Wczoraj serduszku Maksia przyjrzała się dr Bartoszuk swoim fachowym okiem i powiedziała, że o żadnej chorobie nie może być mowy. Maksia serce jest śliczne i pracuje nienagannie.

Kamień spadł mi z serca bo kolejny kardiologiczny kot, któremu nie można podać tabletki, to nie wróżyłoby dobrze ani dla niego ani dla mnie.
Tym niemniej problem nadciśnienia jest nadal i szukamy przyczyny gdzie indziej, właściwie to nasza doc szuka a ja bulę i czekam cierpliwie na wynik.
Niestety pojawił się jeszcze jeden problem. Maksio znikł nam na półtorej doby i wrócił ze strasznym stanem zapalnym powiek. Lewe oczko przy tym zrobiło sie trochę większe. Przy pomocy kropli wpuszczanych dwa razy dziennie z zapaleniem daliśmy dobie w miarę radę ale lewe oko nadal jest większe i ma zniekształconą źrenicę. Mamy zalecenie zrobić usg gałki ocznej i sprawdzić czy przypadkiem nie rośnie coś

za okiem. Najlepiej by było żeby sprawa mogła poczekać do września bo jeszcze kawał czasu do końca miesiąca ale nie wiem czy się uda.
Pokazaliśmy wczoraj w lecznicy Puchatka, któremu znów dokucza doopka. Dostał steryd o przedłużonym działaniu a ja zalecenie podawania mu metronidazolu. Póki ten zestaw działa to się go trzymamy. Postanowiłam jeszcze spróbować zadziałać miejscowo maścią, którą dostałam dla siebie. Maść zawiera i steryd i antybiotyk, pomyślałam sobie więc, że jeśli uda mi się

dobrze mu posmarować pupkę to może podziała a może trochę smarowidła dostanie się i do środka i wtedy zadziałałoby lepiej. Pierwsze podejście dziś rano było raczej nieudane bo kić miał na pupci obeschnięte kawałki kupy ale powtórzymy ćwiczenie.
Przy okazji Puchatek miał skontrolowane ciśnienie - ma nienaganne

I poszła krew do badania bo już dwa lata nie był kontrolowany a jakoś marnie ostatnio wygląda
(albo ja przesadzam i najlepiej żeby tak było)Właściwie to wczoraj miała pojechać na kontrolę mamina Kocia ale wyczuła pismo nosem i tak się schowała, że nie udało mi się jej znaleźć. Trudno, poczeka teraz w kolejce.
Następne do wyjazdu są:
Fredek - na wyjęcie szwu po usuwaniu śrutu, bo ciągle spada z kolejki i
Malaga - na kontrolę bo zrobiła się jakaś taka lekka i spokojna, co w jej przypadku świadczy o złym samopoczuciu. Zresztą dawno nie była kontrolowana. Ma jeszcze w perspektywie usg oka, to załapie się na wspólny wyjazd z Maksiem do dr Marcińskiego, którego mamy specjalnie zaleconego na okoliczność usg oka.
Zapisałam Malagę i Maksia na usg na 3 września.
Albercik - bo jest już kilka miesięcy i jeszcze nie doczekał się żadnego przeglądu.