W połowie tygodnia została
znaleziona czarna kotka z pięknymi złotymi oczami. Siedziała w rogu śmietnika, skulona, zziębnięta i przeraźliwie płakała
Kotka miała zaokrąglone boczki, więc pojechała na sterylkę. Ale okazało się, że już była wysterylizowana, czyli jest to czyjaś domowa kotka, tylko nie wiemy czy uciekła, czy została wyrzucona.
Rozwieszono ogłoszenia, ale nikt się nie zgłasza.
Kotunia jest przymilna, miziasta, lgnie do człowieka i pięknie mruczy. I co teraz? Wypuścić ją na podwórko?
Dziewczyny, chłopaki, pomóżcie znaleźć jej domek. Może czyjaś ciocia, babcia lub mama przygarnęłaby kotulkę? Może czyjś wujek, dziadek lub tata czuje się samotny i dałby schronienie koteczce?
Idzie zima, nie możemy jej przecież wystawić na dwór
