Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 05, 2009 1:35 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Witam
Iza, trzymaj się, moje wsparcie na moje adoptusie poszło.

A nasza MIKITKA się odnalazła!!!!! dzięki ogromnemu wsparciu fizycznemu fajnych MIAU-owiczów z W-wy kotka została zlokalizowana i odłowiona, dzisiaj przywieźliśmy ją do Konina. :D
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Sob gru 05, 2009 9:29 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Ja-ba tak sie ciesze :lol:
az mi sie cisnie na jezyk-a nie mowilam :!:
mam nadzieje ze Mikitka szybko do siebie wroci-w sensie zdrowia bo napewno troche podupadla.
w takich chwilach mam wieksza wiare w Tego co to niby nami steruje :wink:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob gru 05, 2009 9:32 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

ania c pisze:
wiora pisze:a moja felinka na szafie spi :roll:
okolo 3 zlezie do miski naladuje brzucha i przyjdzie mnie lapa po pysku strzelic cobym jej dostep pod koldre zrobila
zolza jedna :twisted:
spokojnej nocy :wink:

No wiesz, felinoterapia nie podlega pod żaden NFZ i dlatego taka kapryśna jest :mrgreen:



no tak to racja jest
zwlaszcza ze na 'irlandzkim zmywaku' nie ma czegos takiego jak NFZ-tu 90% wszystkiego jest platne :roll:
hmy a moze wlasnie tu pies pogrzebany jest
moze ja jej za to placic powinnam :ryk:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob gru 05, 2009 9:45 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

bardzo prosze wszystkich uczestnikow watku o powstrzymanie się od personalnych przytykow - mozna dyskutowac na poruszajace nas tematy - ale uzywajac merytorycznych argumentow
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob gru 05, 2009 9:49 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Dziekuję za zwrócenie uwagi na wątek.

Ja już nie zamierzam wymieniać tu zdania z nikim, kto wejdzie i będzie niszczył wątek Izy.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob gru 05, 2009 20:35 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Wpadłam na moment podzrzucić wątek. Iza przesłała mi dziś zdjęcia, zatem zapowiadam bazarek niebawem :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Sob gru 05, 2009 21:09 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

ja tez jutro cos wystawie :wink:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie gru 06, 2009 0:38 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Na prośbę Izy wklejam treść wiadomości, którą napisała i wysłała mi mailem:

"Witam Dziewczyny. Czuję sie w obowiązku poinformować Was o zaistniałym dziś zdarzeniu, ponieważ nie chce ukrywać przed Wami faktów.

Dzisiaj miałam przyjemnosć spotkać się z dwoma nasłanymi na mnie osobami mającymi na uwadze dobro i życie kotów. Panie przyszły do mnie z pomocą i chciały zobaczyć kociaki upchane w klatkach. Wylegitymować się nie wylegitymowały, jednak zapewniły, że przyszły pomóc. Skarga wpłyneła drogą mailową więc Pani, bo tylko jedna ze mną rozmawiała, przytoczyła mi ustnie argumentację jaką czytałyście ostatnio na Forum. Pewnie gdyby sprawa została załatwiona po ludzku, czyli ktoś by do mnie zadzwonil że przyjedzie, żebym mogła sobie tak ułożyć dzień, żeby mi wszytko zgrało, nie byłoby najmniejszego problemu. Nawet zależy mi natym, żeby to była osoba postronna, która w końcu zrobi porządek z oskarżeniami. Kiedy jednak właśnie wychodzę z domu a pani Inspektor mówi, że jej to nic nie obchodzi, to coś tu jest nie tak. Podniesionym głosem mówi, że mam w domu koty chore na białaczkę, które nigdy nie zostaly zdiagnozowane. Że lekarz mi zabronił brać kotów do domu, że przecież pan Inspektor obiecał mi Pomoc w szczepieniach i Adopcjach, a ja tę Pomoc odrzuciłam. Na sam koniec, odsylając obie panie do mojego wątku, usłyszałam, że skargę napisali moi Sąsiedzi, z którymi mam bardzo ciepłe i dobre stosunki, pomagają mi i chwała im za to, że sa wyrozumiali jeśli chodzi o koty. Zresztą potem potwierdziłam, że to nie oni.

