Czaruś w swoim domku na resztę życia .

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 21, 2019 9:51 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

O, i tym optymistycznym akcentem Blue na końcu postu należy myśleć o przyszłości narkotycznej :wink:
I popatrz, koteńka dochodzi do siebie, mamy z górki :P .
Kicikikici3, spójrz, na forum mamy setki, o ile nie tysiące kotów. Każdy z nich poddawany był narkozie co najmniej raz przy kastracji i zapewne drugi i trzeci i kolejny przy innych zabiegach. Forum nie jest pełne opisów powikłań po narkozach! Zdarza się, czasem, ale to są naprawdę wyjątki. Więc spoko.
Ale prawdą jest, że potrzebny dobry wet i dobrze nie tylko dobrana ale i przeprowadzona narkoza.
Koooooniec.
A Balbisia nie z powodu gardziołka była u onkologa, inny wet rozpoznał zwykłą cystę jako nowotwór i pognałam do specjalisty :strach: , który postanowił przy okazji zdiagnozować to charczenie.
Dobrego, spokojnego dnia! :ok:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19193
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw lis 21, 2019 12:52 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Blue pisze:
kicikici3 pisze:Co ja pocznę teraz z tą narkozą, starsza kotka ma kamień do usunięcia i w grudniu musimy to załatwić :201461


A co masz począć?
Pewne rzeczy po prostu trzeba zrobić.
Rozpaskudzone dziąsła, chore zęby - to też zagrożenie dla kota, pomijając uciążliwość a czasem koszmarny dyskomfort.
Chore zęby czy przewlekle chore dziąsła to ogrom bakterii które w każdej chwili mogą dostać się do krwi - to częste czynniki rozwoju np. chorób nerek, czasem serca. Zostawienie miazmatów w kociej paszczy bo ktoś się boi narkozy tak naprawdę jest hmm... mało korzystne dla bezpieczeństwa kota. W rezultacie kota trzeba będzie poddać narkozie w gorszym stanie.

Narkoza niesie ze sobą pewne ryzyko - dlatego tak ważne są badania krwi przed nią, osłuchanie chociaż serca, wywiad, odpowiednia opieka pooperacyjna, wybór dobrego weta. Narkoza wziewna ma swoje zalety, ma też wady. Podrażnienie od rurki intubacyjnej sie zdarza, w ogromnej większości przypadków jest niegroźne.
Nie można też narkozy demonizować :)


:kotek: No i tak muszę ten kamień usunąć. Nie ma Lisia tych zębów, w jakimś drastycznym stanie , tylko z tyłu na ostatnich się kamień uzbierał , ale oczywiście mimo strachu przed intubacją , i tak ten kamień trzeba usunąć. Tyle że teraz będę już zestresowana w cholewcię , bo już mam świadomość jakie zagrożenia niesie ze sobą ta narkoza . :201461 Co do osłuchiwania i badań krwi , to u kotów od 6 roku życia robią takie badania i jest to ich wymóg . osłuchiwać -osłuchują , wywiad jest także. Akurat nie ma się czego doczepić pod tym względem .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Czw lis 21, 2019 12:57 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

czitka pisze:O, i tym optymistycznym akcentem Blue na końcu postu należy myśleć o przyszłości narkotycznej :wink:
I popatrz, koteńka dochodzi do siebie, mamy z górki :P .
Kicikikici3, spójrz, na forum mamy setki, o ile nie tysiące kotów. Każdy z nich poddawany był narkozie co najmniej raz przy kastracji i zapewne drugi i trzeci i kolejny przy innych zabiegach. Forum nie jest pełne opisów powikłań po narkozach! Zdarza się, czasem, ale to są naprawdę wyjątki. Więc spoko.
Ale prawdą jest, że potrzebny dobry wet i dobrze nie tylko dobrana ale i przeprowadzona narkoza.
Koooooniec.
A Balbisia nie z powodu gardziołka była u onkologa, inny wet rozpoznał zwykłą cystę jako nowotwór i pognałam do specjalisty :strach: , który postanowił przy okazji zdiagnozować to charczenie.
Dobrego, spokojnego dnia! :ok:



No właśnie się głowiłam, jak w tym wypadku , który opisałaś, doszło do tego że był onkolog potrzebny :kotek: Teraz już wiem .

