do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 12, 2015 22:02 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

E tam , stare baby są nie do zdarcia , trochę piszczę i szepczę jakbym przechodziła mutację , ale zrozumieć mnie można i coś tam jeszcze widzę. Do poniedziałku powinnam przestać gorączkować , to się ruszę z domu .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Pt mar 13, 2015 8:11 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Najważniejsze, że już jesteś - nie znikaj tak, bo się wszyscy martwimy! :201461
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70330
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 13, 2015 15:14 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Dobrze, że wróciłaś nareszcie - jak głos odzyskasz, zapraszam na kawkę 8)
Skąd masz zdjęcie mojego Pufffcia? :D :lol:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 16, 2015 15:45 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jaki twój Puffeć , to kotka wielokrotnie rodząca / podobno /do tego nie sterylizowana , zapasiona przeze mnie osobiście . Jak zrobię jej zdjęcie z wierzchu takie , na którym coś będzie widać to zobaczysz jakie ma wstrętne futerko . Kolor jakiś z wierzchu brudno brązowy a pod spodem brudno biały , do tego krótkie przez co jak się porusza to wygląda jakby była miejscami łysa . Koszmar - jeszcze czegoś takiego nie widziałam . Teraz wiem po co w sklepach dla przerasowanych są farby do futra dla kotów.
Pod koniec tygodnia ruszę tyłek z domu , głos to nic w porównaniu ze wzrokiem , miałam niezłego pietra . Ostatecznie mówić nie trzeba , można pisać gorzej jak się nie widzi . Ja i tak bez okularów własnych majtek nie znajdę , brak wzroku to jedyne co mnie przeraża . Ja nie zniknęłam , to tylko brak wyobraźni . Do głowy mi nie przyszło , że gdzieś w cywilizowanym świecie może nie być dostępu do internetu i komórka poza zasięgiem , no i cały problem . Wszystkie porządne hotele zajęte przez agencje telewizyjne a o pozostałych to nie ma co mówić , kibelek kucany i drzwiczki do pasa o internecie można pomarzyć . Wykupiona karta i roaming w Orange bez zasięgu g,,,,,ny sprzęt .
A tu Czarnuszek z Maluchą . Nareszcie ucapiłam kota niewidkę .
Obrazek
A tu Alka , obrażona na cały świat z przyległościami , bo ma szlaban na wietrzenie tyłka na dworze .
Obrazek ,
siedzi w mikrofalówce stojącej w kuchni wysoko na lodówce , zła jak diabli , czeka aż otworzę okno , żeby uciec - niedoczekanie .
Obrazek
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Wto mar 17, 2015 17:26 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

:ryk: ...siedzi w micro znaczy obiad prawie gotowy? mój robi bieżnię na oknie i drzy się jak chce wyjść
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 17, 2015 21:17 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Alka też wrzeszczy , trudno do późnej wiosny będzie siedzieć w domu . Najgorsze jest to , że nie chce jeść . Inna sprawa , że podobno u kotków takie stany zapalne występują na tle nerwowym . Pańci brak , rytuały domowe licho wzięło ,następny kot w domu - to jaśnie księżniczkę mógł szlak trafić . Jednak ryzykować nie będę , dom duży , zabawek i półek dostatek , to ma gdzie się bawić a mięska i bez jej złowionych myszek mamy dość . TŻ robił jej usg nerek i wszystko w porządku - pęcherz ma nieco pogrubione ścianki , ale tak już zostanie , Panna nie jadła to zaczął ją karmić strzykawką . Alunia rosołki z żółtkiem je mlaszcząc i oblizując się , miksowany barf też .
