Zuzka - najpierw zatruta, później uderzona - odeszła

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 08, 2008 8:02 Zuzka odchodzi...... Co jeszcze mogę zrobić.....

Trucia-mama pisze:Niestety nasza jutrzejsza wizyta na Potokowej właśnie stanęła pod znakiem zapytania. Pan Doktor ma kłopoty rodzinne i nie wiadomo, czy będzie jutro w pracy :(

Pojechaliśmy nie mając pewności, że spotkamy się z Doktorem. Długo musieliśmy czekać, ale było warto. Teraz już wiem, gdzie w razie problemów, będę jeździć ze zwierzakami :!: , chociaż mam nadzieję, że nie będzie trzeba...
Doktor sam z siebie zwrócił uwagę na zapadnięte boki Zuzki i obejrzał jej łapkę. Do tej pory weci, twierdzili, że wychudzenie, to widać taka jej uroda, a jeżeli chodzi o łapkę, słysząc ode mnie, że to stary uraz, dalej nie interesowali...
Doktor stwierdził, że w łapce są przykurcze, pomasował, porozciągał i miałam wrażenie, że Zu stawiała tę łapkę przez chwilę trochę lepiej...
Według Doktora kotka wysterylizowana nie powinna mieć zapadniętych boków. Na 99% to wina tasiemca.
Wyniki wątrobowe w górnych granicach normy :dance: Doktor powiedział, że biorąc pod uwagę wyniki sprzed 9 dni, to mamy naprawdę sukces.
Zu dostała zastrzyk na tasiemce i zalecenie przyjmowania Zentonilu jeszcze przez 2 tygodnie. Za 2 tygodnie - tabletka na odrobaczenie, a za kolejne 2 - badanie kału.
Mam spodziewać się wychodzących członów tasiemca podobnych do ziarenek ryżu :!:

W sobotę i niedzielę qupale były - bez żadnych dodatków. Czekam z niecierpliwością :twisted:

Mrucha oczywiście odrobaczam równolegle. Na zastrzyku byliśmy w sobotę u lokalnego weta. :cry: :cry:
Ostatnio edytowano Sob wrz 27, 2008 9:07 przez Trucia-mama, łącznie edytowano 1 raz

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pon wrz 08, 2008 9:38

Ale się cieszę :D :D :D
Dobrze, że pojechałaś do Gdańska do weta, i że trafiłąś do dobrego weta w końcu. Uf uf :D

Trucia-mama pisze:Mam spodziewać się wychodzących członów tasiemca podobnych do ziarenek ryżu :!:

bleee :x
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 08, 2008 11:25

Cieszę się ogromnie :D :D :D

No i mam nadzieję, że wet, chociażby i najlepszy, długi czas nie będzie już potrzebny.

A z tą łapką - czy masz ją jakoś masować czy cóś?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto wrz 09, 2008 13:56

Nie zapytałam Doktora o łapkę, bo domniemaną i krótkotrwałą poprawę zauważyłam dopiero w domu.
Wydaje mi się, że Zu radzi sobie z tą łapką raz lepiej a raz gorzej i dużo zależy od jej humoru.
A humor coś się Zu pogorszył. Wczoraj nalała na środek korytarza :evil: Przez ostatnie 3 tygodnie choroby i uwięzienia w domu było OK.
No cóż, czas na kolejne inwestycje :evil: Co raz bliżej jestem zakupu Faliwaya i kropli Bacha, choć niedowiarek ze mnie, tonący brzytwy się chwyta...

Qupal nr 3 odnotowany - bez "ryżu" :o :?

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw wrz 11, 2008 22:51

i jak Zu?
Obrazek Obrazek

evalla

 
Posty: 3605
Od: Pon lis 05, 2007 19:46
Lokalizacja: Ostróda / Warszawa

Post » Pt wrz 12, 2008 9:37

Całkiem dobrze.

Trochę mnie martwi brak dowodów usuwania lokatora.
Qupal nr 4 zaginął bez śladu (Zu uciekła Młodemu jak wrócił ze szkoły, ale na noc wróciła), nr 5 i 6 nadal bez "ryżu" :?
No i wczoraj kolejne sioo nie trafiło tam gdzie trzeba :evil:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Pon wrz 22, 2008 9:06

Odświeżam wątek bo może przyda się Danusi i dziewczynom z Torunia.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon wrz 22, 2008 9:09

I oczywiście pytanie najważniejsze - co u Zuzinki?

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro wrz 24, 2008 20:22

Jeszcze w niedzielę z Zuzką wszystko OK.
W poniedziałek patrzę: siedzi skulona. Mierzę temp: 38,5=norma
Wracam wieczorem do dom: Zu dalej siedzi. Temp: 38,8=prawie norma.

