Skontrolowaliśmy oko Kotka u specjalisty

jest dobrze. Gilem mamy się nie przejmować. Kropelki do oczy raz dziennie jeszcze przez miesiąc a potem ma już być ustawowo zdrowy. Puściłam Kotka na dom o ogród. Jak na razie nie dochodzi do jakichś poważnych spięć i łapoczynów. Kotek udaje, że nie widzi Puchatego, z Fredkiem co jakiś czas się spotyka ale nie rzucają się sobie do gardeł, co najwyżej obrzucą się kocimi wyzwiskami. Ja dzięki temu mam czas na interwencję. Jeśli wyzwiska są wyjątkowo nieparlamentarne kotek zostaje zamknięty profilaktycznie w salonowym areszcie, jeśli łagodniejsze to tylko rozganiam chłopaków. Mam nadzieję, że najgorsze spięcia już mamy za sobą i krew się nie poleje. Muszę się zebrać i zrobić mu ogłoszenia bo już następnego chętnego na dom mamy za oknem.
Skontrolowaliśmy również oko Malagi, bo ma tęczówce brązowe przebarwienia, których powolutku przybywa. Na stan zapalny dostała kropelki ale

mamy pokazać oko dr Marcińskiemu celem wykluczenia czerniaka, który czasem się na takich przebarwieniach pojawia. Na razie postanowiłam, że to się nie zdarzy i staram się być optymistką. Leczymy się ACC i połową encortolonu i czekamy żeby zrobiło się cieplej.
Fredek kica na trzech łapach, czasami tylko podpiera się tą kulawą. Starałam się go trochę odchudzić ale jakoś słabo nam to poszło.
Puchaty czuje się marnie, jak zwykle boli go tyłeczek. Niestety niewiele mogę na to poradzić. Kupiłam mu specjalną dietetyczną karmę ale wtrząchnęły ją głównie Malaga z Fredkiem przy niewielkiej pomocy Maciejki. Puchaty jakoś nie pchał się do miseczki.
Reszta stada jakoś się trzyma. Miecia, Maciejka i Klementyna są w dobrej formie. I niech tak zostanie.