Macia pisze:Mulesia dziekuje, zaraz spojrze na watek. Dziekuje tez za propozycje pomocy w transporcie, w razie awaryjnej sytuacji odezwiemy sie.
viris raczej nie ma szansy innej niz amputacja. Lapa jest odgryziona w polowie i to na takiej wysokosci, ze probuje sie na niej opierac. To z kolei ja podraznia i chlopak przestaje sie na niej opierac i tak w kolko. Nie mozemy ryzykowac, ze w koncu jak podrosnie zacznie sie to babrac. Na razie bedzie chodzil w "skarpetce" z wata na dole zeby sobie nie ranil kikuta. W dodatku przykleja sie do tego zwirek. Oczywiscie na razie lapka jest najmniej wazna i pierwsza bedzie operacja drugiego oka.
Tylko chce napisać że mam kotka jak był mały też do mnie trafił z taką łapką jak twój , bolała go , próbował sie na niej opierać nie raz się uderzył w tą końcówke że widzialam że bardzo go boli ale mój wet mówił żeby zaczekać że nauczy się z tym żyć a jak będzie starszy to na końcu łapki zrobi się taki gruby odcisk , gruba skóra i wtedy już go nie będzie końcówka bolała i zaczekałam .Teraz Edek bo tak ma na imię ma przeszło rok nauczył się z tym kikutem żyć na końcu jest gruba skóra tak ładnie się to zgoiło a na początku była cieńiutka czerwona skórka .I nie przeszkadza to mu w niczym mój wet mówił że amputacje zawsze zdążymy zrobić ale się obyło bez niej .Mój też prawdopodobnie miał końcówkę odgryzioną ale niestety mój ma białaczke .Może warto z waszym troche poczekać .....u mnie Edek tak wywija z tym kikutem jak by miał cztery łapy .Pozdrawiam