Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob cze 02, 2012 19:16 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rybne party 8) .............

Obrazek

Obrazek

Obrazek

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob cze 02, 2012 20:45 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Widzę że nasi podopieczni to rybożercy :D

Kurczę biedny Glutek czuje się jak ryba bez wody,taki wystraszony.Dziewczyny pamiętajcie żeby wypuszczać go na noc na kociarnię ,oczywiście zamykając wszystkie pozostałe kociąbry w wolierze
Elu dziekuje za opis Żużu.Już wrzuciłam jej ogłoszenia na 3portale.Imię bardzo mi się podoba.A tak na marginiesie z racji tego że nie mam dostepu do FB .Jakie imiona pozyskały nasze nowe nabytki?Czy ktoś cos wie?

mar_tika

Avatar użytkownika
 
Posty: 8948
Od: Pon sty 08, 2007 19:31
Lokalizacja: sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 20:48 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

to na tym pierwszym foto jest glutek?? ja nie wiedzielam ze on taki zadymiony lekko ...

herzpl

 
Posty: 1503
Od: Czw mar 04, 2010 11:27
Lokalizacja: sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 20:49 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

herzpl pisze:to na tym pierwszym foto jest glutek?? ja nie wiedzielam ze on taki zadymiony lekko ...

od 1 -5 zdjęcia to Glutek i powiem szczerze tez nie myślałam że on czekoladka :mrgreen:

mar_tika

Avatar użytkownika
 
Posty: 8948
Od: Pon sty 08, 2007 19:31
Lokalizacja: sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 21:08 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Nowy nabytek - chłopak spod schodów tzn. chyba chłopak

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 21:22 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Pamiętam, że jak Koleś chorował, też był brązowaty. Jak go wyleczyli, sierść zmieniła się na czarną. Słyszeliście, że chore czarne koty przybierają brązowy kolorek?. Nie wiem, czy to prawda, czy taka sobie bajeczka.
Jeszcze pamiętam, jak to było z maluchami w tamtym roku. W pierwszym miesiącu miałam CZTERY, póżniej przez dwa miesiące tylko trzy. Z dwójką już było łatwo :roll:

elape

 
Posty: 717
Od: Pon mar 21, 2011 17:52
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 21:49 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

kurcze nic nie wiem zeby czarne kolor zmienialy... a glutek to jeszcze jest taki bardzo chory? bo mi sie wydawalo ze on tylko swiezba ma teraz

herzpl

 
Posty: 1503
Od: Czw mar 04, 2010 11:27
Lokalizacja: sosnowiec

Post » Sob cze 02, 2012 21:51 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

elape pisze:Pamiętam, że jak Koleś chorował, też był brązowaty. Jak go wyleczyli, sierść zmieniła się na czarną. Słyszeliście, że chore czarne koty przybierają brązowy kolorek?. Nie wiem, czy to prawda, czy taka sobie bajeczka.

Rudzieją koty zarobaczone, z niedoborami itp.
Obrazek

Axa76

 
Posty: 3889
Od: Śro wrz 24, 2008 13:56
Lokalizacja: Cieszyn

Post » Sob cze 02, 2012 21:53 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

iwoo1 pisze:Nowy nabytek - chłopak spod schodów tzn. chyba chłopak
Obrazek


Dokładnie takiego szukaliśmy :wink: Jutro dzwonię do znajomej, że mamy :mrgreen:

Ale Pani Iwonko koniecznie matka, bez matki nie możemy wziąć kociąt. Kociarnia stanowi zbyt duże zagrożenie dla takich maleństw. Już to przerabialiśmy kupę razy.

I zapytuje jak sprawa mamuśki mojej małej MINI. Kiedy ją przywiozą na sterylkę. Czas leci.....
MIKUŚ
 

Post » Sob cze 02, 2012 21:56 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

herzpl pisze:kurcze nic nie wiem zeby czarne kolor zmienialy... a glutek to jeszcze jest taki bardzo chory? bo mi sie wydawalo ze on tylko swiezba ma teraz


Kochana On ma chore serce, nerki, trzustkę. Czekamy na badania za około 1,5 tygodnia będą robione. Chcielibyśmy go wykastrować, ale jak kiedy dziad ma 10 lat i chore nery i serce?

