dinzoo pisze:ale to kocie towarzystwo też musi być odpowiednie, jeśli trafiłby na jakiegoś dominanta to mogłoby być gorzej, wydaje mi się, że dom z kilkoma kotami byłby lepszy, w grupie te siły się rozkładają i zawsze można znaleźć bratnią duszę, przy dwóch kotach istnieje 50% szansy, że koty się polubią, a co jeśli nie?
Witaj dinzoo na wątku u Josia
Na pewno masz sporo racji. Zdarzają się takie kocie "dominanty" albo wybitni indywidualiści, jedynacy, którzy nie tolerują innych kotów. Ale ponoć odestek nieudanych "dokoceń" nie jest aż tak duży. Bywają tzw. trudne dokocenia - ale tutaj, myślę, ważne jest, jaką postawę przyjmie opiekun. Jeśli ma wiedzę na temat kocich zachowań, kociej psychiki, no -ogólnie jest po prostu kociarzem, to zazwyczaj sobie potrafi poradzić z różnymi sytuacjami. Przede wszystkim szuka rozwiązań, a nie -poddaje się przy pierwszych niepowodzeniach.
Chyba takim potwierdzeniem, że jak się chce, to na ogół się jednak udaje, są domy tymczasowe, które biorąc pod dach jakiegoś osobnika, który dołącza do mniejszego bądź większego stada, decydując się na taki krok, NIE MA wyjścia, jak rozwiązać problem/konflikt. Zazwyczaj (takie są moje obserwacje) "dogadaniu" sie zwierząt sprzyja czas, cierpliwość. Czasem trzeba przetrwać sikanie po kątach, na łóżko, wycofywanie się, bunt w postaci odmawiania jedzenia, agresja (np. córkę kiedyś Djuna ugryzła w nogę), dramatyczne łapoczyny i in.
Może się mylę, ale ... czas, czas i cierpliwość, no i zamiłowanie do tych zwierząt, zazwyczaj dział cuda.
A Joś...
Nie chcę, żeby był sam. Żeby całymi dniami czekał na opiekuna, aż przyjdzie z pracy. Ja rozumiem, że nie każdy moze sobie pozwolić na luksus posiadania dwóch czy więcej zwierząt, ale wtedy, wg mnie, taki ktoś powinien poszukać kota, który jest indywidualistą. Zazwyczaj tymczasowi opiekunowie są w stanie określić, czy dany kot nadaje się do drugiego zwierzęcia. My np. mieliśmy taką Milenkę - ona tylko do ludzi, inne koty jej nie interesowały w ogóle.
A Joś...
Bardzo bym chciała, żeby poznał co to jest wzajemne pucowanie uszu, spanie na jednym kocyku albo wspólne gonitwy.
Mam nadzieję, że się uda. Tylko jeszcze te testy, które zrobimy w najbliższym czasie. Ich wynik może zmienić perspektywę, ale mam nadzieję, że tak się nie stanie. Bo wetka powiedziała, że ogólna kondycja fizyczna Josia jest bardzo dobra.
Popełniłam klika błędów przy adopcji Josia i mam nadzieję, że tym razem uda mi się to naprawić.
Pozdr. serdecznie wszystkich
