A wiecie co jest straszne...
Straszne jest to, że na DT mam drugą dużą Kicę, pewnie w tym samym wieku...i kica ostatnio zaprzestała joggingów...jest już całkiem niedotykalska.
Wcześniej mogłam chociaż ją pomacać po brzuchu, podnieść...teraz to wszystko grozi zębami w dłoniach.
Miała guza na listwie, który był przerzutem z pachwiny...RTG klaty wtedy było czyste.
Później przy Misiulcu dowiedziałam się ,że 90% guzów na listwie ma złośliwe podłoże...
I teraz...boję się ją zbadać, zawieźć na USG...bo to grozi mi tym , że będę miała drugiego kota z rakiem i drugą traumę "kiedy będzie pora żeby jej ulżyć " ... samolubne z mojej strony? Pewnie tak,ale się boję
Przy obecnej ilości kotów nie jestem w stanie sprawdzić ile ona je.
Izolacja nie wchodzi w grę, bo ona się bardzo stresuje, wogóle to nerwus.
Pojadę z nią na USG tylko jeszcze nie wiem kiedy... póki co muszę się uporać z kociętami i z tym co może zagrażać ich życiu...
W pokoju Miśki latają stada kotów.
Miśku śpi.
Najlepsze numery są z rana, bo nasze mieszkanie jest na planie kwadratu i z każdego pokoju można przejść do następnego,tak że po mieszkaniu można biegać w kółko...możecie sobie tylko wyobrazić co robi 5tka kociąt ...Miska z Kropą siedzą na fotelach wtedy i obserwują, jak któreś podskoczy w okolicę fotela dostaje z łapy w łepetynę

bez pazurów całe szczęście
