Puchacz miewa sie ok - z Guinessem sie zaprzyjaźnił, je jak smok (wszystko, co mu pod pychol wpadnie), rośnie, zbójkuje, przymila się, mruczy... Był juz odrobaczony, szczepiony chyba już raz też (nie jestem pewna, ale ponieważ kocio jest pod najlepszą możliwą opieką lekarską, bo dr Przemka, a rodzice wypełniają wszelkie jego zalecenia, to jestem o to spokojna).
Zobaczę go za dwa tygodnie, jedziemy wtedy do Lublina na urodziny mojej maman - zobaczymy, jak się Puchacz ze Zbójcerzami zaprzyjaźni.


