Klub Kotów Schroniskowych - piszcie kochani, zapraszam..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 05, 2005 16:20

Swietny watek :D
Dopiero przeczytalam.

Nie mam kogo dopisac (na razie przynajmniej).
Ale przeczytalam z przyjemnoscia - i mysle, ze nie tylko ja.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pon gru 05, 2005 16:43

Harry i Hermiona
ktoś podrzucił cały ok 6 tygodniowy miot w zaklejonym kartonie pod drzwi sklepu zoo..........w niedzielę
Dobrze, ze to był lipiec i ciepło
ktoś w dobrej wierze zadzwonił do schroniska

Było 5 kociaków , przy nas jacyś ludzie wzięli 1 buraska
my dwa - i tak wydawało nam się, że to szaleństwo i nikt nie ma 2 kotów
Nie wiem co z pozostałą dwójką.
Po ok. tygodniu H&H pochorowali się ciężko - schroniskowe paskudztwo typu p
Wymioty raz za razem, gwałtowna biegunka, goraczka, nie jadły, nie piły
Harry szybciej stanął na nogi.
Hermionka miała już małe szanse przeżyć
a jednak :D teraz to 5 kilogramowa charakterna kocica
a jej brat to słodka przylepa swojego tatusia
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 05, 2005 17:14

Byłam przekonana, ze już sie dopisywałam w tym watku 8O
Mam Pysia z Azylu w Konstancinie i Bratka ze schroniska w Mielcu. Obaj bardzo mocno "uszkodzeni", bez żadnych szans na adopcje w normalnym trybie.
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Pon gru 05, 2005 18:15

Dopisuję Neskę z zabrzańskiego schroniska.
Wzięłam ją jako 10 tygodniową kotkę. Weszłam do pokoju gdzie w klatce było tych maluchów chyba z 10 i ona wyszła do nas.
Miauczała całą drogę do domu. :(
Taka była malutka
Obrazek
jestem mała
Troszkę się aklimatyzowała ale dziś rządzi naszym domem. :)
Wita gości, budzi nas rano bo chce jeść, przychodzi się pomiziać.
Jest kwintesencją pojęcia "czuć się jak w domu".
Bywa, że drapnie albo chwyci ząbkami jak głaskanie ją znudzi.
Leniuchuje całe dnie by wieczorami urządzać sprinty przez mieszkanie.
Jest moją księżniczką.
Obrazek
Nataniel lat 12:)

Alina1971

 
Posty: 12757
Od: Sob maja 21, 2005 17:33
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój/Śląsk

Post » Pon gru 05, 2005 18:35

Zgłaszam Mori 8)
Obrazek
Jej bytność w schronisku w Józefowie ograniczyła się na szczęście do krótkiego pobytu w biurze, a nie w ogólnej kociarni, ale chyba kwalifikuje się na klubowiczkę?
Zgodnie z tym, co mówiła Kicorek, mała była mocno zarobaczona, miała te ż kłopoty z łapką, ale do ludzi garnęła się wyraźnie. Koty do lubienia sobie wybiera, ale po paru tygodniach u mnie mogę już powiedzieć, że codzienne kontakty z pozostałymi lokatorkami nie wyglądają źle :D
Podejrzewam, że mogła głodować :( Potrafi warczeć jak furia nad miską, rzucała się na suchy chleb. Ale zasiedliła mieszkanie bezstresowo, a teraz najchętniej sypia na poduszce :)
Kto ma koty, ten ma kłaki.
Trufelka & Merci & Wuzetek alias Pączusie Dwa i Sucharek

Fairy 20.12.15 :( Kocurra 24.01.2019 :( Skierka 6.10.2022 :( Mori 20.07.2023 :( Banshee 8.06.2024 :(

Petroniusz

 
Posty: 3178
Od: Wto sty 13, 2004 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro gru 07, 2005 9:38

Z dumą dopisuję moją Kitkę :mrgreen:

:arrow: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=35505
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Śro gru 07, 2005 18:48

