K-ów, życie toczy się dalej ....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 14, 2010 18:26 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Tweety pisze:
Sol, gdybyś mogła sprawdzić ten dom we wtorek, bo w środę pasowałoby mi jechać z Iwanem. Dasz radę?


Mysle ze tak, poprosze adres i telefon do pani na priw. Prosze tez o dokladne informacje co mam sprawdzic dokladnie, co potwierdzic, czemu sie przyjrzec.

To ma byc dom wychodzacy? To jest osiedle, pani mieszka w czesci polozonej co prawda na uboczu, ale mimo wszystko to jest osiedle. Bardzo podobne do tego naszego w Piekarach - tylko ze pani mieszka w jednopietrowym szeregowym trzyklatkowym bloku (budownictwo lata 60-70 tak na oko). Blok jest polozony blisko ulicy osiedlowej. Po drugiej stronie wysokie bloki i parking samochodowy.
Ok 100 metrow od bloku droga osiedlowa laczy sie z ulica dojazdowa do bardzo ruchliwego skrzyzowania - jechalysmy od strony ul. Miechowickiej do tego skrzyzowania wlasnie, potem kawalek w osiedle. Po drodze mija sie schronisko dla bezpanskich zwierzat. Tam jest sporo samochodow pod blokami, progow zwalniajacych nie zauwazylam.
Ze swojego doswiadczenia z Piekar wiem, ze po naszym osiedlu jezdza bardzo szybko i nie zwalniaja na widok kota - nie wiem jak tam... Nie wiem jakie mozliwosci ruchowe ma Ivan, ale jesli to ma byc dom wychodzacy, to ja mam zastrzezenia co do wypuszczania go na osiedlu.
Czy poprzedni kot pani byl wychodzacy? Mowila jak to wygladalo?

Wiecej - oprocz ton sniegu zalegajacych wszedzie i na wszystkim - nie zaobserwowalam. Snieg, snieg i jeszcze raz snieg. Masakra :evil:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 14, 2010 18:30 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

wczoraj śląsk makabra.. zamiast o 21, byłam w domu ok. 1.. dziękuję Sol i Adze (opiekunce Fredzi) za miłe towarzystwo.. modliłam się, żeby bezpiecznie odwieźć nas do domu.. makabra.. ale.. dzięki tej podróży.. nasza kochana Fredzia dziś już w domu.. żegnaj malutka, będzie nam cię brakowało.. dobry domek, a jak zwykle ryczeć się chce..

Obrazek
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Nie lut 14, 2010 18:36 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

edit_f pisze:wczoraj śląsk makabra.. zamiast o 21, byłam w domu ok. 1.. dziękuję Sol i Adze (opiekunce Fredzi) za miłe towarzystwo.. modliłam się, żeby bezpiecznie odwieźć nas do domu.. makabra.. ale.. dzięki tej podróży.. nasza kochana Fredzia dziś już w domu.. żegnaj malutka, będzie nam cię brakowało.. dobry domek, a jak zwykle ryczeć się chce..

Obrazek


Oj, domek ma Fredzia FANTASTYCZNY - to byl najfajniejszy akcent na sam koniec bardzo snieznego, irytujacego drogowo dnia.
To ja dziekuje Edit :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 14, 2010 18:37 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

solangelica pisze:
Tweety pisze:
Sol, gdybyś mogła sprawdzić ten dom we wtorek, bo w środę pasowałoby mi jechać z Iwanem. Dasz radę?


Mysle ze tak, poprosze adres i telefon do pani na priw. Prosze tez o dokladne informacje co mam sprawdzic dokladnie, co potwierdzic, czemu sie przyjrzec.