A i faktycznie jest czekoladowy, staraliśmy się go tak ująć by było widać (znaczy bubor sie starał) :mrgreen:
MIKUŚ
 

Post » Sob cze 02, 2012 21:59 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

mar_tika pisze:Widzę że nasi podopieczni to rybożercy :D

Kurczę biedny Glutek czuje się jak ryba bez wody,taki wystraszony.Dziewczyny pamiętajcie żeby wypuszczać go na noc na kociarnię ,oczywiście zamykając wszystkie pozostałe kociąbry w wolierze
Elu dziekuje za opis Żużu.Już wrzuciłam jej ogłoszenia na 3portale.Imię bardzo mi się podoba.A tak na marginiesie z racji tego że nie mam dostepu do FB .Jakie imiona pozyskały nasze nowe nabytki?Czy ktoś cos wie?


Tak, tak.....w końcu wczoraj Dzień Dziecka. CO NIE? :wink: Uczta musiała być :)

Żużu też bardzo mi się podoba.
Dla "nowego" myślę że REX byłoby fajne. Pasi?
Wciąż bezimienny zostaje kocurek od wiiwii.
MIKUŚ
 

Post » Sob cze 02, 2012 22:41 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

MIKUŚ pisze:
iwoo1 pisze:Nowy nabytek - chłopak spod schodów tzn. chyba chłopak
Obrazek


Dokładnie takiego szukaliśmy :wink: Jutro dzwonię do znajomej, że mamy :mrgreen:

Ale Pani Iwonko koniecznie matka, bez matki nie możemy wziąć kociąt. Kociarnia stanowi zbyt duże zagrożenie dla takich maleństw. Już to przerabialiśmy kupę razy.

I zapytuje jak sprawa mamuśki mojej małej MINI. Kiedy ją przywiozą na sterylkę. Czas leci.....


Więc tak:
Sprawa mamuśki ze wsi - muszę się zapytać kiedy swatowa może ją przywieźć. To nie ode mnie zależy.
Sprawa maluszków spod schodów - moja propozycja brzmi: ja przetrzymam maluchy u siebie, na kociarnię nie można, za duże ryzyko. Tylko sama nie złapię drugiego malucha, myka strasznie. Matki tym bardziej bo jest dzika, chciała mi skoczyć na głowę kiedy łapałam małe. Potrzebuję pomocy. Ja zabieram małe, Wy mamuśkę. Tylko jak to zrobić :?: Ta kobieta z którą dzisiaj łapałam absolutnie się do tego nie nadaje.
Ja jutro mam czas, w tygodniu będzie ciężko. Mam kolejne wizyty z moimi białaczkami przez cały tydzień.

I jeszcze sprawa Pimpusia :?: :?: :?:

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie cze 03, 2012 8:40 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Obecna!
Kocurek od wiiwii chyba pójdzie do domu czyli na działki, oui? On się u nas źle czuje. Na prośbę Iwo przywlokłam się otworzyć kociarnię (nie wiedziałyśmy kto jest Wróbelkiem, o której będzie i jak się skontaktować, jak się okazało niepotrzebnie, bo była już), w każdym razie weszłam i zastałam Dzikuska w kuwecie. Jak przyszłam, to już zostałam (Wróbelek zaraz leciał, a ktoś musiał być żeby odebrać Pimpka).

Pimpek rozwalił transporter (na szczęście na kociarni przy zamkniętych drzwiach), jeden z tych plastikowych. Czy z forsy za bazarek książkowy nie można by dokupić choć jednego porządnego transportera?
Jak już rzeczony kawaler rozwalił i zaczął uciekać na oślep, otwarłyśmy mu klatkę z zamierzeniem umieszczenia go tam. I wielka niespodzianka - Pimpek wskoczył tam sam (jego sadełko mu w tym nie przeszkodziło ;) )

W kuwecie leżał Rex vel Reksio vel Rolf (jak go nazwała Wróbelek). Po delikatnych zabiegach pielęgnacyjnych ciut się odprężył i umiejscowił na kocyku. On jest naprawdę bardzo fajny. Zastanawiam się, czy bliskość Rexa nie będzie niebezpieczna dla Pimpka - mówię o latających zarodnikach grzybka. Zwłaszcza, że Iwo mówiła, że ketokonazol trzeba odstawić (źle działa na wątrobę). Możliwe, że coś źle zrozumiałam, bo jednocześnie mowa była o tym, że leczenie grzyba ma trwać jeszcze 2 tygodnie. Iwo, jak to ma być? Bo nie wiem czy słusznie skreśliłam podawanie ketokonazolu... I teraz mnie to gryzie... Na kociarni nie było gentamycyny do zakropienia mu oczu, znaczy temu Rexowi.

