Jestem Kochani
Femka juz myslała ze zeszłam do podziemi
nie da rady przy takim wietrze,mało nie uleciałam jak do wsi szłam
ale zmokłam niemiłosiernie

leje jak z wiaderka.
Musiałam do apteki skoczyc po leki dla mnie,Madzi i po maśc dla Kropki.
Psina ma juz ładną ta poduszkę,całe szczęście obyło się bez ropienia itp.
Musiałam tez odebrać kości ze sklepu miesnego,bo dostałam cynk że bardzo tanie są ,wiec kupiłam dla Psiny troszkę
Kociaste senne,trzymaja sie kaloryferków,nie ma jak ciepełko.
Napaliłam wczesnie rano i se zrobiłam środe popielcową na całego
Wynosiłam popiól,juz go miałam wysypac na stertę a tu jak wiatr nie dmuchnie

wszystko na pyszczydle mi wylądowało.
W polaczeniu z deszczem ,widok dramatyczny.
Mogłabym być statystką a jakims horrorku
Moje samopoczucie nawet dobre ,zabiegi dopiero teraz dają efekt,ale tak zawsze jest ze one działaja z opóxnieniem
Pozdrawiam gorąco.