Jaki ten kot sie zrobił cudny

Z bezgranicznie wystraszonego, prawie dzikiego kota zrobił się niesamowity miziak, ugniatajacy, mruczący kot. Jak tylko przysiądę od razu jest na kolanach, nieważne co robię. I domaga sie drapanka, mizianka. Dokładnie wylizuje całe ręce, czyści do czerwonej skóry

barankuje, ociera sie o twarz. Bardzo kochany kiciur sie z niego zrobił

Zobaczymy co jutro powie wetka. Swędzenie nie przechodzi, niepokojace jest to, że miejsca po tych okropnych ranach nie zarastaja siescią, a to juz dwa miesiące jak się zagoiły. Przydałby mu sie dobry dom bo jak jeszcze u mnie zostanie to go chyba nie będe w stanie oddać

Nie moge mieć czterch kotów bo wtedy nie bede mogła brac tymczasa

Żeby to tylko nie okzała sie grzybica