Myślę z Maćką już będzie tylko lepiej , ale co się strachu najadłam to moje :strach: :201461

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Czw lis 21, 2019 18:16 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Ej Kobietki, czy jest tu na miau jakiś konkretny wątek, dotyczący wyłapywania bezdomnych kotów ? Tak żeby można było zdobyć konkretne rady wszelkiej maści, oraz uzyskać wsparcie chociażby psychiczne :) i aby nie tracić nadziei. Wpisywałam oczywiście w google hasła rożne, ale wyskakują "suche" artykuły a potrzebuję kontaktu z osobami ,które mają to na co dzień i są skuteczne . Mam takie stadko które muszę wyłapać i szukać im domu a przede wszystkim kastrować .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Czw lis 21, 2019 18:28 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Tu jest wątek łódzkich kociar wyłapujących koty na sterylki i nie tylko.
viewtopic.php?f=1&t=188615&p=12253423#p12253423

A tu blog z tymi tekstami i innymi wpisami.
http://domowepiwniczne.blogspot.com/

Jak masz konkretne problemy, to napisz np. do Ewy_mrau, niedawno łapała koty w mojej okolicy, jest niesamowita! Kalewala też, ale ona nie ma czasu na korespondencję :D
Genialną łapaczką wŁodzi jest też Jola Dworcowa, z tego wątku:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Ale ona nie jest internetowa. Jednak jeśli miałabyś konkretne problemy, napisz do mnie, mogę ci dać tel. do Joli.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 21, 2019 21:11 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Opisy Ewy_mrau jak łapała koty w parowozowni to czytałam po kilka razy znajomym. A będziesz lapac na dworze czy w pomieszczeniu/piwnicy?
Ja nie mam tak duzego doświadczenia ale parę sztuk też mi się udało wyłapac np w ciagu tygodnia 7 sztuk w stajni.
Pierwsza zasada koty musza byc głodne a łapka nastawiona tam gdzie były wczesniej karmione, potem sciezka z odrobinkami karmy prowadzaca do klatki.
Wczesniej łapka moze słuzyć jako karmnik zeby się do niej przyzwyczaiły. Oczywiście jak teren bezpieczny i nikt jej nie ukradnie.
Zimą klatki stawiałam na styropianie i okrywałam kocykiem, zeby złapany kot sie nie wyziebił za bardzo no i mniej tłukł w klatce próbując sie wydostać.
Nie przekladaj z łapki do kontenerka na otwartej przestrzeni, najlepiej w łapce zanieść do weta.
Karma jakas pachnącam whiskas z tuńczykiem albo wędzona makrela, ewentualnie kropla waleriany.
Jesli kotów jest kilka, to nie wypuszczałam tych po sterylce póki nie złapałam ostatniego w danej lokalizacji. Żeby nie głodzic tych już obrobionych.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lis 22, 2019 0:21 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

kicikici3 - jak rozumiem masz na myśli koty wolno żyjące? Bezdomne z definicji to oswojone, które straciły dom (np. się zagubiły) i nie poradzą sobie na wolności.
Zwracam uwagę na to rozróżnienie, bo oswojonego kota można próbować łapać w transporter (oczywiście nie każdego), natomiast wolno żyjące często są ostrożniejsze i bez klatki łapki się nie obędzie (od tej reguły też są wyjątki). A rodzaj klatki łapki ma duże znaczenie. Na przykład z mojej nie da się kota przełożyć do transportera, nawet w zamkniętej przestrzeni, bo nie ma tylnych drzwiczek. Poza tym musiałam ją nieco upgrade'ować, żeby skuteczniej łapała. Z kolei mojego upgrade'u może nie udać się wprowadzić w krótszych klatkach (moja jest jedną z najdłuższych), bo istnieje ryzyko przytrzaśnięcia ogona.
I tak dalej.
Klatki łapki różnią się też oczywiście ceną, więc musiałabyś napisać, jakie fundusze chcesz przeznaczyć na zakup.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lis 22, 2019 12:34 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Ewa.KM pisze:Opisy Ewy_mrau jak łapała koty w parowozowni to czytałam po kilka razy znajomym. A będziesz lapac na dworze czy w pomieszczeniu/piwnicy?
Ja nie mam tak duzego doświadczenia ale parę sztuk też mi się udało wyłapac np w ciagu tygodnia 7 sztuk w stajni.
Pierwsza zasada koty musza byc głodne a łapka nastawiona tam gdzie były wczesniej karmione, potem sciezka z odrobinkami karmy prowadzaca do klatki.
Wczesniej łapka moze słuzyć jako karmnik zeby się do niej przyzwyczaiły. Oczywiście jak teren bezpieczny i nikt jej nie ukradnie.
Zimą klatki stawiałam na styropianie i okrywałam kocykiem, zeby złapany kot sie nie wyziebił za bardzo no i mniej tłukł w klatce próbując sie wydostać.
Nie przekladaj z łapki do kontenerka na otwartej przestrzeni, najlepiej w łapce zanieść do weta.
Karma jakas pachnącam whiskas z tuńczykiem albo wędzona makrela, ewentualnie kropla waleriany.
Jesli kotów jest kilka, to nie wypuszczałam tych po sterylce póki nie złapałam ostatniego w danej lokalizacji. Żeby nie głodzic tych już obrobionych.



