Katy, dopiero teraz przeczytałam Twój wątek i włos mi się na głowie podniósł z przerażenia ! Kot mojej mamy (kupiła go na giełdzie w Warszawie) miał objawy prawie identyczne, jak opisujesz u Mefisia.I wyniki też były dobre, poza podwyższonym O.B.,dość znaczną lekocytozą oraz wzrostem tzw. pałeczkowców.Niestety w ogólnym rozrachunku okazało się, że miał FIP

nie żyje już od trzech miesięcy...A taki był słodki i kochany, mama nie może się pozbierać, do tej pory.Podobno ta pani, która sprzedała go mojej mamie , wiedziała o chorobie, bo u niej też koty poumierały na to samo ! Jestem zbulwersowana i w szoku, że ktoś może tak beztrosko traktować swoje koty, zwłaszcza, że ponoć ta pani ma hodowlę.
Mam nadzieję, że u Mefisia to nie jest to samo.Pozdrowienia dla niego i całuski.