją tak:
Kurki oczyścić, opłukać, większe pokroić, małe zostawić w całości. Na patelni rozgrzać trochę oleju i masła, wrzucić kurki, osolić, najpierw puszczają wodę, smażyć tak długo aż woda odparuje i się lekko przysmażą, wtedy wlać roztrzepane jaja, nie smażyć za długo aby nie było suche, podawać posypane świeżo zmielonym, czarnym pieprzem z pieczywem posmarowanym masłem.
Jak robię jajecznicę z kurkami to na ogół cebuli nie dodaję, chociaż też można, ale chyba wolę taki prosty zestaw tylko: jajka, kurki, sól i pieprz.
Tutaj dodałam odrobinę takiej dymki pozostałej po szczypiorze.




Oprócz kurek w naszej pięknej Gdyni można znaleźć również niebieskie koty na ulicy.
Póki co mam dwa - na pobycie bardzo awaryjnym.


To z białym jest bardziej walecznym stworzeniem i wygląda na chłopczyka, to drugie całe grafitowe jest mniej dzikie i wygląda na dziewczynkę, oceniam z buziek, oczywiście o zaglądaniu pod ogony nie ma w tej chwili mowy.
Koty wyglądają na zdrowe, są przepiękne, teraz wszystko zależy od nich, czy będa chciały się oswajać.
Ja na żadne dzikusy, nawet najpiękniejsze, się nie piszę, nie mam szans ich oswoić, jestem większość czasu poza domem.
I tak już Nordzika chcę dac do stanleyk bo u mnie on zdziczeje bardziej niż jest.
Koty mogą być u mnie tylko kilka dni.
Jeżeli któreś okaze się miziakiem w najbliższych dniach, może zostać aż do adopcji.
Pewnie dobrze będzie je rozdzielić, będę pisac na bieżąco jak się zachowują, KaleidoStar zastanawiaj się które grafitowe stworzonko chcesz.
A na podwórku zostało jeszcze jedno grafitowe i 2 czarne.
Dobranoc.
Idę spać, plan dnia jutrzejszego mam napięty jak baranie jajca, pobudka koło 6.00.