To i Frid też by chciał coś takiego pysznego - oczywiście nie z miseczki , tylko strzykawką . To bardzo zazdrosny o uwagę dwunożnych kocur . Fridrysia papuguje Malucha i Jasiek .No jak wszyscy dostają te pychotki ze strzykawki do co Pan Kot gorszy . TŻ dał na sobie wymusić te idiotyzmy , bo kotki zaczęły wojnę w trakcie karmienia Ali z zębami i pazurami . Zamiast karmić Alkę osobno to zaczął dawać wszystkim ze strzykawki - no nie wszystkie posiłki , resztę dojadały z miseczek . Mamy więc w domu nowy rytuał . Stawiamy miseczki z jedzeniem i ciepły rosołek z żółtkiem lub barf w strzykawkach . Najpierw karmienie a później kotki jedzą same . Szlak mnie trafi , pewnie kupię butelki ze smokami takie dla niemowlaków i będę karmić kotki - istny dom wariatów . Ania Wojtczak łamie sobie głowę czemu Alunia nie chce jeść , bo z badań takiego powodu brak no i waga zamiast spadać rośnie , powtarzają pełną biochemię , bo może mocznica - a to tylko protest . Pierwszy raz w dorosłym życiu potrzebowałam opieki i to raczej nie męża czy dzieci . Dobrze , że mogę liczyć na przyjaciółki . Zleciały się jak harpie poznęcać się nad nieborakiem . W niedzielę kroiły mięso i Alunia domagała się swojej doli . Zazwyczaj nie dostają samego mięsa , ale tym razem pozwoliłam . Przypuszczałam , że jak zwykle powącha i odejdzie i tu niespodzianka , pożarła ogromną ilość i zaczęła domagać się wypuszczenia od cioci , nie wyszła to kolacja znów strzykawką i ciocia oberwała pazurami . Niezbędna konsultacja psychiatryczna dla wszystkich .
Mężczyźni też zachowują się dziwnie ,czworonożni zarówno jak i dwunożni . Kocury bawią się i śpią razem i nagle wojna na resztki testosteronu, aż futro fruwa . Podobnie TŻ z wnukami , synem i zięciem . Jedyny z tego pożytek , że kociste same sobie wyrywają futro i mniej jest wyczesywania , a najazdy na nasz dom rzadsze .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Śro mar 18, 2015 11:53 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Obrazek

... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw mar 19, 2015 17:31 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Zamiast pięciu strzykawek może lepsza jedna rękawiczka gumowa z dziurkami w palcach? Już to widzę ))))
A między kocurem a Maluchą faktycznie taka róźnica? Ona jak kociątko?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt mar 20, 2015 17:47 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Kocur jest olbrzymi , jak udało by ni się pokazać go z równie dużym Fridem - to byś zobaczyła jaka ogromna różnica między dużym kocurem a Panem Kotem , lub obok Alki . To największy kot domowy jakiego znam , większy nawet od mutanta mojej przyjaciółki .Ma śliczną twarz i przepiękne oczy , jest dymny a nie czarny , tylko nie potrafię zrobić porządnych zdjęć . Ostatnio przeglądaliśmy zdjęcia Marysi i Śpiewaka , żeby zrobić im portrety tu na forum , bo są artystki specjalizujące się w portretach kotków . Moje wnuki dalej ciągle wspominają kotki to miały by wspaniały prezent . No i okazało się , że żadnego przyzwoitego zdjęcia nie mamy , na tych co są to tylko nasza pamięć pokazuje prawdziwe oblicze i charakter kocistych . Mamy zamiar zamówić serię profesjonalnych zdjęć naszych kotów - póki są z nami . To pieszczoszek jednej z Ań , ona może zrobić z nim wszystko . Pobiera krew to jak później zegnie i położy mu łapkę to ją tak trzyma ,nawet przy zapaleniu ucha środkowego pozwolił zrobić przy sobie wszystko . Jest niezwykle delikatny i wrażliwy . Niestety po śmierci mamy wycofał się , woli samotność od towarzystwa ludzi i innych kotów . Toleruje Alę , czasami bawi się z Maluchą , najczęściej jednak gdzieś znika . Teraz mam spory problem .Frid i Jasiek atakują Pana Kota - przyłącza się Malucha i ta nowa kotka . On się nie broni tylko ucieka , wczoraj spał na wersalce i Jasiek podkradł się i usiłował ugryźć go w szyję . Dobrze , że akurat byłam w pokoju i natychmiast reagowałam . Pod moją nieobecność doszło do tego , że TŻ napastujące Pana Kota koty wyrzucił za drzwi . Jak mu trochę przeszło i otworzył drzwi , to Jasiek wpadł jak bomba a Frid leżał i się dusił . Natychmiast z nim do Lancetu na badania serca , ale na szczęście to nie układ krążenia tylko psychika . Teraz Frid nie bywa w kuchni i przedpokoju bo to blisko drzwi wyjściowych , a Jasiek chowa się pod wannę jak są otwarte okna i niewielki przeciąg . Pewnie będą to kotki nie wychodzące z własnej woli .
