O 15.30 zameldowaliśmy się pod przychodnią weterynaryją z Gasparkiem (mieliśmy niezłe wydzieranko po drodze, był zestresowany samym trasnporterkiem). Następnie o 18.00 odebraliśmy jeszcze ,,pijanego" pingwinka. Pani Karolina (jedna z wetek) jest chyba bardzo cierpliwa, bo zadawałyśmy mnóstwo pytań, a ona ze stoickim spokojem odpowiadała nawet na te najgłupsze

Wyszło tak. Usunięty został jeden gasparzy ząb (ruszał się i był brzydki), osad nazębny (bardzo duży) już pożegnany, stanu zapalnego nie ma. Ma natomiast jeszcze zakrwawione dziąsło, ma mu to przejść. Uszka zostały wyczyszone, są zdrowe. Podejrzywaliśmy, tzn obawialiśmy się o jedno oczko- nachodzi trzecie powieka. Na szczęście pani Karolina powiedziała, że nic z nim nie ma, nie jest chore. Wymaga jednynie podawania scanomunne, poleciła dawać przez 10dni na początku każdego miesiąca. Pazurki obcięte. Ogólnie Gaspar uznany za zdrowego

Na koniec dodała, że Gaspar najwyraźniej nie zaznał szczęścia w życiu, los go nieoszczędzał, od urodzenia był biedakiem, źle odżywianym itp. o czym świadczy nachodząca powieka. Nasz kochany Gaspar... Wiele, wiele przeszedł (jak każdy eksmitek z 63kotów), więc szukamy dla niego jak najlepszego domku, takiego super super. Teraz Gaspi śpi, jeszcze dokońca się nie wybudził.
Bardzo wszystkim dziękujemy za kciuki