Nasze dwa kociaki też są ze schroniska. Pierwszy z Gdyni a drugi z Sopotu. Oba mają trzy miesiące. Pewnego dnia trzy baby wybraly się na zakupy. Tzn. ja, moja siostra i koleżanka. Niestety droga przebiegała obok schroniska i coś nas podkusiło żeby tam zajrzeć. Wróciłyśmy do domu z dwoma kociakami, siostra je adoptowala. No ale ona ma dom i warunki. Niestety moja 11 letnia corka od tego dnia nie dawala nam spokoju, :twisted: pomimo, ze mamy juz dwa pieski i wydawalo sie nam, ze kotki nie sa az takie fajne. Po jakimś tygodniu rozmow, jęków uleglismy i znow pojechalismy do schroniska. Wybralismy malutka koteczke nic o niej nie wiedzac, bo nawet plci tam nie znali. No i wpadlismy. :lol: Fanta byla malutka, ok. 1 miesiaca, strasznie chuda, zapchlona, wymagala duzo opieki, miala biegunke i nic nie jadla. Caly czas siedziala na rekach, wspinala sie po nodze, zeby tylko byc przy nas.
Pani weterynarz dawala jej tylko 10% szans na przezycie. Ale ona doszla do siebie bardzo szybko a my zakochalismy sie w niej po uszy.
No i po miesiacu zaczelismy szukac jej towarzystwa. I adoptowalismy Kapsla ze schroniska w Sopocie. Byl tam dwa tygodnie ale trafil do nas w idealnym stanie. To byl warunek,bo nie chcielismy narazac malej a i tak ryzykowalismy. Nasze psy też się zakochaly w kotkach podobnie jak my, chociaż jeden to 9 letnia jamniczka i mysłam ,że z nia bedzie trudno.

ania_36

 
Posty: 788
Od: Nie lis 13, 2005 12:47
Lokalizacja: 3miasto

Post » Śro gru 07, 2005 19:19

Pewnego dnia wybrałam się z mężem na zakupy. Traf chciał, że przechodziliśmy obok sklepu zoologicznego. Spacerując między regałami zobaczyłam klatki, a w nich koty i psy. To były dni, kiedy w sklepach dla zwierząt schronisko organizowało adopcje. Nie mieliśmy w planach zaadpotowania kota, jeszcze nie teraz. Ale coś mnie do tych klatek ciągnęło. W połowie drogi usłyszałam płacz. Inaczej tego nie mogę nazwać. Lamentował czarny, może trzymiesięczny kotek o wdzięcznym imieniu Gremlin. Podeszłam. Klatka była na wysokości mojej głowy. Kiciuś skorzystał z okazji, pacnął mnie po czuprynie. A, że mam długie włosy- to się biedak zaplątał. I nadal płakał. Ja się też popłakałam, mój mąż na mnie spojrzał, uśmiechnął się i do domu wróciliśmy z małym urwisem.
Obrazek
Gremlin był spokojnym, wspaniale ułożonym kocięciem, które oglądało z nami telewizje, spało w łóżku i nigdy nie sprawiało żadnych kłopotów. Aż przed Bożym Narodzeniem przestał jeść. Na oczku pojawiła się krwawa plama i już byliśmy u weta. Możliwości były trzy- co jedna-to gorsza. Albo tasiemiec przedostał się do oka(to byłoby do przejścia) albo kot ma HIV lub białaczkę. Zaaplikowane zostały leki i zaczęła się walka. Zawiniętego w ręcznik karmiłam pipetą, zakraplaliśmy mu oko i modliliśmy się, żeby nie stało się najgorsze. 20 grudnia kot słaniając się na łapkach obszedł mieszkanie, po czym wskoczył na nasze łożko i w moich ramionach odszedł na kocią strone tęczy. To była AIDS, na którą nie zrobiono mu testów w schronisku...

Po dwóch dniach koszmaru David wpakował mnie do samochodu i pojechaliśmy do schroniska oddalonego jakieś 50 kilometrów- rodzice męża mieli stamtąd kociaka i bardzo chwalili metody pracy tej placówki. W przeciwieństwie do poprzedniego- tam robiono zwierzętom testy na obecność wirusów. Ale teraz już wiedzieliśmy na co mamy być wyczuleni.
O czarnym kocie nie było mowy- przecież nic nie mogło nam zastąpić naszego koteczka.

