DO ZAMKNIĘCIA-w białaczkowym domu...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 01, 2012 13:21 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

[quote="morelowa"]Ależ, Bożenko, nie mam mowy o karaniu psa [zresztą nigdy i w żadych okolićznościach] .
i tu się nie zgodzę...
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lis 01, 2012 13:46 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

Nie sądzę, by ktoś Cię potępiał za Twoje wybory. Ja nie mam jednak też pretensji do ludzi, któtym jeden kot wystarczy, bo chcą mu dać na prawdę wszystko. Ja tak z perspektywy patrząc, to wiem, że gdyby zwierzak był w domu jeden, to miałbym możliwość więcej mu zaofiarować. Nie każdy też ma możliwość izolować od siebie kolejne zwierzaki, a narać na choroby czy utratę życia swoje ukochane "dzieci" to też nie jest łatwa decyzja.
Mam nadzieję, że suńki znajdą swoje domy i że będzie im tam dobrze do końca ich jaknajdłuższego życia.
Ja nie mam możliwości stałej izolacji psów, więc jeśli nowy miałby się pojawić w domu, to tylko szczenie, którym moja Zuzia by się zaopiekowała. Tu dorosłe suczki, więc adopcja ciężka, mimo, że urocze i łagodne.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Czw lis 01, 2012 16:12 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

taki bazarek zrobiłam,na sunie i moje dokarmiane,podwórkowe koty:
viewtopic.php?f=20&t=147667
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lis 02, 2012 9:08 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

Suki dały mi w nocy popalic.Wyszłam z nimi o 22-giej,tylko sikały.0 3 rano musiałam pokój szorować :roll: Najpierw narobiła na podłoge ,potem drapała do drzwi,zeby wyjsc...No zła jestem,pokój się wietrzy do tej pory


Kornelka słaiutko sie czuje,wydaje sie ,ze się zażółca :( Antek sie z Czarnuszkiem "rozłozyli"wieczorem,kichaja i smarkaja na potege.Kizia bez zmian,ale zywsza,Peja zasmarkany...Lepek tez kicha i oczodoły sie "slimaczą"-przemywamy.Rano nasikane w salonie w dwóch miejscach...Nie wiem który leje znowu.Pilnuje jak ida do kuwet,nie wyglada źle żaden,żeby jakies miał problemy z układem moczowym,ale chyba sie cos dzieje skoro kolejny dzień jest nasikane.Wczoraj nalały na zmywarke do własnej miski.Znowu trzeba szykowac sie na kolejne wydatki...I tak...atmosfera "wisielcza"jednym słowem :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lis 02, 2012 20:29 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

Bożenko dopiero doczytałam o Rumcajsiku.
Obrazek
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt lis 02, 2012 21:18 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

maz sie stuka w czoło,bo ja rycze i ryczę-cos sie zmieniło w domu...nie ma mojego gadulinka ,złodzieja kochanego...Poryczałam sie,bo poszłam z psem na dwór ,a on stanał nad miejscem gdzie lezy Rumcio i merdał ogonkiem ...i sie rozryczałam znowu,az mnie głowa boli z tego wszystkiego :cry:
Kornelka tez chudnie w oczach,ale walczy "skubana"jak leki podaje,ze mam czasami dosyc tych wariactw...co za życie...juz sie sama czasami boje ja łapac tak gryzie,charcze,fuka na mnie,ze łapanke musze urzadzać :oops:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lis 04, 2012 9:23 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

zapraszam na "powiększony"bazarek dla moich suniek i kotów wiejskich.Wieczory sa zimne,koty przychodza jesc na taras,znika wszystko :roll: Nie ma skąd wytrzasnąć :oops: Oczywiście chetnie przyjmiemy karme i psinom i kotom :oops:

viewtopic.php?f=20&t=147667


Kornelka czuje się gorzej :(
Nitka ma zap.spojówki znowu,co wyczyszczę drapie łapa i rozciera oko :(
Czarnuszek i Antek zasmarkane tradycyjnie,Filek znowu zagilony na maksa,itp,itd... :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Nie lis 04, 2012 19:15 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł...

