Pani przyniosła mnie do swojego domu wbrew swojemu TZetowi (on twierdził, że koty śmierdzą i podgryzają gardła

Mały byłem i cala rodzina mnie pokochała tak mocno jak Pańcia. Trzeba przyznać, że ze mnie fajny kociak był: mruczałem, wszystko jadłem, trafiałem bezbłędnie do kuwety i nie zniszczyłem prawie






A poza tym często było tak, ze przy tych „nowych” to ja taaakie pyszności dostawałem, ze hej! (podsłuchałem kiedyś, że Pańcia się tak podlizuje, żebym nie czuł się odrzucony

Najbardziej lubię jak Pańcia już zaczyna te nowe koty wypuszczać na salony-bo ja mogę wtedy pokazywać kto tu rządzi

Ostatnio miałem nawet 2 tygodnie wytchnienia i już nawet myślałem, ze Pańcia się zmęczyła tym pomaganiem innym...ale nic bardziej mylnego



Przywieźli "toto": małe, chude, śpiące, zimne



Kiedy nowa mogła już wychodzić z klatki to Pańcia kazała jej mieszkać ze mną i mało tego -nie wolno mi było jej podgryzać



I tak to już trwa 7 tygodni!!!
Czekam i czekam na to żeby Pańcia napisała ogłoszenie ( zawsze skutkowało zabraniem współlokatorów do Nowych Domów) a tu nic...

Już zaczynam się obawiać najgorszego!!...
Kitka (bo takie „oryginalne” imię ma ta nowa) jakoś nie ma swojego ogłoszenia i ma swoją miskę obok mojej... przeczuwam najgorsze

Ona zresztą od początku była podejrzana: na widok ludzi kładła się na plecach i głośno mruczała, wszystko ładnie jadła, nic nie niszczyła, nie dala mi się sprowokować...jak na małego kota dziwne zachowanie, nie?
Dla mnie tez jest mila, bawimy się razem, jemy razem, śpimy blisko siebie (co prawda ona próbuje się przytulać ale jestem czujny i w porę sobie przypominam o swojej dumie kota indywidualisty



Myślę, ze Kitka w ten sposób zmiękcza moich ludzi ( ba! Nawet Pańcio mówi do niej Moja Królewno


Cos mocno czuje, że ona zadomowiła się na dobre...

Pomóżcie mi...znajdźcie jej dom!

KTO PRZYGARNIE MOJĄ WSPÓŁLOKATORKĘ?!?
Zrozpaczony były jedynak Filemon
P.S.
Sprawa BARDZO PILNA, bo moi ludzie już zwariowali na jej punkcie a ja niedługo też zacznę mieć wątpliwości...