Od Szczotki do Rudej Maupy z Myślnikiem :))

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 05, 2008 12:24

Zaglądam do wątku w poszukiwaniu wieści o Guciu a tu ciiiisza!!

Jak wam noc minęła?

Nie mogłam wczoraj odebrać - przepraszam...
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob kwi 05, 2008 14:06

Wieczór i noc minęły spokojnie. Gutek dość przeżył tę podróż (a może otumaniacza?) i bujało nim aż do późnej nocy. A rano odkryłam ociupinkę wymiocin pod kanapą. Do kuwety w wersji lux, którą teoretycznie ma dzielić z Rudą Maupą jeszcze nie trafił, ale po pierwszym sioo na podłogę następne znalazły się bezbłędnie w prowizorycznej kuwecie tzn. w misce ze żwirkiem postawionej w pobliżu kanapy. Je niewiele i prawie w ogóle nie pije, a przynajmniej ja nie widzę żeby pił. I prawdę mówiąc wygląda na to, że jest odwodniony bo qupalek wyszedł bardzo suchy i na dodatek jakoś tak mimowolnie tzn. nie do kuwety tylko w locie, a dupka jest lekko uwypuklona i przekrwiona(na razie przemyłam ciepłą wodą i posmarowałam wazeliną). Ma jeszcze lekko nieprzytomny wzrok, ale dzisiaj to przynajmnej te oczęta w kolorze pomarańczy widać bo wczoraj to do samego zaśnięcia do połowy miał je przysłonięte trzecią powieką. Mizia się jak wściekły. Wystarczy zawołać "kiciuś gdzie jesteś?" i wypełza zza kanapy boksując wszystko łepkiem i wygięty w pałąk poleruje wszystkie pionowe powierzchnie. Bez różnicy mu czy to dorosła osoba go głaszcze czy lekko miętosi dziecko-mruczy jak traktorek-pewnie czuje się niepewnie i na wszelki wypadek oswaja potencjalnego wroga swoją słodyczą.... Ruda Maupa obraziła sie na wszystkich i zajęła sobie telewizornię. Stara się z niej nie wychodzić i tylko tam daje się głaskać. Na Gutka pluje jak tylko się na niego natknie, ale nie ma zbyt wielu okazji bo Gutek bardzo nieśmiało zabiera się do zwiedzania-woli siedzieć w naszej sypialni. A pan Gutek na jej plucie reaguje tak, jakby żadnego kota oprócz niego tu nie było. Po prostu ją olewa :lol: Agresji w powietrzu się nie czuje.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob kwi 05, 2008 14:21

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie pożyczyłam jeszcze aparatu więc wklejam foty z k-ki.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie kwi 06, 2008 15:10