Froda znalazłam w izolatce. Był niedużą, zakudloną kupką nieszczęścia. Znaleziony w opuszczonym domu, gdzie jego rodzeństwo i matkę zagryzły szczury, uratował się wspinając na parapet. Pracownicy karmili go pipetą z rosołem bez większych nadziei na uratowanie mu życia. Ale w małym ciele wielki duch. Przetrwał pierwsze tygodnie, a potem pojawiliśmy się my. Trzeba go było prawie całego ogolić- był jednym wielkim kołtunem.
Teraz, kiedy patrzę na prawie 10cio kilowego, pięknego szarego tygrysa, z wielkimi jak u sowy złotymi oczami, uśmiecham się pamiętając, jak znajomi pukali się w czoło widząc łysego kota z zapadniętymi żebrami. Frodo jest ufnym rozrabiaką, dzięki któremu nasz dom zyskał niepowtarzalny klimat. Często łapię się na tym, że traktuję go jak człowieka. Cóż, czasem też myślę, że jestem kotem ;)
Może to było przeznaczenie - dać miłość i godne umieranie jednemu kotu, po to, by uratować drugiego? Czasem wydaje nam się, że Gremlin jest ciągle z nami. Szczególnie wtedy, gdy Frodek, przechodząc przez ulubiony pokój czarnulka- skacze w góre niespodzianie, jak gdyby pacnięty niewidzialną łapą. Co ja mówię- on jest z nami. W naszych sercach i pamięci, i pozostanie tam na zawsze.

Latem do Frodka dołączył kolejny schroniskowy rezydent. Frodo powiedział mi kiedyś, że smutno mu w domu samemu. Trzeba było rozpaczy zaradzić- więc wsiedliśmy w samochód i do schroniska! Tam uwagę naszą przykuł rozwrzeszczany rudy kociak. Tak przynajmniej wyglądał. Zapchlony, zarobaczony, z niedowagą- wyglądał na kilkumiesięczne kocię. Ale nasz wet stwierdził, że rudzielec ma prawie dwa lata. Po kilku tygodniach intensywnej kuracji i dożywiania – okazało się, że miał rację. Frodek przez pierwsze dwa dni okazywał wyższość, po czym skumplował się z Nowym i odtąd stanowią zgodną parę. Oczywiście, tłuką się czasem niemiłosiernie, futro fruwa po całym domu. Ale ani Frodo, ani my nie możemy narzekac na nudę, odkąd w domu pojawił się Yukon. W końcu co dwa Koty- to nie jeden;)
Obrazek
Obrazek
tornado w Alabamie;P

Blond Tornado

 
Posty: 5322
Od: Pon cze 13, 2005 1:29
Lokalizacja: Poznań/ Birmingham

Post » Śro gru 07, 2005 19:39

moni71 pisze:
I gdyby dzisiaj zjawil sie po niego ten poprzedni "posiadacz" Gapcia (bo przeciez nie opiekun, ktory wyrzucil go z domu po 8 latach?) to zepchnelabym go ze wszystkich naszych schodow...


ja pomoge 8)


My sie z siostrą do tej pory zastanawiamy dlaczego "pancio" naszego dropsa go oddał ?


Drops to nasz jedyny kot z schroniska - mówie nasz choc tak naprawde on jest siostry i bede wyła jak siostra sie kiedys wyprowadzi

przyjechał do nas w kwietniu z dwoma innymi kotami z wrocławskiego schroniska , powiedziałam dziewczynom ze mam trzy wolne miejsca dla adoptusiów i niech wybiora najbardziej potrzebujace koty

Przyjechał Drops , Cwaniak i Koszka
ja zakochalam sie w cwaniaku a drops omotał moja siostre...

znalazłam mu dom w gorzowie i w dniu wyjazdu moja siostra zrobiła wielki "ryk" ze ona go nie oddaje...
kazałam jej sie dogadac z moim Tz - dogadała sie - za to ukrywamy istnienie Dropsa przd naszymi rodzicami :roll:

Drops był zadbany jak przyjechał , pulchniutki nie miał zadnych robaków itp , jedyne co znalazłysmy a raczej wyczułysmy po kilku tygodniach to niewielka przepuklina wiec został szybko zoperowany

Drops jest kochany słodki i najcudowniejszy
dzieki niemu stałam sie fanką krówek :)
łTen wielki łakomczuch jest nianią dla wszystkich maluchów ktore do nas trafiają
Drops jest kotem nastawionym do wszystkich bardzo przyjaznie :)

to jego zdjecie z schroniska
nie wiem jak długo tam przebywał i z jakich powodów go oddano
Obrazek

zdjecia aktualne :)
Obrazek
Obrazek
NIE KUPUJ! Adoptuj

ObrazekObrazek

marinella

Avatar użytkownika
 
Posty: 18772
Od: Nie wrz 04, 2005 21:24
Lokalizacja: Poznań :)