Wróbelkowi opadły skrzydełka na zachowanie Gutka - kilka razy zrobił burdel w boksie z takimi atrakcjami jak stawianie kuwety na sztorc i wylanie na to wody. Wypuszczony z boksu leci do drzwi. Kiedy mówiłyście, że ma mieć ponowne badania? Jak będzie gotowy do adopcji, dajcie znać, zrobię mu wydarzenie na FB.

Basia, w spisie na tablicy był pomylony chyba boks 4 i 6, ale zapomniałam poprawić błąd! Kto tam będzie w kociarni - proszę naprawcie, OK? Pomylony był Gutek chyba z Rexem albo Panią Dyrektor...

A propos Pani Dyrektor, napisałam na FB, że powalającą liczbą głosów zostaje imię Żużu.

Basia, napisz mi jak po wczorajszej wizycie Karoliny Sz. Widziała Pimpka?


Mam jeszcze prywatę.
Szoszana niepokojąco dziś miauczała w pokoju, myślałam, że jak zwykle modli się do mebli, ale to był ciut inny miauk - jakby ją coś bolało. Zerknęłam do niej zobaczyć co jest, i ona zwymiotowała białą ślinopianą, która natychmiast wsiąkła w dywan. Od tego momentu nic złego się nie dzieje. Zjadła ładnie mokre (dałam jej mało), czekamy od wczoraj na kupala.
Mam nadzieję że jest OK.
Ale przyszło mi do głowy coś takiego: jaki zwrot powinien mnie zaniepokoić?
Koty wrocławskie polecają się do adopcji: http://www.kocizakatek.pl
Zapraszam na wątek Kociego Zakątka: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=154740

wiiwii

 
Posty: 2287
Od: Pt sty 13, 2012 17:33
Lokalizacja: Sosnowiec/Wrocław

Post » Nie cze 03, 2012 11:09 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

wiiwii pisze:Obecna!
Kocurek od wiiwii chyba pójdzie do domu czyli na działki, oui? On się u nas źle czuje. Na prośbę Iwo przywlokłam się otworzyć kociarnię (nie wiedziałyśmy kto jest Wróbelkiem, o której będzie i jak się skontaktować, jak się okazało niepotrzebnie, bo była już), w każdym razie weszłam i zastałam Dzikuska w kuwecie. Jak przyszłam, to już zostałam (Wróbelek zaraz leciał, a ktoś musiał być żeby odebrać Pimpka).

Pimpek rozwalił transporter (na szczęście na kociarni przy zamkniętych drzwiach), jeden z tych plastikowych. Czy z forsy za bazarek książkowy nie można by dokupić choć jednego porządnego transportera?
Jak już rzeczony kawaler rozwalił i zaczął uciekać na oślep, otwarłyśmy mu klatkę z zamierzeniem umieszczenia go tam. I wielka niespodzianka - Pimpek wskoczył tam sam (jego sadełko mu w tym nie przeszkodziło ;) )

W kuwecie leżał Rex vel Reksio vel Rolf (jak go nazwała Wróbelek). Po delikatnych zabiegach pielęgnacyjnych ciut się odprężył i umiejscowił na kocyku. On jest naprawdę bardzo fajny. Zastanawiam się, czy bliskość Rexa nie będzie niebezpieczna dla Pimpka - mówię o latających zarodnikach grzybka. Zwłaszcza, że Iwo mówiła, że ketokonazol trzeba odstawić (źle działa na wątrobę). Możliwe, że coś źle zrozumiałam, bo jednocześnie mowa była o tym, że leczenie grzyba ma trwać jeszcze 2 tygodnie. Iwo, jak to ma być? Bo nie wiem czy słusznie skreśliłam podawanie ketokonazolu... I teraz mnie to gryzie... Na kociarni nie było gentamycyny do zakropienia mu oczu, znaczy temu Rexowi.