Myślnik vel Gutek już czuje sie lepiej. Je chrupy i puszeczkę, pije wodę(najchętniej spod kwiatków :roll: ), przysiada sobie na parapecie i obserwuje świat za oknem no i mizia się straszliwie. Ja po prostu muszę go podtuczyć bo jakby go ogolić to swobodnie może uklad kostny prezentować studentom weterynarii bez wypreparowania i jak tu coś takiego głaskać nie kalecząc sobie rąk o wystające kości. Chuuda doopka jest tresowana przez Rudą Ciotkę, która nagle stwierdziła, że musi pokazać jak jest piękna zwinna, łowna i groźna. W nocy miałam naprawdę duży ubaw. Ponieważ chodzę spać dość późno to koty chcąc nie chcąc łaziły za mną przy czym Ruda nisko na łapach, ale bez bojowego nastawienia, a Myślnik(takie robocze imię-może zostanie :wink: )pod ścianami flegmatycznie sprawdzając nowe lokum. Usiadłam i zaczęłam machać piórkami na gumce. Ruda oszalała-zaczęła biegać skakać i wywijać salta w pogoni za piórkami(ona naprawdę się upasła więc wyglądała przekomicznie) tak zapamiętale, że zauważyła Myślnika dopiero jak na niego wpadła. Pozbierała się szybko na cztery nogi i opluła go od stóp do głow. On ani drgnął wciąż pełen stoickiego spokoju. Ona znów zaczęła szaleć i znów na niego wpadła. I znów go opluła. Sytuacja powtarzała się kilkakrotnie. W końcu Myślnik zaczął włączać się do zabawy, a Ruda wtedy spłoszona opluła go, pomachała łapą i zwiała. On zaskoczony znowu usiadł i nie wiedział co ze sobą zrobić. Wyruszył na wycieczkę do łazienki. Wcześniej widział jak czyściłam stojącą tam kuwetę i jak Ruda właziła do mnie przez dziurę w wywietrzniku w drzwiach więc postanowił oswoić i ten teren. Okazuje się, że wypiłowany w połowie wywietrznika otwór, który już zaczął robić się za mały dla tyjącej Rudej jest również za mały dla Myślnika, który z trudem składa swoje długaśne tylne nogi żeby przez niego przejść, ale Kocio zaczął się mimo wszystko przeciskać. W tym czasie Ruda przyleciała żeby bezkarnie dokładnie go obwąchać, a potem był szach tzn. trzymali się w szachu nawzajem bo zadne nie chciało utknąć bezbronne w wejściu a jednoczesnie każde chciało przejść na drugą stronę drzwi. Ruda machała łapą i burczała, a Myślnik co chwilę wtykał głowę w otwór i sprawdzał czy znów przeleci mu z sykiem przed nosem rozczapierzona łapa. Tak przez całą noc sobie udowadniali kto jest ważniejszy-on ją ignorował a ona stroiła fochy. Mimo wszystko jestem pełna optymizmu. Ruda jest obrażona i poirytowana, ale raczej nieagresywna(trochę syczenia, burczenia i machania łapą) i bawi się swobodnie w obecności ex Gutka, a on jest super flegmatyczny i raczej wycofany, ale widać, że powoli zaczyna czuć się u nas jak u siebie. Qupalek i siuśki lądują w prowizorycznej kuwetce, papu zjada, zaczął już podsypiać u nas na kołdrze i zwiedzać moje doniczki z kwiatami (te groźne są na wąskim parapecie niedostępnym dla kociastych) no i już zdecydowanie mniej czasu spędza za kanapą. Chyba będzie wszystko w porządku.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie kwi 06, 2008 19:45

:D :D :D :D :D
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 06, 2008 20:38

Ewa, bardzo się cieszę , że dokocenie przebiega w miarę bezproblemowo.
No i masz w domu wesoło!!
Aż chciałabym zobaczyć plującą jadem Rudą :lol:

Chudością kocurka się nie przejmuj, to taki wiek, przejdzie mu. Jego siostry też takie szczuplaczki.
Tylko czarny braciszek, którego wyadoptowałam jeszcze przed przekazaniem ich Pipsi jest okrąglutki :wink:

Świetne imię dla malucha!! (I takie podobne do pierwotnego Kropka :D )
Skąd pomysł?
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Nie kwi 06, 2008 23:30

