Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Doris2 pisze:Przypuszczam że jednak sterylizacja będzie możliwa dopiero w przyszłym roku. Tylko tę jedną uda mi się wysterylizować jeśli ją wyleczę.
Ja przyznam że mi byłoby znacznie łatwiej żeby była ta klatka w domu, bo miałabym kota na oku, i jakby coś się działo to mogłabym zareagować. W szopie przecież nie będę cały czas siedzieć i nie dam też rady tam co chwilę chodzić bo to jest kawałek pod górkę a ja mam problemy z pokonywaniem takiego terenu.
Doris2 pisze:Takie rozwiązanie doradził mi weterynarz. Chodzi o to że teraz teren jest skażony i niebawem koty będą się namnażać. Czyli mam nie podawać leku jak nie dam razy ich wysterylizować i mają rodzić się kolejne małe kotki które będą miały panleukopenię przez to że się zarażą?
A jakie masz propozycje rozwiązania dla człowieka wentylowanego mechanicznie w warunkach domowych od 8 do 16 godzin?
Doris2 pisze:Tam na zrzutkach był paragon z wizyty weterynarza tej pierwszej kotki i wydruk z wizyty tej drugiej kotki co ją teraz leczymy na których widać że to był inny lekarz.
Tę kotkę co teraz leczę oglądał zupełnie inny lekarz i też ją leczył.
Doris2 pisze:To napiszcie po prostu jakie widziecie w tej sytuacji rozwiązanie.
Tylko proszę weźcie pod uwagę że ja jestem osobą która waży 40kg po 2 operacjach kręgosłupa (dźwiganie), z pojemnością wydechową płuc 30 do 32 % normy czyli tak jakbym nie miała 70% tkanki płucnej, wentylowaną mechanicznie respiratorem w domu.
Jak taka osoba może rozwiązać taki problem.
Może coś przyjdzie wam do głowy jak można zrobić tak żeby było dobrze.
Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Jura, puszatek i 71 gości