Przez Pana Kota miałam spore nieprzyjemności i gdyby nie to , że wet który go diagnozował i ratował po porodzie a kotkę prowadził przez 12 lat złożył wyjaśnienia , to nie wiem jak by się to skończyło . Przemili sąsiedzi zgłosili , że mam dzikie zwierzę w domu na Policję - no i się zaczęło . Przecież wiedzieli co robi TŻ i nic tylko załatwił sobie dzikiego kota bez zgody sąsiadów . Na szczęście dzikich o takim umaszczeniu nie ma a weterynarze potwierdzili , że : znają go od urodzenia a dane na czipie , wpisy w książeczkach i paszporcie dotyczą tego kota . Marysia urodziła go już po skończeniu 11 roku życia . Ona brała środki antykoncepcyjne i jak wet kazał już je odstawić , / skleroza go dopadła zapomniał , że kotki mogą do końca życia / to zaszła w ciążę z kocurem sąsiadów . Kanalia wypuszczała rozpłodowca , zamiast go blokować , żeby sobie poużywał na okolicznych kotkach , a my głupi mieliśmy furtki pootwierane między ogrodami , żeby kilometrami do sąsiadów zaprzyjaźnionych nie chodzić . Pewnie ten wzrost to po tych hormonach , jakieś zaburzenia hormonu wzrostu . Najgorsze to to , że nikomu nawet ich ówczesnym weterynarzom nie przyszło do głowy , że ona jest w ciąży . Przecież wiemy doskonale , czym grozi ciąża w takiej sytuacji po hormonach bez karencji . Urodziły się trzy kocurki i koteczka . Kocurek i koteczka mieszkają po sąsiedzku a te najsłabsze i najmniejsze kocurki zostały w domu . Już w minutę po wydaniu kotków bym je odebrała . Marysia karmiła je do dwóch lat - tamte też przychodziły na karmienie . Koteczka jest względnie normalna taka jak spory kocur Maine Coon , Misiaczek nieco większy . Pan Kot i Śpiewak - to były najsłabsze kotki w miocie i właściwie od początku miały ratowane życie z marną szansą , że im się uda . Do roku malutkie i wiecznie coś z nimi było nie tak . Nawet byłam zadowolona , że Marysia je tak długo karmi . Po części ten wzrost jest spowodowany ilością: przyjętych leków , witamin , odżywek i innych wspomagaczy obok hormonów od mamy . Po roku rosły i rosły bez opamiętania .
Tak jak obecna młodzież , mamy z antykoncepcją hormonalną , dzieci na sztucznym pokarmie prawie od urodzenia i różnych wspomagaczach no i mamy " kolosy na glinianych nogach " . U mnie koszmarne kłopoty zdrowotne zakończyły się po kastracji , ale wzrost nie zahamował i tak do czwartego roku życia . U Śpiewaka po" mieczu i kądzieli " wyszła HCM – hypertrophic cardiomyopathy , i niestety niedawno mimo ogromnych wysiłków z naszej strony odszedł . Pan Kot ma problemy z oczami i napady duszności - raczej po mamie . No i koszmar - podszerstek persa do n-tej potęgi . :crying:
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Sob mar 21, 2015 15:17 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Jestem tak wściekła , że środy nie śpię . W to co się stało nie jestem w stanie uwierzyć . U mojej córki w gościnie przebywała od 11 marca Ajlawyju mojej przyjaciółki , na czas jej nieobecności w domu , bo ja niestety nawet sama sobie nie jestem w stanie zapewnić opieki . Ona tam zna wszystkich i lubi całe stado . W piątek 13 / szczęśliwy dzień pechowców / przy odsikiwaniu kotki w moczu pokazała się krew i niestety w kale też i mało jadła . To natychmiast do wiadomej przychodni , gdzie zawsze chodzimy . Mała jest badana regularnie i biochemię ma wzorcową mocz też . Dodatkowo właśnie zakończyła cykl podnoszenia odporności imunoglukanem . Została pobrana krew do badania , mocz nie bo podobno zbędny . Zaaplikowano jej antybiotyk i do domu dostała strzykawki do podawania co drugi dzień . To już pozostawię bez komentarza . Sobota i niedziela przeszła bez problemowo mimo iż krew w moczu była nadal . W poniedziałek przyszła biochemia , doskonała z leukocytami nieco poniżej górnej normy . Zaleceń nie zmieniono , dalej miała dostawać antybiotyk i 2 x dziennie no-spę / jak zawsze / . W poniedziałek kotka przestała sama jeść i trzeba ją było karmić strzykawką , bo dopijane są wszystkie koty zawsze . We wtorek rano telefon do przychodni - trzeba spokojnie obserwować kotkę , dokarmiać i kontynuować leczenie . Zakupiono dla niej Convalescence Support na wypadek gdyby nie chciała jeść : miksowanego barfu i pić rosołków .
