Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 15, 2013 23:05 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Pochowaliśmy dziś Pinka obok Zuzki, nie koło Floyda ale się chyba nie pogniewa, między korzeniami starej sosny. Posadzę tam jałowce i barwinek, będzie ładnie.
Odszedł w ten sposób ostatni z naszych pierwszych tymczasów. Dzikie dzikuny Kreska i Przecinek z podwórka na Kole, łapane z wielkim poświęceniem przez Janę (i nie tylko) wiosną 2006 roku i Pink-Floydy, które w trybie awaryjnym przyjechały do nas z Łodzi we wrześniu - słodkie pierdoły, których nie sposób było nie kochać i nie sposób było oddać.
Przetrwały sporo kotów, które tylko przemknęły przez dom ku lepszemu życiu lub za tęczowy most. Kreska zawsze żyła obok stada. Z nikim się nie przyjaźniła poza jej własnym bratem Przecinkiem. Pink i Floyd były nierozłączne Po odejściu Floyda Pink znalazł bratnią duszę w Przecinku a po jego odejściu pozostał sam, nie zaprzyjaźnił się już z żadnym kotem. Liczyli się tylko Duzi. Może doszedł do wniosku, że są trwalsi i tak łatwo nie znikają. Był jedynym kotem, który wskakiwał na plecy i układał się na karku owijając wokół szyi, mruczał przy tym nie tylko na wydechu jak większość kociastych ale również na wdechu, bardzo głośno i dobitnie, jak traktor. Będzie mi tego brakować.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pon kwi 15, 2013 23:22 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

[']

:cry: :cry: :cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro kwi 24, 2013 9:36 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Kotek, czyli nasz ostatni zimowy nabytek dba żebym się przypadkiem nie nudziła. Zaczął od zapalenia płuc, które zwalczyliśmy po dwóch miesiącach antybiotykiem dożylnym. potem była chwila ciszy a pojawiło się enzofilowe zapalenie rogówki i zaraz za nim zapalenie spojówki. Od dr Buczek dostaliśmy kropelki, od dr Cetnarowicz antybiotyk osłonowy w zastrzykach. Leczyliśmy się wytrwale i zdyscyplinowanie i wyglądało, że może to mamy za sobą. Wypuściłam kota w niedzielę na dwie godziny do ogrodu bo słoneczko grzało, a dziś ma gorączkę i gile do pasa i całe leczenie zapalenia spojówek diabli wzięli :evil:
Potrzebuję użyć na sobie deski z gwoździem, ponawiam więc prośbę o użyczenie.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie kwi 28, 2013 20:34 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Olu - przykro mi za Zuzke i Pinka. :placz:
Wiem co to chloniak - mojego Stasia pol roku szprycowalam chemia, choc wiadomo bylo, ze to tylko kupienie kilku dodatkowych miesiecy zycia. :cry:
Trzymam kciuki, zeby innym sie tylko poprawialo ... :ok:
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Pon kwi 29, 2013 11:17 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Skontrolowaliśmy oko Kotka u specjalisty :ok: jest dobrze. Gilem mamy się nie przejmować. Kropelki do oczy raz dziennie jeszcze przez miesiąc a potem ma już być ustawowo zdrowy. Puściłam Kotka na dom o ogród. Jak na razie nie dochodzi do jakichś poważnych spięć i łapoczynów. Kotek udaje, że nie widzi Puchatego, z Fredkiem co jakiś czas się spotyka ale nie rzucają się sobie do gardeł, co najwyżej obrzucą się kocimi wyzwiskami. Ja dzięki temu mam czas na interwencję. Jeśli wyzwiska są wyjątkowo nieparlamentarne kotek zostaje zamknięty profilaktycznie w salonowym areszcie, jeśli łagodniejsze to tylko rozganiam chłopaków. Mam nadzieję, że najgorsze spięcia już mamy za sobą i krew się nie poleje. Muszę się zebrać i zrobić mu ogłoszenia bo już następnego chętnego na dom mamy za oknem.

Skontrolowaliśmy również oko Malagi, bo ma tęczówce brązowe przebarwienia, których powolutku przybywa. Na stan zapalny dostała kropelki ale :( mamy pokazać oko dr Marcińskiemu celem wykluczenia czerniaka, który czasem się na takich przebarwieniach pojawia. Na razie postanowiłam, że to się nie zdarzy i staram się być optymistką. Leczymy się ACC i połową encortolonu i czekamy żeby zrobiło się cieplej.