Poniewaz zirytował mnie ton jednej z pań poprosiłam o pokazanie mi czegokolwiek na papierze, czyli oficjalnie potwierdzoną opinię lekarza, jak również zakaz lekarza, pani odparła, że tak słyszała. Niestety musialam w takich okolicznościach podziękować za rozmowe i odmówić. Wziełam od drugiej z pań numer telefonu i umówiłam sie, że jak najszybciej pokażę jej stan faktyczny. Nie muszę tego robić ale chce po to aby ktoś mi w koncu powiedział PRZEPRASZAM. Po to aby ta osoba jako ktoś zupełnie postronny dała dowód temu co jest naprawdę. Rozmawiałyśmy potem przez telefon bo zadzwoniłam i będziemy w kontakcie. Po wizycie zadzwonilam do jednej z Inspektorek prosząc o radę. Usłyszałam, że powinnam napisać skargę i zastanowię się czy faktycznie tego nie zrobić. O ile nie dziwi mnie ta wizyta o tyle dziwi mnie stanowisko TOZu. Zostałam niedawno z Mężem przyjęta w poczet członków. Poczułam sie w pewnym sensie wyrózniona za swoja wieloletnią prace. Mialam nadzieję że cieżko zapracowałam na to zaufanie i nie bez powodu dostałam taki dokument. Ale zgłoszenie to zgłoszenie. Na koniec dodam tylko, że moi sąsiedzi są zdruzgotani. Sąsiadka, która wiele mi pomaga kiedy jest mi fizycznie cieżko słyszała komentarz pani na dole, że przyjdzie z Policja lub Strazą Miejską, i brak jej słów. Świetny pomysł. Najlepiej z tymi dwoma panami ze Strazy miejskiej którzy mi zakazali "procederu" karmienia kotów i straszyli mandatem w wysokości 500 zł.

Wnioski pozostawiam Wam Kochani. A teraz coś co was pewnie bardzo zaskoczy? Jedna z pan jest od niedawna DT i obiecała mi POMOC. Na taka pomoc czekałam od dawna......... "

Ja jeszcze dodam, że z racji tego że powyższe ma charakter informacyjny, osoby zainteresowane szczegółami proszę o kontakt na pw ze mną. Odpowiem na każde pytanie i wątpliwość, ale nie na tym wątku, który jest poswięcony czemu innemu. Żeby jednak móc na pw odpowiadać, należało Was poinformowac o powyższym. Proszę o powstrzymanie się od komentarzy tu na wątku.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Nie gru 06, 2009 0:46 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

I jeszcze jedno:

Druga sprawa Dziewczyny jest taka. Mąż dzisiaj do mnie dzwonił. Przeczytał w pracy watek bo mial dostęp do netu. Użył tylko jednego słowa, ale jest niestety niecenzuralne. Kazdy normalny człowiek tyrający od lat, który stracił tyle zdrowia i pieniędzy na koty dawno by to zostawił. On nie zrobił tego. A teraz jest tak samo nieszanowany jak ja. Nieszanowane jest jego zdrowie, ciężka praca, rozłąka. Jest przeziebiony, nie ma jak wrócić do domu bo musi zostać w pracy. Nie pojdzie na zwolnienie, bo sobie nie poradzimy. Ile to juz trwa?

Dzisiaj powiedział "DOŚĆ". Koniec tego. Powiedział dokładnie tak:

"przed Forum było ciężko, bardzo cieżko ale nikt nas nie opluwał publicznie".

Forum to była dla nas nadzieja na to, że w końcu za ciężko zarobione przez męża pieniądze będziemy mogli pozwolić sobie choć na to, że lodówka nie będzie wiecznie pusta. Że nie będą nas ścigać za niezapłacone rachunki, ja nie będę musiała chodzić kanałami, bo jestem zadłużona wszędzie, bo koty, które karmię, będę mogła karmić z pomocą inyych, i własne pieniądze przeznaczyć choć w części na przeżycie. Okazało się że....

Kilku moich i Męża Przyjaciół dostało od nas wcześniej link do wątku. Kilka osób z mojej rodziny też. Zostaliśmy upublicznieni i osmieszeni. Wdeptani w ziemię za swoja cieżką pracę, brak prywatnego życia i brak rozrywek. Podziękować możemy ludziom z Forum.

Mąż jest zły , chory i ma dość wszystkiego. W domu po Jego powrocie będzie rozmowa i decyzja co dalej.....tak nie może być.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Nie gru 06, 2009 0:49 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

1. "Koty chore na białaczkę, które nigdy nie zostały zdiagnozowane" - jeżeli nie zostały zdiagnozowane, to skąd wiadomo, że chore?

2. Takiego niespodziewanego nalotu sama nie wpuściłabym do domu - chociażby dlatego, że akurat mogłabym mieć bajzel na kółkach, chciałabym sobie pospać lub wychodziła załatwiać różne sprawy.