Post » Pt mar 10, 2006 13:36

ja mam kotke ze schroniska. Byla tam stosunkowo krotko. Bardzo niesmiala i ostrozna. jest u mnie 2 tygodnie okolo i stala sie typowym kanapowcem. je az jej sie uszy trzesly i jest okropna gadula, ktorej nie mozna przegadac co prawda boi sie obcych ale jesli posiedza chwile i nie robia gwaltownych ruchow zaczyna sie przymilac i zaczepia ich tym swoim rozkosznym "miauuu". Od samego poczatku zalatwia sie w kuwecie, nie drapie mebli, nie obgryza kwiatow. przynajmniej jeszcze tego nie robi. Czesto przytula sie do mnie i calymi godzinami potrafi sie patzrec prosto w oczy. cokolowiek chce zrobic czeka na przyzwolenie. patrzy wtedy na mnie zdziwiona mordka, ktora jakby pytala "czy ja moge to zrobic?". madrala najchetniej spala by w lozku pod posciela i miedzy mna a moim mezem. cwaniara zaczela po 2dniach reagowac na swoje nowe imie jest kochana i oboje jestesmy w niej zakochani po uszy!kot ze schroniska to cudowne stworzenie .
http://img152.imageshack.us/my.php?image=yu6pq.jpg
to jest moja Tosia :lol: niestety nie potrafie wkleic fotki na forum :evil:
Ostatnio edytowano Pt mar 10, 2006 13:43 przez Agniecha, łącznie edytowano 5 razy

Agniecha

 
Posty: 803
Od: Czw kwi 14, 2005 20:58
Lokalizacja: gdansk

Post » Pt mar 10, 2006 13:36

Wszystkie koty schroniskowe proszone są o dopisanie się do tego elitarnego klubu. :wink: :D
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 10, 2006 17:33

Fraszka pisze:Wszystkie koty schroniskowe proszone są o dopisanie się do tego elitarnego klubu. :wink: :D


Agniecha i Fraszka, dzięki że wyciągnęłyście wątek.. :D
Rzeczywiście od początku grudnia chyba trochę kotów schroniskowych przybyło na forum.. :twisted: :D Zapraszam wszysykich do klubu.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pt mar 10, 2006 18:44

Ja mam 7 kotuchów a 3 ze schroniska gdzie jestem wolontariuszką. Przygarnęłam kotkę Agatkę która nie przeżyłaby zimy mając tak zaawansowany koci katar. Kropkę która jako około 3 miesięczna kota też miałaby problem z przeżyciem, oraz Antosia który zachorował też na koci katar i depresję, więc wzięłam go prawie zaraz po zapadnięciu na te choroby. Wszystkie te adopcje miały miejsce w okresie kilku miesięcy począwszy od połowy roku 2005. Z ogromnym przekonaniem mogę stwierdzć, że koty wzięte ze schroniska są wyjątkowe, bardzo różnią się od tych które nigdy nie zaznały porzucenia. Problem polega tylko na tym, że bardzo rozpaczam iż nie mogę pomóc wszystkim kotuchom chociaż w moim schronisku. Wkleiłabym zdięcia kotów ale nie wiem jak to zrobić, może ktoś z was mógłby mnie poinstruować? I czy któś może mi powiedzieć jak mogę zmienić adres e- mail bo zmieniłam, a na forum istnieje jeszcze ten stary i nieaktualny :oops:
Miłośniczka kotysi.

kasieczka

 
Posty: 82
Od: Wto paź 11, 2005 18:26
Lokalizacja: Kalisz

Post » Pt mar 10, 2006 18:56

Witaj Kasieczka, takich jak Ty trzeba nam tu jak najwięcej. :ok:
Zdjęcia możesz wstawić wg instrukcji w dziele problemów technicznych: Wstawianie zdjęć na forum
Zmianę adresu mailowego wykonuje się w zakładce "profil", z tym że trzeba po takiej zmianie czekać na e-maila od administracji aktywujacego uzytkownika. Ja właśnie niedawno zmieniałam i trochę czasu (ok. dwóch dni) czekałam na aktywację, bez kórej nie mogłam się zalogować. Mam nadzieję, że teraz się już nie czeka tak długo. :)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 10, 2006 19:18

Beliowen pisze:.

Nie mam kogo dopisac (na razie przynajmniej).


Beliowen, myślę że już masz kogo dopisać.. :twisted: :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 64 gości