Fredek kica na trzech łapach, czasami tylko podpiera się tą kulawą. Starałam się go trochę odchudzić ale jakoś słabo nam to poszło.
Puchaty czuje się marnie, jak zwykle boli go tyłeczek. Niestety niewiele mogę na to poradzić. Kupiłam mu specjalną dietetyczną karmę ale wtrząchnęły ją głównie Malaga z Fredkiem przy niewielkiej pomocy Maciejki. Puchaty jakoś nie pchał się do miseczki.
Reszta stada jakoś się trzyma. Miecia, Maciejka i Klementyna są w dobrej formie. I niech tak zostanie.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Pon kwi 29, 2013 20:00 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

:ok: nieustające.
Ja tez ostatnio bywałam i u dr Garncarza (z tymczasem Kacperkiem) i u dr Buczek (z Dymkiem a kilka dni temu z Whisky). Idzie wiosna, może wreszcie wszelkie paskudztwa pójdą sobie precz.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Czw maja 02, 2013 20:10 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Jakoś trudno mi uwierzyć, że będzie lepiej. W zasadzie zadowolę się jeśli nie będzie gorzej.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro maja 15, 2013 12:27 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Kotek będzie chyba musiał mieć kropelki wpuszczane do oczu do końca życia bo jesli przestaję to robić, natychmiast wraca stan zapalny. Dobrze, że chociaż współpracuje w sprawie podawania leków a nie ucieka w podskokach jak Malaga.

Starcia wojenne Kotka z Puchatym i Fredkiem jakoś się szczęśliwie uspokoiły i całe stado zgodnie korzysta ze słonecznych kąpieli w ogrodzie. Kotek zaczął nawet chodzić z psami i Maciejką na wieczorny spacer. podpatrzyłam też jak się witał z Białasem nosek-nosek.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro maja 15, 2013 14:59 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Jak to milo slyszec, ze jakis kotek (Kotek) wspolpracuje przy podawaniu lekow :ok:

No i Kotek w dobrych relacjach z psami - tego wlasnie wypatruje u mnie w domu, miedzy adoptowanym niedawno psiakiem a moimi rezydentami (na razie Blanka sie oswoila i olewa, reszta trzyma sie z rezerwa na wyzszych poziomach; a psiak juz by sie chcial bawic :ryk: )
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Czw maja 16, 2013 8:20 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Kotek by mu podpasował bo jest naprawdę pozytywnie nastawiony do psów. Koło Białasa jeszcze nie sypia ale wcale bym się nie zdziwiła gdyby to się zdarzyło.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie maja 26, 2013 15:42 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

No to zdecydowanie muszę was z Gagatkiem odwiedzić :-)))
[*]BlankaObrazek, [*]Znajdek/Merlin,
[*]OsiołekObrazek, [*]StasiuObrazek, [*]CocoObrazek

Gocha17_

 
Posty: 1085
Od: Czw sie 09, 2007 14:53
Lokalizacja: W-wa Sadyba / Piaseczno

Post » Śro maja 29, 2013 11:35 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Mam problem z oczami Kotka. Natychmiast rogówka robi się brzydka jak tylko przestaję wpuszczać krople. Nie wiem czy można krople wpuszcza w nieskończoność :roll: Muszę go znowu pokazać u dr Garncarza.
Malaga ma dużo większy katar jeśli uda mi się wpuścić jej krople do oczu. Jest gęsty i zielony i nawet ACC nie bardzo pomaga. Niestety kicia nie pozwala wpuszczać kropelek regularnie. Musiałabym ją zamknąć do klatki bo z pokoju daje dyla. Nie wiem, czy to ma sens. Oczywiście usg znów nam spadło z planu. :oops:

Czarno-biały pingwin chyba już na dobre przyłączył sie do nas. Śpi w domu, mija się z psami bez stawianie grzbietu a wczoraj wpadł z wielkim wrzaskiem przez kocią furtkę "mam mysz! przyniosłem kolację! mam mysz!". Położył zdobycz przede mną żebym sobie pojadła, więc podziękowałam mu wylewnie i doceniłam wysiłek i poświęcenie (potem dyskretnie zabunkrowałam posiłek w pojemniku na śmieci) ale pomyślałam sobie, że nie ma się co oszukiwać - mamy ósmego kota. Trzeba mu będzie zrobić przegląd techniczny i znaleźć imię.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Śro maja 29, 2013 20:21 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Olu, myślę że kropelek nie można wpuszczać zawsze, dr Garncarz na pewno coś wymyśli.
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Czw maja 30, 2013 20:50 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Też tak pomyślałam ale bez kropelek rogówka zaczyna mętnieć i rozwija się na niej stan zapalny. Oczywiście skonsultujemy to najszybciej jak tylko będzie możliwe.
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

Post » Nie cze 16, 2013 16:29 Re: Orzeszki (i nie tylko) w Zalesiu. Pink [']

Nazwaliśmy Czarnego Maksio i biało-czarnego Albercik. Wprawdzie Maksio nie jest już taki przebojowy ale Albercik jest perdołowaty i ustępuje nawet Mieci, która jest od niego dwa razy mniejsza.
Niestety Maksio jest chory, ma temperaturę. Właściwie żadnych innych objawów ale na razie nie spadła po podaniu unidoxu. Zrobiliśmy badanie krwi ale nie udało mi się skonsultować wyników. Może jutro.
Zapisałam za to Klementynę i Fredka na czyszczenie paszczy. Mam nadzieję, że mimo tych dodatkowych wydatków dociągniemy do końca miesiąca. Tylko pewnie usg oka Malagi spadnie na lipiec. :(
Obrazek]Obrazek

Modjeska

 
Posty: 5853
Od: Pt mar 31, 2006 20:52
Lokalizacja: Zalesie Górne

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 103 gości