Wróbelkowi opadły skrzydełka na zachowanie Gutka - kilka razy zrobił burdel w boksie z takimi atrakcjami jak stawianie kuwety na sztorc i wylanie na to wody. Wypuszczony z boksu leci do drzwi. Kiedy mówiłyście, że ma mieć ponowne badania? Jak będzie gotowy do adopcji, dajcie znać, zrobię mu wydarzenie na FB.

Basia, w spisie na tablicy był pomylony chyba boks 4 i 6, ale zapomniałam poprawić błąd! Kto tam będzie w kociarni - proszę naprawcie, OK? Pomylony był Gutek chyba z Rexem albo Panią Dyrektor...

A propos Pani Dyrektor, napisałam na FB, że powalającą liczbą głosów zostaje imię Żużu.

Basia, napisz mi jak po wczorajszej wizycie Karoliny Sz. Widziała Pimpka?


Mam jeszcze prywatę.
Szoszana niepokojąco dziś miauczała w pokoju, myślałam, że jak zwykle modli się do mebli, ale to był ciut inny miauk - jakby ją coś bolało. Zerknęłam do niej zobaczyć co jest, i ona zwymiotowała białą ślinopianą, która natychmiast wsiąkła w dywan. Od tego momentu nic złego się nie dzieje. Zjadła ładnie mokre (dałam jej mało), czekamy od wczoraj na kupala.
Mam nadzieję że jest OK.
Ale przyszło mi do głowy coś takiego: jaki zwrot powinien mnie zaniepokoić?


Pimpkowi grzybica teraz nie zaszkodzi, jest zaszczepiony. Musi zostać jeszcze 2 tygodnie, aby sam już przestał siać grzybem. W zasadzie jest wyleczony z grzybicy, tylko trzeba troszkę wspomóc jego wątróbkę. Ketokonazol pomaga na grzyba, lecz jak każdy lek, szkodzi na coś innego, czyli na wątrobę. Ale to nie tragedia, ma tylko troszkę podniesione parametry wątrobowe, po tym nowym leku jak mu tam, coś od hepa.... wątroba wróci do normy.

iwoo1

 
Posty: 3454
Od: Pt sty 11, 2008 18:37
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie cze 03, 2012 12:22 Re: Cz. VI Kocia Przystań Sosnowiec.

Po porannym dyżurze.
Jak przyszłam to poza wolierą był czarny kot z krawacikiem (Basia mówi, że Shilla). Reszta, włącznie z Gutkiem w wolierze. Ta integracja widać Gutkowi przypasowała, bo jak go stamtąd wzięłam, to bardzo żałośnie piszczał. Kiedy go na chwilę zamknęłam w boksie to wszystko powywracał. Więc na koniec zostawiłam go poza wolierą, a resztę kociaków w wolierze. Dałam mu posłanko, wyłożyłam kocykiem, co docenił i ułożył się na nim dumnie, jak pan na włościach pilnujący dobytku. Próbował też wydostać się na zewnątrz (chyba stan zdrowia się poprawił i czuje zew natury :wink: , skakał na klamkę
i wołał "wypuśćcie mnie na wolność" (wolne tłumaczenie z kociego na nasze :)
Pimpuś schował się do kuwety, jakiś taki biedny był, nie chcial jeść. Nakarmiłam kociarstwo, posprzatałam, dałam leki, ale jak wyszłam to sobie przypomniałam, że nie dałam immunodolu Pimpkowi. Niestety musze sie również przyznać :oops: , że nie nasmarowałam Rexa, bo on w ogóle nie chciał, żebym się do niego zbliżała. Niestety marna ze mnie pielęgniarka. Sprzątać
i karmić mogę, ale do wszelkich zabiegów słabo się nadaję :cry: Może się to zmieni z czasem, mam nadzieję.
Żużu bardzo milutka i garnie się do człowieka, chciała dołączyć do reszty, ale nie pozwoliłam.
Poza tym kociaki z woliery ok. Walerka albo Klara (bo chwilami je mylę) rządzi, fuka na resztę, ale nic poza tym.
Życzę wszystkim miłej niedzieli :)
Obrazek

evik75

 
Posty: 807
Od: Czw mar 29, 2012 21:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, puszatek i 189 gości