Myślnik bo Przecinek :lol: . Kiedy mąż zgodził się wreszcie na drugiego kota postawił warunki: młody najlepiej całkiem mały kocurek podobny do jego wychowanka Przecinka. Przecinka dzieciaki przyniosły pod okna moich rodziców(wtedy również i moje) wraz z dziewiątką innych maluchów żeby się pobawić. Pozabierały różnym kocicom ich dzieci i przywlokły w kartonie na trawnik pod naszym blokiem. Najpierw ostro je zjechałam, a potem trzeba było coś z maluchami zrobić. Niewiele wiedziałam o takich niespełna dwumiesięcznych maleństwach więc zmajstrowałam im styropianową budkę i 5-6 razy dziennie biegałam do nich z zagrzanym "na łokieć" mlekiem i chrupkami whiskasa juniora, które rozmaczałam w tym mleku. W ciągu tygodnia liczba kociąt zmalała do dwóch(jeden wyszedł na ulicę i auta go wykończyły, jeden po prostu umarł, sześć najprawdopodobniej zabrali ludzie do domów bo wszystkie były ślicznymi pinngwinkami) i te ostatnie darły się przeraźliwie, a mnie serce podchodziło do gardła, ale rodzice nie zgadzali się na żadnego kota. Więc w z płaczem w głosie zadzwoniłam do mojego wówczas narzeczonego, który przeprowadził się akurat na podgdyńską wieś stricte rybacką i poprosiłam żeby je zabrał i choć w ogródku odchował. Mąż będąc na etapie powaznego zakochania :wink: nie mógł odmówić i zabrał maluszki do swojego pokoju odgrywając super mamę. To były Przecinek i Kluska. Kiedy podrosły znaleźliśmy Klusce dom (niestety dom okazał się skrajnie nieodpowiedzialny i Kluska najprawdopodobniej zginęła), a Przecinek został u teściów, uwielbiany przez męża i jego rodzinę. I wciąż tam jest tylko my po ślubie wyprowadziliśmy się z powrotem do Gdyni. Po tym jak już odetchnęłam, że nic nie miauczy mi pod oknem następnego dnia usłyszałam znajome piski. To wróciła od kogoś kociczka-moja Mruczka. Wzięłam ją na ręce i już nie puściłam. Nie ma jej już ze mną :cry: , ale to wciąż moja najcudowniejsza kocia łachudra.
Dość wspomnień. Błądząc po Kociarni natknęłam się na zdjęcie Gutka-Myślnika i tryumfująco pokazałam mężowi, który myślał, że kopii Przecinka nie będę w stanie znaleźć :twisted: . Myślnik dostał nowe imię bo Gutek średnio nam się podobało, bo jest długi i chudy, bo ma naturę myśliciela(na razie na to wygląda) i ponieważ nie dublujemy kocich imion wychodząc z założenia, że każdy kot to indywidualność nie znosząca powtórzeń i porównań. Właśnie został uznany za zło konieczne tzn. koty natknęły się na siebie, obwąchały i bez plucia rozeszły w swoje strony. Myślnik chyba trochę awansował bo nabroił tak jak Ruda Maupa. Pod nieobecność Ciotki na oknie poszedł poleżeć na jej dyżurnej aksamitnej poduszce, a złażąc z okna wpadł na dużą piłkę z uszami(taką do podskakiwania na niej) i tak się wystraszył, że wbił w nią pazury. Piłka wystrzeliła i pofrunęła zakosami po pokoju :lol: . Myślnik popatrzył zdziwiony na to zjawisko po czym ze stoickim spokojem wyniósł się za kanapę udając, że co złe to nie on. Mój mąż jest nim zachwycony. Dzieci też-moja starsza córka ucieszyła się jak gwizdek, że ma tyle gumowych skrawków do pocięcia. A ja? Ja z przyjemnością patrzę na oba kociska i ich podchody względem siebie i bez żadnych ograniczeń wygłaskuję każde, które przychodzi po pieszczoty...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon kwi 07, 2008 9:21

oj nie było mnie tu jakiś czas a tu takie przystojniak się już pojawił ale super ogonek :D

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Wto kwi 08, 2008 21:11

Noo, ogon to on ma cudny. Nie wiem czy po długości ogona można wróżyć jak wielki kocurek z niego będzie, ale po długości kończyn to chyba tak i wygląda na to, że wywietrznik w drzwiach do łazienki zostanie wymieniony na cały, a powyżej zamontujemy pełnowymiarowe kocie drzwiczki bo ta parka niedługo nie będzie miała jak do kuwety wejść Obrazek .
O czym tu pisać? Nic się tu ciekawego nie dzieje. Krew się nie leje, nikt nie wrzeszczy, nie ucieka w popłochu, nie wylizuje sie nerwowo, nie łazi po suficie. Qupale i sioośki trafiają do kuwety, z misek sobie koty nie wyżerają. Ba! Nawet dzióbka sobie dają! Tzn. trykają się noskami, po czym Ruda ostentacyjnie schodzi z drogi absolutnemu wcieleniu niewinności i słodyczy czyli Myślnikowi. Wciąż nie bardzo go lubi, zwłaszcza jak usiłuje się do niej przytulać lub chociaż posadzić pupę na wygrzanych przez nią miejscach i pasjami wyczekuje kiedy będzie wychodził przez ten nieszczęsny wywietrznik z łazienki żeby mu łapą przyładować złośliwość jedna! Pocieszające jest jednak to, że naprawdę nie jest agresywna. Ona to robi tak po prostu mimowolnie, jakby w zabawie(bez stroszenia się, fuczenia i innych bardziej wyrazistych zachowań), przy okazji wciąż na nowo udowadniając kto tu był wcześniej i rządzi. To chyba zasługa samego Myślnika, który jest urodzonym stoikiem i nie stawia się trzy razy cięższej od niego Ciotce. Teraz np. siedzi biduś w łazience i co łepek wystawi to Ruda usiłuje go upolować, a on zamiast odmachnąć jej łapką to czeka dwadzieścia centymetyrów od otworu spokojnie obserwując to czającą się to kulającą się po podłodze Maupę, która wkurzona wpycha łapy do łazienki żeby wymacać niedoszły łup. Bład! Już wylazł i razem ukradli ze śmietnika kręgosłup z śledzia w occie. Tzn. Myślnik ukradł, a Ruda w zadziwieniu obstawiała tyły zastanawiając się po co takie świństwo kociak zabiera...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 09, 2008 8:28