Zima to najgorszy okres dla wszystkich , zwierzaki jedzą więcej ale ciężko im dać na zewnątrz tyle aby najadły się do syta Ja im gotuje na kaszy i ryżu wiem kasza nie bardzo ale zawsze żołądek pełen .

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Wto lis 06, 2012 9:11 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł,mam dosyć...

Wszystko idzie nie tak jak bym tego chciała...nie chce mi się pisac nic...jakiegoś mam doła jak na to wszystko patrzę co się dzieje.Mam ropna angine z Beniem do tego i wysoka goraczkę..człowiek nie ma jak chorować... :roll: a koty zawsze cos dołożą...
5.XI,wpłyneło 50zł od taizu-bardzo dziękuję :kotek:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lis 06, 2012 9:39 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł,mam dosyć...

Bożenko kuruj się, bo zdrówko najważniejsze :ok:
Tu jesteśmy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=152188
Człowiek szczęśliwy to nie ten, który wszystko ma, ale ten, który cieszy się wszystkim, co ma.
Gabi 14.07.2016 (*), Duffy 06.04.2009 - 02.11.2020 (*)

bozena640

 
Posty: 28669
Od: Nie sty 11, 2009 17:23

Post » Wto lis 06, 2012 11:24 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł,mam dosyć...

Kuruj się Bożenko :ok:

lidka02

 
Posty: 15916
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Wto lis 06, 2012 16:54 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik umarł,mam dosyć...

zaginął Ruben :( wcięło na amen,nie wiadomo jak,i dokładnie kiedy.
w niedziele o 19-tej był ,jadł kolację.Potem koty posżły spać,on też lezał.potem wróciła moja rodzinka z wyjazdu i otworzyli 2 drzwi wchodząc.Oczywiście dostali kazanie..Ja sie połozyłam bo juz miałam wysoka goraczkę,Ruben nie spał ze mną,ostatnio przeniósł sie na krzesło w salonie,bo tam ciepełko jest
Wiem,ze mąż wypuszczał psa na dwór w niedziele jak spałam i wyprowadzał psa w poniedziałek rano.Rano przed 8 juz Rubena nie było.Na jedzenie nie przyszedł.Przeszukałam sypialnie,pod kominkiem,na pietrze,w łazience ,w łózkach ,w szafach,na szafach,nie ma...Wczoraj nie pisałam,bo myslałam,że zaraz się znajdzie,Spałam 3 godziny,ciagle go szukam.Na polach,w krzakach,pod płotami w garazu,w psiejskich budach,wszedzie gdzie mógł sie schowac.NIC,jak kamień w wodę.Pocieszam się ,ze wróci.Antek jak pierwszy raz uciekł 3 doby go szukałam-siedzial w zbozu i wszystko widział,ale bał się do mnie odezwaćObskoczyłam najblizszych sasiadów,zeby patrzyli w stodołach,czy chlewikach,maz mi dzisiaj ogłoszenia przywiezie wydrukowane ze zdjeciem :cry: On nigdy nie wychodził,niedowidzi biedulek :cry: Wczoraj jak wołałam wydawało mi się w nocy,ze cos odpowiedziało,ale potem była cisza.Na polach błoto po kolana,nawet nie mam jak iść.po "ugorach"musze drózkami,albo przy płocie,co po ciemku jest nie wykonalne.Wszystkiego się odechciewa,mam nadzieje,że siedzi gdzies przy domu i w końcu wujdzie jak strasznie zgłodnieje :cry: Powiadomiłam juz osoby jakie mi kota wydały kilka lat temu,dostałam odpowiedx zwrortna,więc pisze tutaj.Uznałam,że Oni pierwsi powinni wiedziec o tym :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Wto lis 06, 2012 17:04 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik(TM),Ruben zaginął,mam do

Bożenko :ok: za udany powrót Rubenka.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25026
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto lis 06, 2012 17:17 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik(TM),Ruben zaginął,mam do

Ruben wracaj do pańci,gdzie ci będzie lepiej :(

wiolka06

 
Posty: 801
Od: Nie paź 10, 2010 19:08

Post » Wto lis 06, 2012 18:08 Re: w białaczkowym domu...Rumcajsik(TM),Ruben zaginął,mam do

Na pewno jest gdzieś blisko. Może na ulubiony przysmak wyjdzie. Trzymam kciuki.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 64 gości