Łapać będę na dworze , nie ma możliwości zostawić klatki sobie , żeby się do niej przyzwyczaiły, teren taki , że ktoś by ją gwizdnął , mimo iż miejsce życia , jest przy zakładzie karnym w Wadowicach . Miałam pożyczoną klatke, ale nie wiem na kogo ona była, bo na pewno nie na koty, ta klatka była malutka, ale miałam nadzieję że jakiś kociak wlezie . Jednak nic z tego, dodatkowo oboje z mężem stwierdziliśmy , że ta klatka jest jakaś wybrakowana, ten cały jej system zamykania itp to do niczego . Myślę że ciężko by było, aby jakiś kot tam się złapał. Będę kupować swoją , szukam na allegro.
Generalnie są to koty, które dokarmiam odkąd je "odkryłam "latem. One siedzą na takim podwórzu od starego sfiksowanego dziada, który im kupuje najgorsze ścinki za 3zł i rzuca na ziemie i on uważa że jeść co mają, a mają gdzie też się schować , w jakiejś drewutni. Prawda jest taka , że tam jest miot za miotem. Jak się wiosną rozmnożą to będzie 20 kotów. W pażdzierniku udało się złapać 3 najmniejsze kotki, co ciekawe, 2 z nich to po jakimś niebieskim rosyjskim lub niebieskim brytyjskim. Ale to dlatego że najmniej dzikie były i udało się przekonać dziada, aby wpuścił na to swoje zasyfione podwórze , bo widziałam że koty miały KK już . 3 dni łapałam po jednym. Ale teraz już nie wpuści, bo on uważa że koty u niego mają dobrze .
Chodzi o to , że muszę je wyłapać , bo jak wyjadę z wadowic a szukamy domku /mieszkania do wynajęcia bliżej Krakowa, to te koty będą mieć sie marnie a jak się rozmnożą ..no to już nie muszę mówić. Oczywiście przejechanego kotka , też już tam widziałam. Teraz są 3 młode do złapania, mają pare miesięcy oraz 3 dorosłe kotki . Myślę że małe by znalazły dom szybko, dorosłe niekoniecznie , ale to w najgorszym wypadku,wróciłyby na miejsce tyle że wykastrowane . Chociaż nie jest to opcja , jakiej bym chciała dla nich .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pt lis 22, 2019 12:41 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Stomachari pisze:kicikici3 - jak rozumiem masz na myśli koty wolno żyjące? Bezdomne z definicji to oswojone, które straciły dom (np. się zagubiły) i nie poradzą sobie na wolności.
Zwracam uwagę na to rozróżnienie, bo oswojonego kota można próbować łapać w transporter (oczywiście nie każdego), natomiast wolno żyjące często są ostrożniejsze i bez klatki łapki się nie obędzie (od tej reguły też są wyjątki). A rodzaj klatki łapki ma duże znaczenie. Na przykład z mojej nie da się kota przełożyć do transportera, nawet w zamkniętej przestrzeni, bo nie ma tylnych drzwiczek. Poza tym musiałam ją nieco upgrade'ować, żeby skuteczniej łapała. Z kolei mojego upgrade'u może nie udać się wprowadzić w krótszych klatkach (moja jest jedną z najdłuższych), bo istnieje ryzyko przytrzaśnięcia ogona.
I tak dalej.
Klatki łapki różnią się też oczywiście ceną, więc musiałabyś napisać, jakie fundusze chcesz przeznaczyć na zakup.


