Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 19, 2010 12:28 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

serum pisze:Witam. Patrząc na zdjęcia i czytając to wszystko serce się kroi :cry: Ile cierpień muszą przejść te stworzenia :? i jeszcze ta pieprzona pogoda to jakieś fatum......koty lubią sucho i ciepło ...po takiej zimie należy im sie odrobina radości ,a tu leje i leje....staram sie nie myśleć co sie dzieje z kotami na terenach objętych powodzią 8O czy ludzie zadbali o bezdomne stworzonka ???!!! obawiam się że nie było czasu :evil:


Tak to prawda.Najgorsze jest to ze tyle kociaków zgineło w tak okrutny i bolesny sposób. :cry: Tez marzę cały czas o słońcu. Nie dla siebie a dla nich. Tak chciałam zeby sie wygrzały, po tej cholernej długiej zimie. I co? Błoto po kolana. Przed chwilka wróciłam cała przemoczona z Teczy. Masakra. :|
O powodzi nie mogę juz nawet czytać, po tym co było u nas w pażdzierniku.Przepraszam. :|
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 13:09 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Dzisiaj kolejny raz przekonałam sie ze moge liczyć tutaj na miejscu, tylko na siebie. Umówiłam sie z Karmicielka z Teczy na łapanie cieżarnej kotki.Ale moze od poczatku. Na Teczy jest w tej chwili cieżarna kotka.To kotka której szukałam od kilku dni. Wczoraj wyszła z altanki od Karmicielki z wielkim brzuchem. Zadzwoniłam do Karmicielki w ciagu dnia pytajac o ta kotkę i dowiedziałam sie ze ta kotka owszem przychodzi ,ale koty ja wypędzają i idzie chronić sie gdzieś w deski. Słowem mi nie wspomniała ze kotka ma tak duzy brzuch i trzeba ją natychmiast sterylizowac. Kiedy wiec wczoraj zobaczyłam jak kotka wychodzi z altanki, wcale nie wystraszona a inne koty sie do niej lasiły zadzwoniłam i poprosiłam o dzisiejsze spotkanie. Umówilismy sie koło godziny 11.00.Kiedy dotarłam na Tecze z torba transportową i pułapka w drugiej rece ,okazało sie ze Karmicielka juz się zbiera do odjazdu.Zapytałam co z nasza umowa i usłyszlam ,ze koty juz nakarmione ,a kotka nie da sie złapać.Zapytałam skad taka pewnosć, skoro nie próbowaliśmy nawet i czy skoro sie ze mna umawiała, to nie mogła poczekać z tym karmieniem? No czasu nie miała czekać....Poszlismy na Tęcze. Kotka oczywiscie sie nie pokazała.W ganku nałożona cała kupa zarcia, wiec jak zgłodnieje to z pewnoscia nie będzie czekac na mnie i na pułapkę.Obeszłam wokoł teren. Karmicielka poszła po klucz od altanki. Długo jej nie było. Wróciła. Sprawdzilismy w srodku, kotki nie było. Zapytałam raz jeszcze czy kotka byla i jadła? Owszem była zjadła i poszła. Skad zatem taka myśl Karmicielki ze Ona myslała ze kotka juz jest złapana? Przecież zadzwonilam wczoraj i powiedziałam ze kotka wyszła z altaki? zatem co? Miałam w kieszeni złożona pułapke, która w każdej chwili mogłam rozstawić, bo bylam przygotowana na taka sytuacje?A moze miałam pochwytać dzika kotkę w rece i nieść ja cała drogę w rekach do domu? Skoro przyszła i zobaczyła ze kotka jest, czyli nie jest złapana, skoro wczoraj sie umowilismy na lapanie to chyba nic nie stało na przeszkodzie, zeby kilka minut poczekać na mnie? W koncu nie mieszkam pod nosem i nie jest to tylko rzut kamieniem. a jakos muszę przez ten bagnisty teren tam dotrzeć.Zdziwiło mnie także bo Karmicielka słowem nie zapytała o dwie kotki zabrane od niej wczesniej na sterylki. Była