Mamy problem z Kacperkiem, moim słoneczkiem najukochańszym

.
I potrzebujemy bardzo Waszych kciuków. Bardzo.
Problem polega z grubsza na tym, że od dwóch tygodni Kacperek prawie nie chodzi. Poruszanie się sprawia mu wielka trudność, więc głównie leży - w zasadzie cały czas w tej samej pozycji.
Jego kłopoty z poruszaniem zaczęły się w styczniu tego roku. Któregoś dnia ledwo doszedł do jedzenia, widać było, że boli go tylna część ciała, nóżki się plątały, co kilka kroków przysiadał, nawet się przeracał. Pojechaliśmy wtedy na sygnale do lekarza, zrobiliśmy wtedy pełne badania krwi, łącznie z elektrolitami (wyszły książkowo). Dr Ewa podczas badania wyczuła obrzęk na kręgosłupie na wysokości bioderek. Wyglądało na to, że gdzieś sobie obtłukł dupinę, obrzęk powodował ucisk na nerw, ból, no i te problemy z chodzeniem. Ewa go faszerowała lekami przeciwzapalnymi, przeciwbólowymi i antybiotykiem i mniej więcej po tygodniu przeszło. Znowu zachowywał się jak normalny, zdrowy kot - biegał, skakał itp.
Do końca maja był spokój, a potem któregoś dnia objawy powróciły. Wtedy wpadłam na pomysł, żeby pojechać do Madzi Rutkowskiej na masaże. Kilka masaży (bez leków) postawiło Kacperka na nogi - znowu było ok.
No i teraz po raz kolejny się zaczęło i niestety mam wrażenie jest gorzej niż ostatnio

.
Magda go masuje, Ewa szprycuje lekami, a tu żadnej specjalnej poprawy nie widać.
Przejdzie kilkanaście kroków i przysiada. I kładzie się. Nawet je na leżąco

. O wskakiwaniu nie ma nawet mowy

. Dzisiaj jakimś cudem wdrapał się nad ranem na łóżko, żeby się poprzytulać do mnie i ukochanego wujka Dropsika. Może wczorajszy masaż i seria leków chociaż trochę pomogła.
Wg Magdy-rehabliltantki (i ja też się ku temu skłaniam) to problem jest z kręgosłupa najprościej mówiąc. Jakieś drobne przesuniecie, które skutkuje uciskiem na nerw i powoduje takie problemy. Jednak na zdjęciu rtg kręgosłup wygląda idealnie - co z kolei o niczym nie świadczy, bo przesunięcie może być rzędu milimetra czy dwóch i na zdjęciu nie będzie go widać.
Dr Ewa z kolei podejrzewa dysplazję stawów biodrowych. Pooglądałam sobie trochę w internecie zdjęcia zwierzaków z dysplazję i porównałam ze zdjęciami Kacpra i na szczęście nie wydaje mi się, żeby to było to. Ale wetem nie jestem, więc do końca nie wiem.
Na razie moje biedactwo cierpi, a mnie się serce kroi, jak widzę tę chudą dupinkę i te biedne nóżki, które poruszają się z takim trudem

. Staram się wierzyć, że te wszystkie zabiegi pomogą w końcu - no bo co to za życie go czeka

.
Ech.