Byłam w sobotę u kotów. To teraz relacja:
Pierwszy raz Kalafiorek mnie nie obuczał i nie oprychał, gdy moje dłoń była w odległości góra 10 cm od niego. Normalnie oczy mi się zaszkliły, że to cud jaki. Powodem jest pewnie to, że obserwuje Marcinka i Kropeczkę i jakoś uczy się, że nie ma co buczeć. A drugi powód, to tuńczyk, którego dostał w miseczce bezpośrednio do budki. Wtedy to właśnie moja dłoń znalazła się tak blisko.
Wszystkie koty dostały przysmak w postaci tuńczyka.
Niestety Kropeczka – zwłaszcza w mojej obecności w kociarni – leje Marcinka i Kalafiorka. Pewnie z zazdrości i zaborczości.
No i nie można przy Kropeczce jeść serka waniliowego. Gdy zrobiłam sobie przerwę na lunch na wybiegu Kropki, ta wciskała mi się bezceremonialnie pomiedzy pojemnik z serkiem a buzię i próbowała wylizywać. Dobrze, że mi łyżeczką zębów nie wybiła, ni brody porysowała.
Farcik nadal prycha, za to gada i gada, zwłaszcza jak się okno otworzy. Znów obserwował ptaszki, wolontariuszy z psami. Znalazłam na drapaku sporo futra – nie wiem czy on się tak drapie, czy gubi trochę futra na lato? Ranka ładnie się zarasta. Farcik radzi sobie b. dobrze.
Ranka Punia wygląda dobrze, zarasta futerkiem. Punio daje się głaskać po głowie, najbardziej wtedy, gdy dostaje smakołyki. Nie lubi chyba głaskania po grzebiecie i po pupie – nasyczał na mnie, gdy próbowałam. Chyba naruszałam jego godność. Piękny z niego kot. U niego także było trochę futerka - może też gubi na lato.
Malutka krówka ma imię – nazywa się Tekla. Jest jeszcze bardzo płochliwa. Daje się głaskać, nie syczy, nie buczy, nie drapie, ale jest czujna. Szybko się oswoi z człowiekiem, wg mnie zaraz za Kropeczką a exe quo z Marcinkiem, nadaje się do adopcji.
Zrobiłam wywiad w kwestii wieku. Dowiedziałam się, że Farcik ma 3 lata, Punio ma 6-7 lat, a Tekla ok. 1,5 roku.
No i są maluszki

Na razie na kwarantannie. Mają ok. 1,5 miesiąca. Dziewczynka ma na imię Tusia, a chłopczyk Bąbelek.