mocno zdziwiona kiedy Jej powiedziałam, ze kotki sa juz po sterylkach i o dziwo czarną złapałam normalnie w ręce, bez wiekszych problemów. i wtedy usłyszałam.....no tak ta czarna to taka młodziutka. Po co było ja tak okaleczać?Teraz to juz tylko śmierc ja czeka.Matko jedyna. Tłumaczę Kobiecie ze smierc to owszem, mogła ją czekać bo brzuch miała wileki pewnie z pięć kociat,młodziutka, drobna nie wiadomo jakby poród przeszedl ,nie wspominajac juz o kociakach z którymi nie wiadomo co poczać?Nie rozumiem jak mozna kochać koty, jechać do nich praktycznie codziennie z centum i nawet nie zapytać, nie zadzwonic i ustalic co sie stało z dwoma kotkami które codziennie na Nia czekały.A moze to tak...były to były, nie ma to nie ma....Mniej kłopotu.Trudno. Bo juz sama nie wiem co mam mysleć. :roll: Potrafię kota szukac desperacko po kilkanaście dni az uda mi się cos ustalić. Czasem sie udaje. W wiekszości przypadków. A tu nic. Kompletnie zero zainteresowania.Zapytałam bo uwierzyć nie mogłam czy sie nie martwiła, nie denerwowała ze kotki sie gdzieś pokocily w deskach? Usłyszałam ze gdyby nawet sie okocily to przecież co Ona by mogła zrobić :| . Na koniec usłyszałam ze juz jedzie, bo nie ma czasu. Ze wkrótce przestanie tu przyjeżdzac bo to nie jej koty. Moje zreszta też nie, ale to szczegól.Kiedy wspomniałam o ostatnio sterylizowanych kotkach zabranych od Niej ze własciwie to powinnam je tu przywieżć, nie wspominając narazie o Swoich planach, usłyszałam glos oburzenia ze mam robić sobie co chce, bo Ona juz ma dosyć. Szkoda ze nie usłyszałam chociaz odrobiny troski, albo przeplecionego w słowach dziekuję za wozenie po wertepach wózeczkiem, za łapanie, organizowanie transportu i przechowywanie.Zadziwia mnie ta Kobieta. Oczekuje odpowiedzi na pytania na które sama sobie odpowiedzieć nie potrafi. Zabralam i uratowalam stamtad tyle kotów, a Ona naprawde tego nie widzi czy tylko udaje?Dzisiaj w błocie po kolana pyta mnie co dalej jak zburza altankę? Wiec Ja zapytałam o to samo.Bo juz poprostu miałam dosyć myślenia za wszystkich.No to, ze trzeba schronienia kotom zrobić usłyszałam.Jasne teraz w trakcie kiedy Pracownicy tam jeżdza i wszystko zwoza na wysypisko. :roll: Zadziwia mnie to wszystko. Zadziwia Poprostu. :roll:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 13:19 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Na koniec taka mała rekleksja.Zamiast dobrego słowa usłyszałam pretensje od Karmicielki, która mi nie pomogła nawet w złapaniu chociaż jednej kotki, ze te trzy kotki mogłam przecież wysterylizowac w ubiegłym roku. Owszem mogłam gdyby nie to ,ze wysterylizowałam 40 innych a dwie z tych kotek miały akurat kociaki. Trzecia natomiast była bardzo młodziutka i w obecnym czasie dosć chorowita. Ze sterylizowałam równierz w miedzyczasie kotki z innych rejonów i pomagałam innej karmicielce w wysterylizowaniu jej kotek.I tutaj Moj ukłon w stronę NOT ,która równierz stwierdzila ze w ubiegłym roku nie przyłożylam sie dobrze do sterylek. Choc sterylizowaliśmy na maxa po cztery kotki, co mozna poczytać we wczesniejszych cześciach wątku.Cóż pewnie to nie takie proste kiedy ma sie codziennie stado 130 kociaków do nakarmienia, swoje koty domowe i Tymczasy ratowane z Teczy.Oraz w domu ciężko chorego Tatę i Meża który ma równierz kłopoty zdrowotne. Ale to juz chyba szczegół dla niektórych.

