Nie jest rewelacyjnie.

Właśnie wyszła od nas wetka - Dyduś dostał steryd. Czuje się dobrze, je, śpi, nie miauczy, ale po dobie przerwy w sikaniu gdzie popadnie (łóżko już sobie całkiem darował) zrobił nam niespodziankę w postaci siku na podłogę. Jak zobaczyłam ten kolor to mi się ciepło zrobiło...
Trochę o d... roztrzaś ta metoda, ale włożyłam w to pasek.
Efekty nie są ciekawe...
Bakterii nie widać, ale na paskach jest z nimi różnie. Mamy za to leukocyty, nie wiem ile bo kolor moczu sam w sobie daje podbarwienie, ale mamy. Pewnie niemało tak na mojego czuja.
Nie ma urobilinogenu ale za to jest sporo białka. PH zdecydowanie zasadowe, powyżej 7,5, więc zapodaliśmy Uropet. Krwi jest tyle, że zabrakło koloru do odczytu.

Ciężar właściwy niski.
Bilirubiny i cukru niet, a co z ketonami to nie wiem, bo mocz czerwony, więc... W każdym razie wynik mamy dodatni, nie wiem tylko czy prawdziwie czy zafałszowany krwią.
Krwinki wyglądają mi na całe, mocz jest wyraźniej przejrzysty, nie widać hemolizy. Głowę daję, że jakbym go złapała do odstania to by opadły na dno.
A zapach ten mocz ma, że... mało nie padłam. Po zapachu wyczaiłam, że coś nabroił. Ale dobrze, przynajmniej coś mamy.
Ale i tak jest do... bani.
Jutro idziemy po więcej antybiotyku, bo mamy tylko do jutra, będziemy ciągnąć leczenie dalej. No i próbujemy (tratatata) łapać mocz do badania. Do tego Uropet, a jutro wetka przepisze Cyklonaminę.
Felissimo dostaje, nie jest zachwycony, ale mu wciskam do ryjka na siłę.
Z dobrych wiadomości - z Kropką już całkiem dobrze. Wszystko minęło. Też dostaje Felissimo, skoro dobre na stawy. Na szczęście zjada je z mojego palca.

Kochana kicia.
Prosimy o kciuki za łapanie szczochów małego gnojka.
