MOJE KOCIE BIEDY III Pożegnanie z Przyjaciółmi.

[tangerine1]

Jeżeli kotka ma rzeczywiście ropomacicze, to to jest przyczyną zatrucia organizmu i zniszczonych nerek.

Dziwne ropomacicze, bo niewidoczne w obrazie USG...

całkiem normalne,
kocia macica najczęściej jest na usg niewidoczna, nawet taka z ropomaciczem,
tym bardziej, że większość gabinetów weterynaryjnych korzysta ze starych aparatów, często takich przeznaczonych dla ludzi.

[myamya]

Jeżeli kotka ma rzeczywiście ropomacicze, to to jest przyczyną zatrucia organizmu i zniszczonych nerek.

Dziwne ropomacicze, bo niewidoczne w obrazie USG...

całkiem normalne,
kocia macica najczęściej jest na usg niewidoczna, nawet taka z ropomaciczem,
tym bardziej, że większość gabinetów weterynaryjnych korzysta ze starych aparatów, często takich przeznaczonych dla ludzi.

Zdziwiłam się, bo wszędzie czytałam, że USG jest podstawą diagnostyki ropomacicza i że macica kota jest na USG widoczna zwykle tylko w czasie ropomacicza...

[myamya]

Beata dostała już propozycje od przyjaciół z FB o zapłacie za przetoczenie krwi.

Ech, kolejny twój post mi umknął... Tym razem z powodu wyedytowania chyba.

W takim razie powtórzę się: "cóż, najwyraźniej prawdą jest to, co pisano w aferalnym wątku, że nie od każdego się pieniądze przyjmuje. Ach, cóż, przeżyję. Będzie więcej na azodyl dla mojej tymczaski... "

[casica]

Beata dostała już propozycje od przyjaciół z FB o zapłacie za przetoczenie krwi.

Ech, kolejny twój post mi umknął... Tym razem z powodu wyedytowania chyba.

W takim razie powtórzę się: "cóż, najwyraźniej prawdą jest to, co pisano w aferalnym wątku, że nie od każdego się pieniądze przyjmuje. Ach, cóż, przeżyję. Będzie więcej na azodyl dla mojej tymczaski... "

Ale czy to nie jest czasem tak, że Beata będąc z kotką u weta nie czyta akurat ani forum, ani fb?
Poczekaj

[meg11]

Beata wraca, kociczce się już pyszczek zaróżowił

[meg11]

Beata dostała już propozycje od przyjaciół z FB o zapłacie za przetoczenie krwi.

Ech, kolejny twój post mi umknął... Tym razem z powodu wyedytowania chyba.

W takim razie powtórzę się: "cóż, najwyraźniej prawdą jest to, co pisano w aferalnym wątku, że nie od każdego się pieniądze przyjmuje. Ach, cóż, przeżyję. Będzie więcej na azodyl dla mojej tymczaski... "

Ale czy to nie jest czasem tak, że Beata będąc z kotką u weta nie czyta akurat ani forum, ani fb?
Poczekaj

Beata nie czyta.
Dostała propozycję od przyjaciół z FB że zapłacą za fakturę.

[Myszolandia]

miałam właśnie pytać o kicię

dalej

[meg11]

miałam właśnie pytać o kicię

dalej

Ożywiła się, pyszczek różowiutki. Beata zmęczona.

[Myszolandia]

dzielna kicia
dzielna Beata,szamotać się z jednego miejsca w drugie

I co lekarze mówią ? kicia została w klinice na obserwcji czy coś,czy wraca z Beatą ?

[Tundra]

Ożywiła się, pyszczek różowiutki. Beata zmęczona.

To za noc spokojną i żeby szło już tylko ku dobremu

[meg11]

:1luvu: dzielna kicia
dzielna Beata,szamotać się z jednego miejsca w drugie

I co lekarze mówią ? kicia została w klinice na obserwcji czy coś,czy wraca z Beatą ?

Kić wraca z Beatą do domu.Beata będzie ją w nocy obserwować.

[Myszolandia]

to spokojnej nocy życzę,żeby Beata choiaż trochę się zdrzemenęła
i niech pluszydło juz konkretnie "zaskoczy"

[sabianka]

Tak, zaoferowałam kota dawcę; nie oferowałam usług transportowych w co kilka minut zmieniającą się lokalizację.
Przykro mi ale nie mam ani czasu ani nerwów na taki cyrk.
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto będzie miał więcej cierpliwości.

Gdy chodzi o ratowanie życia i nie ważne czy to ludzkie czy zwierzęce, to ma się głęboko w tyle swoje potrzeby, bo to nie jest w danej chwili najważniejsze, najważniejsze jest żeby pomóc, i nie ważne że lokalizacja zmienia się co 5 minut. Ważne że chce się pomóc i że ta pomoc jest komuś potrzebna.

Przepraszam, że dopiero teraz ale po napisaniu ostatniego posta od razu pakowałam się do łóżka - jestem chora od ponad tygodnia.
Mówiłam Beacie, że mam nie do końca sprawne auto, jutro mam podjechać do mechanika choć prawdę mówiąc nie wiem czy starczy mi sił (znalazłam dziś plamę oleju pod autem i mam bardzo niski poziom tegoż), o ile byłabym skłonna podjechać czy to tutaj do Rybnika, czy też do Gliwic czy innego w miarę bliskiego miasta na transfuzję to zwyczajnie nie zaryzykuję jeżdżenia samochodem w takim stanie po całym regionie w tę i z powrotem. Po drugie też sama zwyczajnie nie mam na to siły.
Poza tym zakładałam, że wszystko jest zorganizowane i po prostu trzeba pojechać z dawcą i biorcą w odpowiednie miejsce a po tym jak Beata prosiła mnie o to, żebym dzwoniła po innych klinikach sprawdzić czy mogą zrobić transfuzję od dawcy zwyczajnie już brakło mi cierpliwości, szczególnie po informacjach, że fundacja chciała przejąć leczenie kota.
Mam nadzieję, że kot wyzdrowieje.

[meg11]

Kić już w domku.

[phantasmagori]

Przekaż obu dziewczynom ciepłe myśli