Wtorek rano: qupa z sioo razem na progu kuwety. Zu leży w kuwecie. Wygląda na to, że ledwie doszła i nie miała siły wrócić.
Przenoszę ją na tapczan a ona wywraca się na bok i wyciąga sztywne łapki przed siebie :crying: na szczęście za moment wraca do "normalnej" skulonej pozycji... Wpadam w panikę. Muszę jechać, przez ten, właśnie ten nie inny cały tydzień mam kocioł = prowadzę zajęcia dla grupy ludzi i jestem "niezastąpialna". Dzwonię do rodziny czy zabiorą Zu do weta. Popsuł im się samochód...
Po pracy jadę do naszego weta, bo dr Popławski jest na tygodniowym urlopie... Temp 39,3=nie zbyt wysoka. Wet maca Zuzkę przez pół godziny i nie potrafi nic ciekawego powiedzieć, poza tym, że jeśli uda się złapać mocz, to może się czego dowiemy.
Zastrzyki 2: na temp i wzmacniający (lidium czy coś w tym stylu)

Środa=dziś 7.00 udało się: Zu siusia do pustej kuwety. Popołudniu sioo wyjęte z lodówki jedzie do weta.
Telefonicznie pytam o wyniki:
cukier mocno powyżej normy - pytam jak mocno - skończyła się skala...
leukocyty i białko też powyżej, i coś tam jeszcze też
Wet mówi, że trzeba badanie jeszcze ze dwa razy powtórzyć...
No to powtórzymy, jeśli się uda.
Zu bardzo słaba, ale dzisiaj i tak lepiej = przeszła parę metrów. I na szczęście cały ten czas po troszeczku je.

Jakby było mało:
Mruchu odwiedził koło 18.00 z pięć razy jedną kuwetę i z pięć razy drugą próbując zrobić sio. Bez skutku. Próbował wylizać problem. Teraz leży dość osowiały. :crying:

Z pewnością jestem przeklęta :crying: :crying: :crying:

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Śro wrz 24, 2008 21:27

Myślę o Was i trzymam kciuki :ok: :ok: :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw wrz 25, 2008 0:45

Kciuki bardzo potrzebne :(

Zadzwoniłam do weta bo wpadłam na pomysł podania Mruchowi No-spy. Wet stwierdził że można nawet całą a jeśli nie zadziała, trzeba będzie cewnikować.

Po rozmowie znalazłam krwawą plamę na miejscu gdzie leżał niedawno Mru. Jeszcze raz obejrzałam kuwety. Zostawiał różowe kropki...
Nie czekałam dłużej.

Teraz Mru leży jeszcze nieprzytomny po znieczulaczach. Dostał antybiotyk i p/ból.
USG i cewnikowanie wykazały pusty pęcherz.
Tak sobie gdybając z wetem ustaliliśmy że albo przeciska się duży kamień, albo pęcherz jest pęknięty...

Po powrocie od naszego weta zadzwoniłam na Bitwy Oliwskiej. Chciałam jechać. Dość młody głos przez jakieś 15 min przekonywał mnie, że to na pewno zapalenie pęcherza i nie muszę pędzić w środku nocy do Gdańska.

Jestem zdezorientowana, zrozpaczona, wycieńczona. Jutro muszę być w pracy i to długo :crying:

Mrusiu nieprzytomny, Zuzka ledwo przytomna :crying: :crying: :crying: to jakiś nocny koszmar śni mi się chyba

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw wrz 25, 2008 5:43

o matko!!! Kasiu kciuki wielkie !!!! 8O :cry:
Obrazek Obrazek

evalla

 
Posty: 3605
Od: Pon lis 05, 2007 19:46
Lokalizacja: Ostróda / Warszawa

Post » Czw wrz 25, 2008 6:11

Wieczorem będę chciała jechać do Trójmiasta z obydwoma.
Potrzebny nam gabinet z USG i bardzo dobrym lekarzem. Najlepiej żeby od razu też robili krew.
Teraz za godzinę wyjeżdżam, a muszę jeszcze choć trochę wykąpać MRu.

Trucia-mama

 
Posty: 816
Od: Czw sty 24, 2008 8:01
Lokalizacja: wieś pomorska

Post » Czw wrz 25, 2008 7:38

Trzymajcie się :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18770
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw wrz 25, 2008 8:30

Trucia-mamo, zobacz czy te objawy są zbliżone do objawów Zu z sierpnia:
-utrata łaknienia, nudności, wymioty, bóle brzucha
-zapach acetonu z ust (zapach owoców/jabłek)
-ewentualnie przyspieszony oddech
-odwodnienie (suchość błon śluzowych i języka, utrata napięcia skóry) –
-osłabienie, senność, utrata przytomności
-zaburzenia świadomości, zaburzenia neurologiczne
-ból w klatce piersiowej.
Z opisu - zgadzałoby się, prawda? :( Plus później podwyższony apetyt, chudniecie, cukier w moczu...
Wśród badań nie widziałam ani razu glukozy. Musisz ją koniecznie oznaczyć dziś. Kot musi być na czczo. Mam nadzieję, że się mylę i te sierpniowe objawy jednak nie były kwasicą a teraz jej powtórką.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15763
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Nitka30 i 80 gości