Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
J.D. pisze:a ja niestety mam inne zdanie-dla mnie potwierdzenie tego co zabija koty to nie jest wywalanie pieniędzy...mam wrażenie jakby zaprzeczenie ,że to pp było wam nie na rękę...
to tylko teoria -ale jak by to było gdyby okazało się,że to nie pp??
jesli cos pachnie jak róża to znaczy,że nią jest? a jeśli coś śmierdzi jak goowno to jest nim???
możecie sobie na mnie wyzwierzac się,możecie wywyższac się obeznaniem "zapachów" ale ja uważam,że wam sie nawet nie chce szukac innej opcji....wasza wola...szkoda...ja bym tego tak nie zostawiła...
Jak dochodzi do zakażenia?
Do zakażenia dochodzi niestety bardzo łatwo i szybko. Wystarczy nawet krótkotrwały kontakt zwierzęcia z wirusem, aby zostało ono zakażone.
Źródła zakażenia mogą być różne. Przykładowymi źródłami zakażenia są:
- kontakt z chorym kotem
- kontakt z kotami żyjącymi na wolności
- kontakt z osobą, która miała styczność z chorym kotem (wystarczy, że osoba ta przebywała w pomieszczeniu, w którym chorował kot – nawet, gdy tego kota tam już nie było, wystarczy kontakt tej osoby z samym wirusem utrzymującym się w środowisku – może on zostać przeniesiony na ubraniu, na butach, na rękach itp.)
- duże skupiska zwierząt – schroniska, azyle itp.
- wszelkiego rodzaju giełdy zwierząt, targowiska
- lecznice weterynaryjne (również ich pracownicy)
- sklepy zoologiczne
horacy 7 pisze:J.D tak jesteśmy roznosicielami wirusa i boję się tego bardzo.Nie mam siły za bardzo tutaj dyskutować więc napiszę krótko.Jezeli ktoś da radę zawieść gdzieś do wiarygodnej lecznicy by zrobić sekcję ja koteczkę przekażę,ja nie jestem w stanie kierować dzisiaj kilkadziesiąt kilomerów samochodem ,po prostu mój stan emocjonalny na to nie pozwala nie chcę zabić siebie innych poruszających się po drodzę.Nie wiem też gdzie ją zawieść by sekcja była wiarygodna.Muszę się zwolnić z pracy by kroplówkować Twistera ,bo jeszcze walczy o życie.Jestem przerażona bo z wirusem zetknęły się moje koty.Ten wirus się mutuje i zabija co by to nie było jestem przerażona i będę ,bo to ja zaryzykowałam swoimi rezydentami.I naprawdę nie jest tak jak piszesz Asiu ,że jest mi na rękę nie robić sekcji,przykro mi.Wetów cudownych widać też nie znam ,więc coż zostało mi modlić się o te co zostały i rezydentów.
J.D. pisze:wiem co przezywasz,wiem czym zaryzykowałaś a raczej co grozi twoim kotom,kotom twoich znajomych czy każdego co miał kontakt z tobą bądż kotami....dlatego tak uparcie obstaję,że sekcja jest potrzebna...pomyślcie-a jeśli to nie jest pp??? jest szansa? jest!!! jaki ciężar psychiczny zostałby zdjęty z ramion Basi czy wszystkich potencjalnych "skażonych"??
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 74 gości