Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 2.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 13, 2008 22:22

Odwiedziłam dzisiaj maluszki Tiny. Dorodne, zadbane i kochane.

Obrazek Obrazek Dasza
Obrazek Obrazek Misza
Obrazek Obrazek Krosz
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro lut 13, 2008 22:49

Tina byłaby dumna ze swoich dzieci :1luvu: Wzruszyłam sie bardzo,bardzo...cudny widok :love:
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Śro lut 13, 2008 22:59

o tym samym pomyślałam
że ona się pewnie teraz do nich uśmiecha

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lut 14, 2008 8:59

Trochę myślałam o Twoim retorycznym, z pozoru, pytaniu: `co zrobić z kotami, których nie można wyleczyć?`. Pewnie nie dotyczy to każdego przypadku, ale w niektórych czasami jedną z możliwości jest - oddać. Ja miałam już kilka takich `egzemplarzy`, które u mnie w domu ciągle coś łapały. Nie były to jakieś ciężkie przypadki chorób, ale np. upierdliwie nawracający katar, ślimaczące się oczy, czy lekkie rozwolnienie. Za każdym razem taka adopcja jest obarczona ryzykiem `zwrotu`, za każdym razem tłumaczyłam, uprzedzałam nowe domki. Po adopcji dość szybko dostawałam info zwrotne, że wszystko przeszło i jest oki. Wiem, że to nie jest metoda na wszystko, ale niektóre koty, które są np. nosicielami KK, mogą już nigdy nie chorować w domu, gdzie będą jeden, dwa koty, o które ktoś należycie dba.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lut 14, 2008 9:56

Próbuję wydać przemiłą Pepę, która tylko od czasu do czasu wysmarka z jednej dziurki w nosie. Jakoś nikt nie jest nią zainteresowany. Klementyny i Nikusia nie da się wyleczyć i nie pomoże im zmiana warunków. Mała Diana gdy szła do domu była podleczona jednak ostrzegałam jej opiekunkę, że katar może wracać. U mnie Dianie pomagała gentamycyna dawana do nosa. W nowym domu Diana była pod nadzorem weta, który zrobił jej wymaz z nosa, dobrał antybiotyki i dość długo była leczona. Teraz smarka tak mocno, że wet nie radzi jej kastrować, bo istnieje ryzyko rozerwania szwów prze to smarkanie. Jej siostra Dalia jak i najstarsza rezydentka są zdrowe. I tak właśnie jest u mnie. Są koty wiecznie chore jak i te, które nie chorują. Najgorsze jest to, że te teoretycznie zdrowe mogą w każdej chwili zacząć przewlekle chorować, bo siedzą u mnie zbyt długo.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 14, 2008 13:29

Dzisiaj Kaji w oskrzelach już tak nie grało jak wczoraj, ale nadal z trudem oddychała. Nie miała łaknienia i tylko wypiła niewielką ilość wody. Nie podobał mi się jej brzuch, więc wetka zrobiła USG. Wykazało ono ogromną ilość płynu w otrzewnej. Zdecydowałam o eutanazji Kaji.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 14, 2008 14:29

:cry: :cry: :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw lut 14, 2008 14:48

Tak mi przykro, Mirko...
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw lut 14, 2008 15:01

Nie tak miała odejść ,nie tak... :cry:
Brykaj biała Kajuniu za TM Obrazek [*]
ObrazekObrazek

amyszka

Avatar użytkownika
 
Posty: 24121
Od: Czw mar 22, 2007 14:26
Lokalizacja: Bolesławiec Śl.

Post » Czw lut 14, 2008 15:17

Kaja [']
Dlaczego tak się dzieje? :(

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Czw lut 14, 2008 16:18

Dzieje się tak, bo trzymane w domu przez wiele lat nieszczepione koty trafiają nagle do schroniska, na ulicę lub stada kotów w domu tymczasowym. Operacja mająca na celu likwidację nowotworu osłabia organizm i psychikę kota dając wolną drogę innej chorobie. Nie ma pieniędzy na porządną profilaktykę, diagnozę i leczenie. Nie ma warunków, aby zapewnić choremu kotu komfort psychiczny podczas leczenia. Wirusy szybko mutują.
To tylko kilka odpowiedzi. Można wymienić ich o wiele więcej.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw lut 14, 2008 18:12

Mirko, bardzo mi przykro :cry:

['] :(
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18767
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Nie lut 17, 2008 19:46

W przyszłą niedzielę ruszam do Inowrocławia z Kulfonem i Tygrysem. Nie mam pojęcia jak się z nimi zabiorę do pociągu. Mam jeszcze kilka dni na zniechęcenie Doroty. Tym czasem zapraszam na krótki filmik "Mycie synchroniczne".
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie lut 17, 2008 22:11

Czemu zniechęcenie ? a może ktoś z Bydgoszczy pojedzie z Tobą i kociakami na wycieczkę ?
Obrazek Obrazek

evalla

 
Posty: 3605
Od: Pon lis 05, 2007 19:46
Lokalizacja: Ostróda / Warszawa

Post » Nie lut 17, 2008 22:23 Rodzinka :)

Witam wszystkich serdecznie.
Mirko- nie dam sie zniechecic :)) Czekamy na reszte rodziny w niedziele na peronie. Pozdrowienia :)

Dorota_N

 
Posty: 33
Od: Nie lut 17, 2008 22:08
Lokalizacja: Inowrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google Adsense [Bot] i 674 gości