ewar pisze:Iza, do pięt Ci nie sięgam wiedzą, chociaż tyle lat zajmuję się kotami.
Popatrz, a nawet lekarze mówią, że antybiotyk podawać trzeba przynajmniej 5 dni. Weci też jacyś niedouczeni. Antybiotyk o przedłużonym działaniu to convenia? Tej się boję, nawet był wątek, że convenia zabija. Jest jakiś inny? Podziel się wiedzą, to bezcenne.
Powinnaś zawodowo zajmować się behawiorystyką, skoro masz taki kontakt z kotami wolno żyjącymi. Zazdroszczę. Karmię kotkę wiele lat i nie da mi się złapać
A uczulenie na nici miały trzy moje kotki, w tym jedna początek zapalenia otrzewnej. Wdrożone leczenie dało efekty, kotki wyzdrowiały i już wiele lat żyją szczęśliwie w swoich nowych domkach.
Ponieważ poczułam się wczoraj niejako zaatakowana nie tylko ja ale i Damian za kawał roboty która odwaliliśmy w tym roku w arcy trudnych warunkach pandemii i to roboty jeszcze nie skończonej - bo jesienią planujemy kolejne sterylki - chciałabym odnieść się do poruszonej kwestii na która nie dostałam odpowiedzi.
Rozumiem że jako beneficjent muszę tłumaczyć wszystko ale juz podważanie autorytetu mojego Gabinetu i Wetek które są Lekarkami o ogromnym doświadczeniu w pracy z dzikimi zwierzętami uważam po prostu za nietakt.
To mnie chyba najbardziej zabolało.Zabolało bo wiem w jakich warunkach pracują.Nie mając super wyposażonego Gabinetu ani szpitalika ale praca pomimo że finansowana z UM jest wykonana zawsze najlepiej i najrzetelniej z ogromnym sercem.
zadałam sobie wczoraj trud i poszłam na Twój wątek żeby poczytać.Myślę że Twoje niedowierzanie odnośnie spraw o których pytałaś- bierze się nie z błędu mojego czy moich Wetek ale problemów które Ciebie spotkały i konsekwencji żle wykonanych zabiegów.Tak podejrzewałam i dlatego zadałam sobie trud.
Napisze jasno i krótko.Od ponad 15 lat wykonałam około 300 sterylizacji kotek wolnożyjących.Nigdy żadna kotka nie rozlizała szwów ani nigdy sterylizacja nie spowodowała że kotka odeszła z powodu komplikacji po zabiegu.
Odeszła mi kotka owszem na wskutek podobno uczulenia na nici- to opinia Gabinetu.Jednak używane nici były również samorozpuszczalne- takie jak używa Gabinet wymieniony powyżej zatem zakładam że wina leżała po stronie spapranej sterylki.I dodam jeszcze- ta sterylka była odpłatna.To odnośnie jakości że nie zawsze kiedy płacimy jest lepiej.
Doczytałam ze dwie Twoje kotki musiały być otwierane ponownie.Zastanawia mnie zatem bo już wymieniłaś w sumie 3 u których były komplikacje- zatem zastanawia się na jaką ilość przeprowadzonych zabiegów były komplikacje i ....uczulenie na nici?
I teraz ja się przyczepię.Doczytałam że płacisz za sterylki.Jak i hotelik bo przecież to nie jest darmowe.Ile kosztuje taka sterylka i przechowanie kotki po zabiegu przez tyle dni?No i jeszcze te leki które musi dostawać przez 5 dni.Lekarze stosują do tego codziennie klatkę iniekcyjną?Bo rozumiem że kotki to dzikie dzicze jak moje?
Tylko proszę nie pisz mi że sie nie znasz a oni mają swoje sposoby i wiedzę.Dla mnie już wystarczającym brakiem wiedzy jest to - że nie stosują ogólnie dostępnego antybiotyku stosowanego przez większość Gabinetów od wielu lat.A jeśli takowego nie stosują i kot dostaje co innego- jaki jest tego powód?I kolejne pytanie na które nie dostałam odpowiedzi.Jak przez 12 dni jest karmiona kotka po takim zabiegu- która odmawia posiłku?Bo ja rozumiem ze nie polega to tylko na postawieniu jedzenia i miski z wodą i niech kotka je lub nie.
Nawet na stronach Fundacji można doczytać jaki czas powinna być przechowywana kotka po zabiegu.Jest jednak dodatkowa informacja że w razie odmowy posiłku kota należy bezzwłocznie wypuścić.
Kierując się dobrem kota to właśnie robiłam.Napisałam jakie były tego powody.Wcześniej sporadycznie ale miewałam juz takie przypadki.Obawiałam się trochę ale po konsultacji uznałam że będzie to najlepsze wyjście i tak też było.Najlepszym dowodem na to jest obecny stan i kondycja wypuszczonych ponad 10 dni temu kotek.
przetrzymywanie dzikiego kota na siłę i jeszcze kasowanie za to niemałych środków, narażanie go na stres i wmawianie że kotka musi codziennie dostawać antybiotyk uważam za niehumanitarne.Lepszym rozwiązaniem byłoby zakupienie kenela- taniej i mniejszy stres dla kotki.
Pozwoliłam sobie wyrazić własną opinię nie urażając żadnej strony.Pozdrawiam.