Ostatnio nie mam zupełnie głowy do adopcji.
Ludzie robią sobie jakieś... za przeproszeniem jaja - dzwonią, zawracają głowę, przesuwają spotkania w nieokreśloną przyszłość.
Jestem za miękka, bo umawiam się, tak jak ludziom pasuje, pytam o godzinę, dostosowuję się. A ludzie mnie olewają.
Ostatnio babka z Pragi westchnęła. Oj, za daleko Pani mieszka...
Inna pani stwierdziła wprost, że mam koty 'za stare' bo już nie nauczą się chodzić na smyczy.
Dość niewdzięczna robota.