To ma byc dom wychodzacy? To jest osiedle, pani mieszka w czesci polozonej co prawda na uboczu, ale mimo wszystko to jest osiedle. Bardzo podobne do tego naszego w Piekarach - tylko ze pani mieszka w jednopietrowym szeregowym trzyklatkowym bloku (budownictwo lata 60-70 tak na oko). Blok jest polozony blisko ulicy osiedlowej. Po drugiej stronie wysokie bloki i parking samochodowy.
Ok 100 metrow od bloku droga osiedlowa laczy sie z ulica dojazdowa do bardzo ruchliwego skrzyzowania - jechalysmy od strony ul. Miechowickiej do tego skrzyzowania wlasnie, potem kawalek w osiedle. Po drodze mija sie schronisko dla bezpanskich zwierzat. Tam jest sporo samochodow pod blokami, progow zwalniajacych nie zauwazylam.
Ze swojego doswiadczenia z Piekar wiem, ze po naszym osiedlu jezdza bardzo szybko i nie zwalniaja na widok kota - nie wiem jak tam... Nie wiem jakie mozliwosci ruchowe ma Ivan, ale jesli to ma byc dom wychodzacy, to ja mam zastrzezenia co do wypuszczania go na osiedlu.
Czy poprzedni kot pani byl wychodzacy? Mowila jak to wygladalo?

Wiecej - oprocz ton sniegu zalegajacych wszedzie i na wszystkim - nie zaobserwowalam. Snieg, snieg i jeszcze raz snieg. Masakra :evil:



to przepytaj o to wychodzenie, bo poprzedni wychodził i dożył sędziwego wieku. Nie chcę wysyłać Waśki ani żadnego kota w miejsce gdzie mu coś grozi, coś czego można uniknąć

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 14, 2010 18:59 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Tweety pisze:
to przepytaj o to wychodzenie, bo poprzedni wychodził i dożył sędziwego wieku. Nie chcę wysyłać Waśki ani żadnego kota w miejsce gdzie mu coś grozi, coś czego można uniknąć


Mam zamiar to zrobic ;) Prosze napisz jeszcze na co zwrocic uwage i co sprawdzic.

Karaluch, mam do Ciebie prosbe napisz mi na priw jaki jest Waska, na co zwracac uwage w odniesieniu do jego samego - bo to ze jest super kotem, to ja wiem :kotek: tylko ze to troche malo. Nie wiem jakie pani ma oczekiwania w stosunku do kota, a Ty bardzo dobrze znasz Waśkę - bede wdzieczna za informacje :)
ps. pomiziaj Smierdziela :kotek:
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 14, 2010 19:01 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

jeśli chodzi o tą panię koło wieliczki, co to kazała koty pozabierać, bo wytłucze (dot.: arwet prosił afn o interwencję):
- polazłam tam w sobotę i po godzinnej tułaczce domu nie znalazłam..
- dziś dzwoniłam do pani: pani ma ponad 80 lat i mieszka sama.. ma dwa koty, ale przyszło kilka innych, bo marzły i ukryły się u niej na strychu, gdzie mają dostęp, bo dom nie wykończony i ponoć po pożarze.. ponoć ok. 8 kotów.. połowa mniej więcej kocury i połowa kotek.. zaraz jej się to porozmnaża, a ona nie widzi przeszkód, że jak je dorwie, to zabije.. raczej łapanie na klatkę łapkę.. mówi, że dzikie, ale na kotach nie za bardzo się zna i raczej je goni.. umówiłyśmy się, że postaram się do niej jakoś dotrzeć zbadać sytuację.. ale ona mieszka wysoko nad wieliczką, teraz wszystko zasypane i nawet pieszo ciężko tam dojść.. będę z nią w kontakcie w połowie tygodnia.. trzeba zawieźć karmę.. powiedziała, że będzie karmić.. dobrze byłoby wyłapać stamtąd przynajmniej kotki.. bo jak będą małe, to może być tam strasznie..
Ostatnio edytowano Nie lut 14, 2010 19:03 przez edit_f, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Nie lut 14, 2010 19:01 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

edit_f pisze:Obrazek

bardzo się cieszę, ze mogę wreszcie ściągnąć ogłoszenia tej kochanej kluseczki - jej cicha fanka. :)