I tak na koniec zeby było czytelnie. Dwie z okoconych juz kotek, to kotki które dotarły do stada pożną jesienia ubieglego roku.W dodatku w czasie powodzi.Oraz cieżarna Bajka która w ubiegłym roku była jeszcze dzieckiem, więc nie mozna było przeprowadzić u niej jeszcze sterylki.Wiem chyba az tak do konca nie jest, ze się nie przyłożyłam?
.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 13:41 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Iza, co do karmicielki to podejrzewam, że skoro jest po siedemdziesiątce, trudno będzie się z nią dogadać. Nie masz co sobie nerwów szarpać, bo jej akcja dzisiejsza każe mi podejrzewać, że nie chciała poddać kotki sterylce, może w ogóle jest przeciwna sterylkom i kotkę nakarmiła specjalnie. Jeśli tak jest, to nie przetłumaczysz tej kobiecie, że się myli, skoro ma tyle lat już i dalej uważa, że sterylizacja to zło. Dobrze wiesz, że są takie osoby i nie da się samemu z nimi walczyć. Nie rozmawiaj z nią o tym, bo to nie ma sensu. Jeśli dziwnym trafem dasz radę złapać tę kotkę, zrób tak jak rozmawiałyśmy. Jesteś sama i nie dasz rady przekonać i wyedukować tej pani, więc tylko zaszkodzisz sobie.
Wiem jak wyglądają takie rozmowy, gdzie masz wrażenie, że zaraz albo się powiesisz albo zabijesz rozmówcę,
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro maja 19, 2010 13:45 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

iza71koty pisze:Kotka która dziś mi zaginęła na Tęczy. Staruszka. Nie poradzi sobie.Nie ma szans. Bardzo mi przypomina Idę. Będę szukać uparcie. Mam nadzieję ze jeszcze jest cała.Jeszcze wczoraj robiłam jej zdjęcia.

Obrazek-Obrazek-Obrazek
Obrazek-Obrazek-Obrazek


Kotka Misia odnaleziona i nakarmiona sowicie :D :D :D .
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 13:52 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Ja wiem Ola. Chociaż...wczoraj wydawała mi sie rzeczowa przez telefon. :roll: Cóż....szkoda ze nie potrafi pojać że tej kotce trzeba pomóc, zwlaszcza w obliczu tego, co tam sie teraz dzieje. :| I to kolejny dowód na to ze bezpieczniej działac w pojedynke. Nie znosze choragiewek. Zmarnowałam czas. Zmarzłam jak pies. Byłam przemoczona, zmarnowałam ponad dwie godziny, a mogłam w tym czasie zrobić porządek w domu, ugotować kociakom i przygotować się spokojnie do karmienia.Ona czasu nie miała...a coż ja mam powiedzieć? :roll: Będe sie starała zrobić tak jak uzgodnilyśmy przez telefon. :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 14:05 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

wiecie mnie az sie wyczec chce jak sobie pomysle ile tych biednych zwierzakow znow ucierpi ile zginie
i najgorsze jest to ze jak zwykle tylko garsteczka ludzi bedzie sie starala pomoc w tej sprawie. :(
ja sie boje nawet strony z wiadomosciami w necie otwierac :?

ciesze sie ze Misia sie odnalazla :wink:

co do reszty pisac nie bede bo znasz Iza moje zdanie :?

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro maja 19, 2010 14:35 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Zwłaszcza, że umawiasz się na jedenastą, a za dziesięć jedenasta widzisz panią pakującą się do samochodu, żeby odjechać.
Co do ilości wysterylizowanych kotek: moim zdaniem 50 sztuk to jest bardzo dużo, podkreślając, że jest to 50 sztuk złapanych przez Ciebie. To jest Twoja działalność dodatkowa poza tym i nie rozumiem wyliczania kto więcej. Ile by nie było, to każda kotka jest sukcesem. Ja sama nie wiem jak zabrałabym się do łapania, nie mam o tym pojęcia, a przecież trzeba liczyć się z tym, że nie zawsze się uda.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro maja 19, 2010 14:45 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

nie zawsze sie uda i ze sa to koty zreguly dzikie/wolnozyjace,ktorych od tak sobie nie da sie wziac na rece,bo mamy taki kaprys.
rowniez nie rozumiem tego wyliczania :roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro maja 19, 2010 14:50 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

