Dzisiaj dostalam zwrot zdjec od weta z kliniki Azorek.Niestety on nie moze nic stwierdzic tylko na podstawie tego rentgena.Potrzebna jest wizyta,ale nie wiem czy pojedziemy,bo to jednak daleko .Na miejscu w Lublinie tez trudno sie odnalezc.Pozostaje kontakt telefoniczny.Pomysle.Chyba najpierw dokonczymy nivalin.Czarus jest bardzo zywotny,nie moze usiedziec na jednym miejscu,szaleje z Guciem.Czasami go przygryzie,ze tamten az placze,ale nigdy nie odwdziecza sie malemu pieknym za nadobne.
Gorzej ze mna,bo tylko ,gdy Czarus mnie zobaczyl ,przyglada mi sie bacznie,przechylil jedno ucho i czeka
Jestem zla,ze musze go kluc
Czy ja nie strace jego zaufania przez te zastrzyki