Jakie licho lub dobry duch podkusiły moją córkę , żeby jej to podać wieczorem. Rzygnęła szybciej niż mikstura dotarła do żołądka i jechała do rygi długo . Jest tylko jedno schorzenie , które daje takie efekty to ostre zapalenie trzustki .Telefon do Pani doktor - rano na czczo na badania . W przychodni jest nowa lekarka , ale nasza Pani dr jest również - zajęta w pomieszczeniu obok . Oczywiście córka opowiada bzdury o zapaleniu trzustki i najlepiej powtórzyć biochemię . To na pewno chore nerki . Córka kategorycznie domaga się prób na trzustkę , skierowania na USG i badania moczu . Moczu nie udaje się pobrać a krew po wielu próbach . Kotka otrzymuje zastrzyk przeciwwymiotny , kroplówka wg. lekarki zbędna . W czwartek rano są wyniki wszystko w normie tylko lekko mocznik w górnej granicy normy - więc nerki . Kroplówka znów zbędna , dopijać wodą . Na 20 koteczka jest umówiona na USG . Bardzo odwodniona mimo intensywnego dopijania , wygląda strasznie . Na USG wszystko w najlepszym porządku , tylko nie udaje się obejrzeć końcówki jelita grubego , bo zagazowane . Córka zmienia charakter wizyty prosząc lekarkę o zrobienie prób trzustkowych . Oglądają kotka i wszystkie badania . Test na trzustkę dla kotka nie został zrobiony , jak i rozmaz krwinek . Mimo badań i USG , które wyklucza chorobę nerek lekarka powątpiewa w stan zapalny trzustki , ale robi testy i przy okazji biochemię z rozmazem ręcznym krwinek . Stanęło na naszym , trzustka chora - szczęście , że to dziewczyna chłopak nie miał by szans . Morfologia doskonała , zupełnie nie pasuje do tej półprzytomnej odwodnionej koteczki . Kroplówka a po niej decyzja o pozostawieniu w szpitalu . Proszą o wydruk z karty kotki z lekami , które jej podano . No i wychodzi , że przy pierwszej wizycie dostała bez zgody i wiedzy opiekuna do antybiotyku steryd i jeszcze w środę podano steryd . Córka otrzymuje informację na kartce , bez nazwy pierwszego sterydu - podobno będą wiedzieli co podaje się do tego antybiotyku . Ajlawyju odebrała córka wczoraj wieczorem . Kotka czuje się nie źle , wyników moczu jeszcze nie ma . Teraz z niepokojem czeka na powrót swojej chrzestnej , która zapewne obetnie jej głowę za wyjątkowo dobrą opiekę nad kotką .