ona na pewno kocha koty na "swój" sposób tylko myślenie daleko ,daleko do tyłu.
Niestety nie da się zmienić myślenia pewnych osób ....maja mam ma kotkę i kotka się kociła ,ale mama jak kamień w wodę nigdy nic nie powiedział ,nawet nie chcę myśleć ,ze takie wydarzenia miały miejsce :evil: dopiero jak pewnego razu zaczęła kotka mieć poważny problem z porodem to do mnie ,bo ja kociara........to ja w auto i kota do weta ....zrobili cesarkę ze sterylką i z tego miotu jest jeden kocurek....cały rudy PIĘKNY :1luvu: drugi niestety się udusił :( i oczywiście w 6 miesiącu życia kocurka dopilnowałam osobiście żeby został wykastrowany ...nie zważając na protesty mojego ojca ....w tej sprawie nie miał głosu ,ale był obruszony moją decyzją....niestety mentalność starszych ludzi,ale ja przynajmniej mam czyste sumienie że nie przyczyniłam sie do bezdomności kotów po Rudziku.
Chociaż mam siostrę młodsza dużo 11 l i też ma kotkę w tej sprawie też musiałam interweniować żeby kotkę wysterylizować.
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

Post » Śro maja 19, 2010 14:54 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Mój znajomy dyplomata w świecie bywały i wykształcony na wszelkie możliwe sposoby wygarnął mi jak można kotce krzywdę taką robić... facet młody i myślałam, że w miarę trzeźwo myślący.
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5739
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro maja 19, 2010 14:59 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Uważam ze to zostało zrobione tylko w ubiegłym roku, przy całym ogromie mojej pracy i czasu wykorzystywanego maksymalnie dla kotów, to bardzo wiele. Mozna rzecz, ze wiecej niz wiele. Liczac na kogoś, kto co dzień ma pod opieka tam liczne stado plus swoje koty.Ze znanych mi na Forum Osób działających w pojedynkę, karmiacych tak wiele kotów w różnych miejscach, sterylizujacych, leczacych i zajmujacych sie kocimi schronieniami, na mysl przychodzi mi tylko Prakseda.Która podobnie jak ja, wysterylizowała w ubiegłym roku zbliżona ilosć kotów.
Nie mam transportu. Mam ograniczone możliwosci czasowe i przestrzenne. To wszystko ma ogromne znaczenie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 15:00 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Afatima pisze:Mój znajomy dyplomata w świecie bywały i wykształcony na wszelkie możliwe sposoby wygarnął mi jak można kotce krzywdę taką robić... facet młody i myślałam, że w miarę trzeźwo myślący.


No widzisz Ola... :roll: A nie wspominał nic o seksie?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31683
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro maja 19, 2010 15:04 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

no tak nie da sie czasami wplynac na mentalnosc ludzka,a o jakichkolwiek zmianach to juz nawet nie wpsominam.
kazdy moj pobyt w domu rodzinnym konczy sie awantura z ojcem bo diametralnie roznimy sie pogladami na temat kotow wolnozyjacych.(co do tych w domu to sterylizacja bez gadania i tu choc wykazuje sie rozsadkiem i choc o to nie musze sie wyklucac :wink: )
ale jak zaczyna prawic moraly na temat rownowagi w naturze itp to krew mnie zalewa bo rownowaga owszem i musi byc zachowana i ja to rozumiem ale nie takim kosztem,nie tym ze te biedne zwierzaki zepchniete sa na margines,tlamszone i mordowane glodzone, ,itp, itd ale szczorow tez nikt pod domem miec nie chce.paranoja.

bosz to z ludzmi matka natura powinna pozadek porobic i to konkretny :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Śro maja 19, 2010 15:09 Re: Widzę, czuję. Mam Duszę i Serce.Nas kotów jest wiele.Pomóż.

Wiora ...jak bym swojego męża słyszała "musi być równowaga w naturze" :evil: :evil: :evil: :evil:
Majeczka Moja Kochana Gwiazdka* 05.05.2010[*]Spij Słoneczko.

MYSZKA 16-01-2013[*] ŻEGNAJ KOTECZKO

serum

 
Posty: 881
Od: Nie lut 28, 2010 11:03
Lokalizacja: Inowrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AgaLidka, Google [Bot], kocidzwoneczek, puszatek, Wojtek i 179 gości