Nadaję z Dubaju

siedzę tu już od końca stycznia, nie powiem, żebym tym razem narzekała, bo pogodę mamy niczego sobie
tym razem mój kociuś został u moich rodziców, nie chciałam go znowu stresować podróżą, bo nie wiem, kiedy wracam. Szejk uwielbia ich dom, a moi rodzice w nim zakochani po uszy... na początku straszna rezerwa, szczególnie moja mama, która zwierzęta lubi, ale na duży dystans, "tylko broń Boże nie podchodź"

no i dzwonię do nich i słyszę moją mamę "chodź Szejkuniu do mnie na kolanka, chodź malutki"
a Szejkuś głupi nie jest, cfaniaczek

wie, kto mu do miski przysmaki wrzuca... więc podlizuje się ile wlezie!