To koszmar - w tej przychodni od lat badamy i leczymy kotki , polecałyśmy ją wszystkim naszym znajomym , bezgraniczne zaufanie do lekarza i tego efekty . Szczęście , że koteczka żyje .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Nie mar 22, 2015 14:11 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

No trochę mi przeszło , gadałyśmy całą noc i mam takie wnioski . Lekarze nie są przyzwyczajeni do stanu zdrowia kotków barfujących . Moje nie są w 100% na barfie - czasem dostają na noc suche tak z 2x w miesiącu na noc , śmietanę bo uwielbiają , masełko ,smakołyki w kulkach do turlania , mysz z hodowli , czasem puszkę no i stale rosołek do picia i żołądki indycze do ścierania kamienia z zębów . Jednak ok.90% to barf . Wszyscy nasi znajomi tak karmią . Frid mimo iż , dupiasty to nie ma zwisającego brzucha i pod skórą czuć twarde mięśnie . To zupełnie inny kot niż ten , którego przyniosłam do domu . Nowa koteczka ma w porównaniu z nim "rozlazłe mięciutkie " ciało a zapas suchych karm w piwnicy to była : Acana Pacifica / ze względu na zapach / , Porta , Orijen i Bozita - też nie najgorsze , a jednak jest spasiona a nie umięśniona . Takie dobrze odżywione koty z wysoką odpornością z byle powodu nie mają typowej : anemii , braku mikroelementów , chorego przewodu pokarmowego itp. No i tu wchodzi myślenie sztampowe , jak 90% kotków przestaje jeść to na pewno 100% nerki . Tylko , że my już jesteśmy stare i wychowujemy drugie pokolenie dwunogów w tym zbliżających się do sześćdziesiątki młodzieńców i trzecie czworonogów . Często wiele lat opiekowaliśmy się chorymi dziadkami i rodzicami , niektórych już ich pożegnali=y .To subtelne zmiany zachowania wychwytujemy natychmiast i potrafimy odróżnić fanaberie od rzeczywistej choroby . Anginę , koci katar , grzybice , pchły , zapalenie pęcherza itp - potrafimy rozróżnić . Podajemy wywary ziołowe , siemię itp. Nie czekamy nie wiadomo na co i od razu do weta jak widzimy , że to coś niepokojącego . No i wyniki sztampowych badań wychodzą prawidłowe bo i normy o szerokim zakresie i interpretacja też taka sobie . Dalej już brak praktyki i koncepcji prowadzenia diagnostyki . No to objawowo , antybiotyk byle jaki i steryd . Z tym , że znając nasze podejście do podania sterydów o nich już się nie mówi . Często przecież dyskutowałyśmy o szkodach dla organizmu wynikających z podania sterydów . Sukces w leczeniu jest , może się udało akurat trafić i wyleczyć . To że budowaną miesiącami odporność diabli wzięli i dalej nie wiadomo co kotu było w ogóle nie jest brane pod uwagę . Organizm kotka nie przyzwyczajony do sterydów i antybiotyków też może zareagować nietypowo . Dodatkowo opiekun widzi kolejkę kocich i psich nieszczęść pod drzwiami nie domaga się uzupełnienia wpisów w książeczce , na to zawsze będzie wolniejsza chwila , szczególnie jak ma się zaufanie do lekarza prowadzącego . A do tego moja córka jest :spokojna , dość nieśmiała i była zupełnie roztrzęsiona stanem kotki . Nic tylko histeryczka i wariatka .
Niestety organizm kota na berfie różni się od tych na przemysłówkach a ich jest znacząca większość . Ajlawyju ma połamany kręgosłup , i brak przewodnictwa w nerwach .
Jest odsikiwana i ma dociskany kał stąd mogą zdarzyć się uszkodzenia w ostatnim odcinku jelita i zapalenia pęcherza z zalegającego moczu jak do końca się nie dociśnie . Po no-spie siusia sama - może popełniono błąd dociskając pęcherz tylko 2 x dziennie i stąd to krwawienie i stan zapalny , ale badań moczu nie zrobiono dopiero w klinice . A i tam Pani doktor jakoś trudno było uwierzyć w córki przerażenie bo kotka dla niej nie wyglądała na umierającą . Dopiero jak zobaczyła różnicę po kroplówce w wyglądzie kotki to do niej dotarło co się dzieje .Teraz trudno gdybać . Ale innych dolegliwości u niej brak . Ruchliwa , skoczna , " wysokopienna " , aktywnie polująca na wszystko co się rusza to nie biedna inwalidka , tylko pełna życia aktywna kocica . No z brakiem ogonka i majtami w mieszkaniu a czasem i kiecce , bo spania w pieluszce się nie widzi . Nie pasuje do stereotypu kociej bidy . No i za stereotypy płacą zdrowiem i nie tylko opiekunowie i kociste . W Lancecie Pani dr Dominika Siekierska zna tą dietę lub sama jest barferką . To ważna wiadomość dla wszystkich , którzy tak karmią koty . Lekarz , który zna korzyść dla zwierzęcia na tej diecie i ją akceptuje jest na wagę złota .