3. Mandat za "proceder karmienia kotów"... Horror.

Rany - co się w tym Szczecinie dzieje? To jest chore...

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Nie gru 06, 2009 1:07 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

8O :roll:
przykro mi spowodu tego ze maz Izy musial to wszystko przeczytac
wstyd mi za ludzi okrutnie(wszystkich bez wyjatku bo ja tez w tym kotle siedze :oops: )

jakakolwiek decyzja nie zostanie podjeta Izo ja nadal bede pomagac na tyle ile mnie stac i na tyle ile moge
nie zostawie tych kotow(chcialam napisac biednych,co bylo by klamstwem bo lepiej zadbanych bezdomnych kotow nigdy w zyciu na slepia nie widzialam)

ja mam rowniez kota nieszczepionego
moja wetka powiedziala ze nie ma pospiechu ze szczepieniami skoro kot i tak siedzi w domu
a na bialaczke absolutnie mam nie szczepic,
hmy co wet to inna teza :roll:
dziwne :?

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie gru 06, 2009 10:30 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Mi też jest wstyd.
Piękne święta będą.

Mam niestety pracowitą niedzielę, wychodzę zaraz i w związku z tym przepraszam, że jeszcze bazarku nie zrobiłam :oops:
Będzie jutro najpóźniej, obiecuję.

Miłej niedzieli :)
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5738
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Nie gru 06, 2009 11:51 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

:?

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Nie gru 06, 2009 15:36 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Ma nie być komentarzy na wątku - OK.
Może to co napisze niżej pomoże Państwu podjąc właściwą decyzje:
kiedy na jednym z forów internetowych zwróciłam uwagę,że dany wątek nie znajduje się we właściwym dziale,bo dot.dzieci a tytuł ma,,Psy w potrzebie,,dostaliśmy tyle maili z wyzwiskami.Chamstwo,wulgarzym.Takich wyzwisk używa margines społeczny.Oboje od 10 lat pomagamy w miarę sił i finansów psom.Żeby nas tak wyzywać?Mój TŻ też powiedział dość!!I za co-mówił-nas to spotkało?Za tyle zdrowia oddanego zwierzakom?Za te kamienie w nas rzucane?
Wróciliśmy na forum,bo liczą się tylko psy.Ludzie?Nie podamy im ręki.Nie odpowiemy na pozdrowienie.
Dla psów.By im pomagać.
I Państwo wytrzymają-dla kotów.Tylko one się liczą.Że ciężko?Że boli?Że głodno,bo nie ma pieniędzy dla siebie by coś kupić?Dla kotów jest.Tylko to się liczy.
Że sił brakuje?Ale jak nas nie będzie nas to triumf odniesie podłość,chamstwo.Zawiść.
Więc wracamy.I Państwo wrócą.
Życzę tego,bo jesteśmy potrzebni tym naszym wyjątkowym przyjaciołom.
Elzbieta
Elżbieta
 

Post » Nie gru 06, 2009 15:44 Re: Widzę, czuję. Mam duszę i serce. Nas kotów jest wiele. POMÓŻ

Elżbieta pisze:Ma nie być komentarzy na wątku - OK.
Może to co napisze niżej pomoże Państwu podjąc właściwą decyzje:
kiedy na jednym z forów internetowych zwróciłam uwagę,że dany wątek nie znajduje się we właściwym dziale,bo dot.dzieci a tytuł ma,,Psy w potrzebie,,dostaliśmy tyle maili z wyzwiskami.Chamstwo,wulgarzym.Takich wyzwisk używa margines społeczny.Oboje od 10 lat pomagamy w miarę sił i finansów psom.Żeby nas tak wyzywać?Mój TŻ też powiedział dość!!I za co-mówił-nas to spotkało?Za tyle zdrowia oddanego zwierzakom?Za te kamienie w nas rzucane?
Wróciliśmy na forum,bo liczą się tylko psy.Ludzie?Nie podamy im ręki.Nie odpowiemy na pozdrowienie.
Dla psów.By im pomagać.
I Państwo wytrzymają-dla kotów.Tylko one się liczą.Że ciężko?Że boli?Że głodno,bo nie ma pieniędzy dla siebie by coś kupić?Dla kotów jest.Tylko to się liczy.
Że sił brakuje?Ale jak nas nie będzie nas to triumf odniesie podłość,chamstwo.Zawiść.
Więc wracamy.I Państwo wrócą.
Życzę tego,bo jesteśmy potrzebni tym naszym wyjątkowym przyjaciołom.
Elzbieta


Elżbieto, pięknie to napisałaś. Naprawdę pięknie :1luvu:

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 144 gości