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Nie lut 14, 2010 19:59 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

kitkowa pisze:
edit_f pisze:Obrazek

bardzo się cieszę, ze mogę wreszcie ściągnąć ogłoszenia tej kochanej kluseczki - jej cicha fanka. :)


o, widze ze nie tylko ja :mrgreen:
Obrazek Obrazek

j3nny

 
Posty: 1659
Od: Sob sie 09, 2008 16:33
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 14, 2010 20:51 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Cześć. Dzwoniła rodzina, która przygarnęła Fredzię. Fredzia podróż zniosła dzielnie, była bardzo spokojna. W nowym domku na początku wcisnęła się w kąt i tam siedziała. Ale potem zaczęła wychodzić i oglądać pokój. Jest zestresowana, boi się hałasów, jeszcze niepewna bardzo. Jak się zdenerwuje, wraca do kąta albo do torby transportowej, którą zna (spała w niej u mnie). Ale też skorzystała z kuwetki, zjadła (nawet pani/jej córce z ręki). Daje się głaskać. Patrzy mądrze na ludzi, a oni jej opowiadają, jak ją bardzo kochają i jak jej dobrze u nich będzie. Chłopczyk (młodsze dziecko) podobno bardzo grzeczny, rozumie, że Fredzia przeżywa zmianę i zachowuje się cicho i spokojnie. Tata robi większe zamieszanie ;) Rodzina bardzo spokojnie i odpowiedzialnie podchodzi do całej sytuacji, wygląda na to, że Fredzia im strasznie w serca zapadła i będą bardzo się starali, żeby miała jak najlepiej. Świetni ludzie, mądrzy i sympatyczni, bardzo się przejmują całą sprawą i im zależy, żeby kotunia miała dobrze. Tak więc jak minie cały ten stres, strach i przyzwyczajanie się do nowej sytuacji, to Fredzia będzie tam miała koci raj. Trzymam kciuki (tęskniąc za nią bardzo :(
pozdrawiam - (była) tymczasowa opiekunka

bluebell

 
Posty: 4
Od: Czw sie 16, 2007 12:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 14, 2010 20:59 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

bluebell pisze:Cześć. Dzwoniła rodzina, która przygarnęła Fredzię. Fredzia podróż zniosła dzielnie, była bardzo spokojna. W nowym domku na początku wcisnęła się w kąt i tam siedziała. Ale potem zaczęła wychodzić i oglądać pokój. Jest zestresowana, boi się hałasów, jeszcze niepewna bardzo. Jak się zdenerwuje, wraca do kąta albo do torby transportowej, którą zna (spała w niej u mnie). Ale też skorzystała z kuwetki, zjadła (nawet pani/jej córce z ręki). Daje się głaskać. Patrzy mądrze na ludzi, a oni jej opowiadają, jak ją bardzo kochają i jak jej dobrze u nich będzie. Chłopczyk (młodsze dziecko) podobno bardzo grzeczny, rozumie, że Fredzia przeżywa zmianę i zachowuje się cicho i spokojnie. Tata robi większe zamieszanie ;) Rodzina bardzo spokojnie i odpowiedzialnie podchodzi do całej sytuacji, wygląda na to, że Fredzia im strasznie w serca zapadła i będą bardzo się starali, żeby miała jak najlepiej. Świetni ludzie, mądrzy i sympatyczni, bardzo się przejmują całą sprawą i im zależy, żeby kotunia miała dobrze. Tak więc jak minie cały ten stres, strach i przyzwyczajanie się do nowej sytuacji, to Fredzia będzie tam miała koci raj. Trzymam kciuki (tęskniąc za nią bardzo :(
pozdrawiam - (była) tymczasowa opiekunka