Tak , koty wolnożyjące ,które mają swoje miejsce bytu na terenie u takiego sfiksowanego dziada po 80tce, który nie uważa że należy je kastrować, a w ogóle to się mają dobrze bo byle kto jedzenie nosi. Bla bla bla itd, wiadomo jakie teksty . Próbowałam go skłonić rozmową , wielokrotnie już, aby pozwolił mi pomóc tym kotom , ale nic z tego . A to że jakaś sąsiadka raz na jakiś czas im przyniesie to co jej kot nie zjadł, czy resztki obiadowe, to nie jest jedzenie . Ja noszę suchą karmę i mokrą i postawiłam na zewnątrz ogrodzenia, tam gdzie miski stawiałam , budkę z styropianu, obrobioną folią itd, z wyciętą jedną ścianą, aby do niej wkładać jedzenie , bo wiecie, jak padało to mi się ta karma zalewała i marnowała. Codziennie jak idę zanieść jedzenie , to mam stracha czy jeszcze będzie tam stać. Bo ludziom przeszkadza to dokarmianie . Zwłaszcza ponoć , jakiemuś klawiszowi z więzienia :roll:

Klatka łapka niezbędna , przede wszystkim mechanizm jej działania musi być skuteczny . Co do ceny to nie myślałam o tym, więc jak możesz podrzucić coś konkretnego to poproszę .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pt lis 22, 2019 13:58 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

taka jest bezpieczna dla kota https://allegro.pl/oferta/zywolapka-pul ... 6818930456
Widziałam tez ogłoszenie takiej samej w konstrukcji, o wymiaracg 102x29x32 ale już jest nieaktualne
ja mam taką gilotynkę, ale w sumie tez sie sprawdzała i nikomu ogona nie przycięła https://sprzedajemy.pl/profesjonalna-pu ... nr57956961
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt lis 22, 2019 14:32 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Znakomite są klatki od broka - jak wrzucisz w wyszukiwarkę na miau (kliknij Szukaj) nazwisko autora brok to znajdziesz jego wątek. Klatki są dość drogie, ale jakość nieporównywalna z tymi zywolapkami.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69802
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 22, 2019 14:36 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Potem napiszę więcej, teraz skrótowo. Mam klatkę typu jak ta z pierwszego linka Ewy, ale ta z linka jest moim zdaniem za krótka. A szczególnie jeśli zrobi się to, co ja w swojej. Moja jest dłuższa.

Klatki można dostać mniej więcej w takich przedziałach cenowych:
- do 100 zł
- do 350 zł
- do 700 zł

Potem wkleję linki i zobaczę, czy obecne ceny nie różnią się od tych sprzed paru miesięcy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10962
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lis 22, 2019 16:01 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Odezwałam się w wątku broka, zobaczymy jak tam z jego klatkami .

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pt lis 22, 2019 16:02 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

Stomachari pisze:Potem napiszę więcej, teraz skrótowo. Mam klatkę typu jak ta z pierwszego linka Ewy, ale ta z linka jest moim zdaniem za krótka. A szczególnie jeśli zrobi się to, co ja w swojej. Moja jest dłuższa.

Klatki można dostać mniej więcej w takich przedziałach cenowych:
- do 100 zł
- do 350 zł
- do 700 zł

Potem wkleję linki i zobaczę, czy obecne ceny nie różnią się od tych sprzed paru miesięcy.


Niektóre klatki na allegro, z tych co ogladałam , w kwocie do 100zł, miało w opiniach że nie oszlifowane w środku i bywa że zwierzę się pokaleczyło .
Nie chciałabym krzywdy zrobić , łapiąc . A tych klatek na allegro , jest od groma.

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

Post » Pt lis 22, 2019 17:44 Re: Ropomacicze? EDIT już po kastracji. PROBLEMY

A o rzucaniu jakich siatek , jest mowa na jednym z wątków ? Chodzi o te wędkarskie podbieraki ? czy jakieś inne ?

kicikici3

Avatar użytkownika
 
Posty: 1044
Od: Sob lip 01, 2017 13:22

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 81 gości