Trudno mieć pretensję do lekarza , że leczy zgodnie z posiadaną wiedzą i obowiązującymi standardami ,a pomysły osoby bez dyplomu z weterynarii traktuje jak dyletanckie brednie . Ajlawyju czuje się dobrze , niedługo będzie w Lancecie na kontroli i zastrzyku . Jej opiekunka do całej sprawy podeszła spokojnie , stwierdziła że pewnie gdyby kotka z nią była to mogło by być znacznie gorzej . A stan zapalny pęcherza pewnie już jakiś czas trwał niezauważony . Jak na taką furiatkę ze skłonnością do rękoczynów to nienormalne .
:201428
Teraz to co u mnie .
Proszę się nie śmiać , Ciekawe jak nakarmisz sześć kotów na raz jedną rękawicą . Są zdrowe to niech nie jedzą , zobaczymy jak długo będą odmawiać żarłoczne łakomczuchy . Koniec ze strzykawką . J.K. Alka też co najwyżej dostanie pić strzykawką . Koniec z fanaberiami , pańcia przestała siedzieć na głowie . Poza końcówką zapalenia pęcherza nic jej nie jest . Z kuchni też wygoniłam , nie będzie mnie zmuszać do włączania wyciągu , wolę otwarte okno . Koniec wymuszań . Pan Kot wczoraj zwiał z domu do ogrodu w znany jedynie sobie sposób , mimo nawoływań bezczelnie podchodził do drzwi , siadał i nic . Jak wyszłam po niego to uciekał . Na noc nie wrócił do domku , rano dalej odprawiał swoje fanaberie . Już TŻ snuł opowieści w co go będziemy łapać i jakich rozmiarów klatkę łapkę trzeba na cito zamawiać no i dziewczyny dodawały swoje . Nawet miały scenariusz sprawozdania z łapanki na forum - niedoczekanie .A w nosie nie chce do domu to nie , może sobie w ciepełku spać w kotłowni , okienko otwarte na razie bo mróz i nie jestem aż taką sadystką . Dopiero rano ok.10 wystawiłam mu jedzenie i wodę za drzwi i zwołałam . Nie czekając zamknęłam drzwi , nie będzie głodny- dwór to jego wybór . Niedawno poszłam zebrać miseczki tylko uchyliłam drzwi a tu staranował mnie zwolennik spartańskiego życia wolno żyjących kotów . Jedzenia nie tknął , pewnie czatował pod drzwiami . W domu wszystko pochłonął w tempie ekspresowym , wcisnął się pod okno na kaloryfer i śpi . Dobrze mu tak , jak się przeziębił to ma na bank zastrzyki z B-12 wspomagająco . Jak TŻ coś jeszcze wspomni o ustawie o ochronie zwierząt to go zamknę do klatki po zakrapianej kolacji z dziewczynami , której zapominał oddać i wozi w bagażniku . Przyda się jak znalazł . A tu następna artystka rodzinna . Malucha w wannie , ona się chce kąpać i pływać . Nic z tego dopiero zażywała kąpieli w akwarium z Aksolotlami i dobrze , że jej nie zjadły . Chce siedzieć niech siedzi .
Obrazek a poniżej Aksiki Obrazek Obrazek , Obrazek .
Ja wiem , że swój ciągnie do swojego , ale w moim wypadku tak ekscentryczne kotki to chyba lekka przesada . TŻ twierdzi , że nasz dom jest zapowietrzony i nawet skądinąd rozsądne zwierzęta też głupieją nie wspominając o ludziach . :D
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Nie mar 22, 2015 21:42 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Obrazek

... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 23, 2015 15:17 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Wiesz Ewa wszystkie burasie są na zdjęciach do siebie podobne . Ta z Twojego banerku przy podpisie prawie jak moja Ala / no ma ogonek / , kocurek jest piękny srebrny . Alunia ma pod spodem trochę złote futerko i pewnie stąd te królewskie cechy .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Nie mar 29, 2015 13:45 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Miau. To ja, Fasolka :oops:
jestem nieśmiała :oops:
Fasolka
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Nie mar 29, 2015 15:35 Re: do opiekunki z ul.Kniaziewicza/Kalinowa Łódź

Witaj Fridrisiu, zajrzałam na Twój wątek :D
Sabcia
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70330
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 119 gości

cron