Witaj Aga ;) dzieki za sprawodzdanie. Ciesze sie ze dotarli bezpiecznie i calo - pozdrawiam, Magda :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

Post » Nie lut 14, 2010 21:13 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Dzięki temu, że Kosma_shiva zamieniła się ze mną na dyżur na Kocimskiej (jeszcze raz dzięki Justyna!), pojadę z Kikurem na konsultacje do Romana we wtorek. Na jutro i tak mam zastrzyk. Może on - jest w końcu świetnym diagnostą - coś poradzi na to uszko.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie lut 14, 2010 21:19 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Ivanko dziś cały dzień odsypiał trudy wczorajszej wycieczki. Wczoraj po powrocie wypuszczony z kontenerka przez pół godziny mył sobie podwozie. Dopiero potem przyszedł coś zjeść, mimo ze kusiłam go jego ulubionymi chrupkami.Najedzony uwalił się na łóżko wyciągnięty na całą długość kota i musiałam go przepychać jak chcialam pójść spać. Na następną podróż koniecznie musi mieć większy kontener, wczoraj jeździł w małym (tym, w którym przyjechał do mnie połamaniec). Ja mam same małe (takie obłe jak ostatnio trafiły na Kocimską).
Fazi niestety gorączkuje, dziś 41,2, dostał tolfedine, potem zjadł.
Połamaniec w coraz lepszej formie, dziś po raz pierwszy obrócił się podwoziem do góry i dał brzuszek do głaskania :)
Ale pysio też ma fajne:
Obrazek
Ostatnio edytowano Nie lut 14, 2010 23:31 przez karaluch, łącznie edytowano 1 raz

karaluch

 
Posty: 272
Od: Sob lut 11, 2006 20:03

Post » Nie lut 14, 2010 22:07 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

karaluch pisze:Ivanko dziś cały dzień odsypiał trudy wczorajszej wycieczki. Wczoraj po powrocie wypuszczony z kontenerka przez pół godziny mył sobie podwozie. Dopiero potem przyszedł coś zjeść, mimo ze kusiłam go jego ulubionymi chrupkami.Najedzony uwalił się na łóżko wyciągnięty na całą długość kota i musiałam go przepychać jak chcialam pójść spać. Na następną podróż koniecznie musi mieć większy kontener, wczoraj jeździł w małym (tym, w którym przyjechał do mnie połamaniec). Ja mam same małe (takie obłe jak ostatnio trafiły na Kocimską).
Fazi niestety gorączkuje, dziś 41,2, dostał tolfedine, potem zjadł.
Połamaniec w coraz lepszej formie, dziś po raz pierwszy obrócił się podwoziem do góry i dał brzuszek do głaskania :)


mam nadzieje, że wyniki w końcu pozwolą na operację.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 14, 2010 22:21 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

ja pozwolę sobie zaprosić na trzy bazarki, z których dochód przeznaczony będzie na hotelowanie Dżokiego..

zakrapiany podwieczorek:
viewtopic.php?f=20&t=107734&p=5603656#p5603656
mysza, która chciała zostać samochodem:
viewtopic.php?f=20&t=107737&p=5603880#p5603880
świecidełka i korale z ameryki:
viewtopic.php?f=20&t=107736&p=5603832#p5603832
Obrazek

edit_f

 
Posty: 5076
Od: Śro gru 10, 2008 12:27

Post » Nie lut 14, 2010 22:27 Re: K-ów, życie toczy się dalej ....

Ponawiam prosbe o namiary na pania z Bytomia - jutro chce do niej zadzwonic i sie umowic na konkretna godzine, skoro to ma byc we wtorek.

Edit: priw dotarl dzieki :kotek:

dobrej nocy wszystkim :)
Najpiękniejszą muzyką przed snem jest mruczenie szczęśliwego kota...

solangelica

Avatar użytkownika
 
Posty: 5123
Od: Wto paź 28, 2008 23:10
Lokalizacja: Silesia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: squid i 173 gości