Taa. Kradzież rybich kręgosłupów - skąd ja to znam. Gratuluję dokocenia!
Obrazek

marta79

 
Posty: 1613
Od: Czw sty 17, 2008 12:27

Post » Śro kwi 09, 2008 8:56

hehe ja na moje ma szczęście nie wykradają ce śmietnika...

sweet-a

 
Posty: 5059
Od: Pon lip 02, 2007 12:42
Lokalizacja: ok.Grudziądza, woj. Kuj - Pom

Post » Śro kwi 09, 2008 9:25

U mnie do śmietnika mają dostęp ułatwiony bo nie jest tak do końca zamykany. Mam malutką kuchnię, a poprzedni właściciele zrobili sobie drugi blat roboczy naprzeciwko tego właściwego, wyposażając go w okrągły zlew. Boki obudowali, ale przodu za chiny nie da się niczym zamknąć chyba, że wytrzasnęlibyśmy sobie okrągłą blachę. Więc wmontowaliśmy drzwiczki sięgające do dna zlewu, a reszta jest wolna i idealnie dopasowana do wymiarów Myślnika, który z tego co widzę to chętnie zjadłby wszystko co organiczne, a zwłaszcza coś pochodzenia rybnego, nawet jeśli ta ryba marynowała się w przesłodzonej zalewie octowej. Chuda Doopka juz powolutku osiada na nowym miejscu i usiłuje od czasu do czasu rozrabiać co niepomiernie cieszy Rudą Maupę, która ma wreszcie kompana do brojenia. Co prawda częściej brojenie polega na polowaniu na Myślnika właśnie a nie na wspólnej zabawie... Dzisiaj ten panikarz(czy on naprawdę urodził się na Pradze?) zrobił cyrk u weta bo pan doktor mu pazurki obcinał! Powinniśmy nazywać go wężem a nie Myślnikiem bo wił się bardzo podręcznikowo. Mimo, że książeczka jest dopiero w drodze to pobiegłam do weta bo mały miał na grzbiecie jakiegoś sporego strupa, a po jego przebojach z grzybicą to czujność nie zawadzi. Na razie wygląda na to, że przytarł sobie o coś ten kolczasty grzbiet(droga do kuwety w łazience?)i nic poza tym, ale mamy obserwować i w weekend zajrzeć do lecznicy.

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 09, 2008 16:20

Ewciu, pieknie piszesz!! Sprawia mi niezmierną przyjemność czytanie o wyczynach mojego wychowanka!!

Wielkie uczucie płynie z Twoich słów i wlewa radość w moje serce, że kociakowi udało się znaleźć tak cudowny Dom.

Dziękuję.
Obrazek

czarna_agis

 
Posty: 4361
Od: Czw wrz 07, 2006 23:14
Lokalizacja: warszawa

Post » Śro kwi 09, 2008 17:31

Agis nie przesadzaj! Już mnie Ania przygniotła ogromem zaufania. To za wielkie słowa i wcale nie przemawia przeze mnie fałszywa skromność. Ja po prostu czuję się niepewnie jak mnie zbytnio chwalą bo jak coś zawalę to tak jakbym z bardzo wysokiego stołka spadła. Myślnik będzie miał u mnie normalny dom i tyle. Tym bardziej, że mój mąż jest absolutnie wniebowzięty (ciągle mu się Myślnik z Przecinkiem myli bo młody tak jest podobny do swego poprzednika) i nachwalić się go nie może, a przecież to on miał najwięcej oporów przed dokoceniem. Jeszcze niech tylko teściowa wróci do siebie to życie w domu wróci całkiem do normy, a i kociakowi też to wyjdzie na dobre. Ten grzbiecik to będę miała na oku bo co prawda Myślnik nie drapie się i nie linieje, ale ranka jest brzydka. Jutro postaram się podejść do sklepu i zobaczyć ile wołają sobie za kocie drzwiczki...

Ewutek

 
Posty: 1446
Od: Wto wrz 04, 2007 17:48
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro kwi 09, 2008 17:38

Ewutek, ja Cię przepraszam, że Myślnik się mizia. U mnie się nie miział. Pewnie go Agis elektrowstrząsami potraktowała :twisted: Cieszę, się Tżet zadowolony. A zdjęć co tak mało? :twisted:
Pipsi ♡ 24 marca 2016 [']

Pipsi

Avatar użytkownika
 
Posty: 4289
Od: Pon paź 16, 2006 11:10
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, saturnx1964, Wix101 i 144 gości