J.D. Nazwanie choroby to nie jest wyrok skazujacy, tylko wskazowka, jak postepowac. Kotki u horacy7 miały surowicę, mają antybiotyk - mają szansę.
Zacytuję z wątku jopop, o tamtejszych działaniach sprzed miesiąca
viewtopic.php?f=1&t=127452&hilit=jopop+rtg&start=1110 :
"Kontakt z chorobą miało ok. 45-50 kociąt.
Zachorowało i wyzdrowiało u mnie w domu 6, wiem jeszcze o minimum 3 potwierdzonych testami lub badaniami krwi przypadkach. Kilka innych przechorowało COŚ jelitowo/gorączkowo/osłabieniowego, ale po kilku dniach się szybko poprawiły i nie miały badań.
11 kotów nie żyje. W tym przynajmniej 2 wskutek powikłań.
A teraz meritum:
Umarły WYŁĄCZNIE koty, które albo w ogóle nie były szczepione albo były szczepione dopiero w dniu kontaktu z pp (2 z miotu modlińskich). Odwracając to zdanie:
WSZYSTKIE KOTY ZASZCZEPIONE CHOĆ KILKA DNI PRZED KONTAKTEM Z PP PRZEŻYŁY!
Dotyczy to również kociąt zaszczepionych mimo kiepskiego stanu zdrowia i podczas antybiotykoterapii. I bardzo młodo (4 tydzień!).
Versifel znakomicie zdał test polowy jako szczepionka przeciwko panleukopenii.
Oczywiście bardzo ważnym elementem było też szybkie podanie surowicy po odkryciu choroby i intensywne leczenie (głównie antybiotyki dożylne i nawadnianie dożylne). I tu ponownie:
WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA CAŁEGO ZESPOŁU MEDYCZNEGO Z PRZYCHODNI WETERYNARYJNEJ BOLIŁAPKA za całość akcji.
I wreszcie: ogromne podziękowania dla WSZYSTKICH, KTÓRZY MNIE W TYM OKRESIE WSPIERALI! Dla kierowców jeżdżących ze mną prawie codziennie na wymiany wenflonów, dla opiekunów dawców krwi, dla wszystkich darczyńców i osób zbierających osprzęt medyczny, jedzenie i pieniądze. I dla tych, co dbali też o mój żołądek przynosząc mi obiadki i jedzenie

I dla wszystkich, którzy wspierali mnie duchowo."
To daje obraz i wielkiej walki, ale i tego, że kociaki wobec pp
maja szansę