Anduk, Szelma jest, generalnie, cudowna

A te zdjęcia pokazują różnicę, choć muszę się postarać o jeszcze nowsze - bo te zmiany w jej zachowaniu, pewności siebie - następują błyskawicznie! To najwiekszy pieszczoch

Oswajamy ją metodą izolacji, która zresztą była konieczna ze względu na KK. Łączymy to z przymusowymi pieszczotami, ale tak się składa, że ani przez chwilę pieszczoty nie wydawały się dla niej przymusem

Początkowo zamieszkiwała łazienkę, potem wylądowała w klatce w osobnym pokoju u moich rodziców, dalej w klatce w dużym, otwartym dla wszystkich pokoju, potem, już bez klatki, w osobnym pokoju... A teraz wróciliśmy do domu i jest w łazience. Bardzo chciałabym już ją wypuścić, ale raz: oczka, o które trzeba dbać i którymi może zarazić pozostałe, dwa: mam problem zdrowotny z własnym kotem, a ona nie jest jeszcze zaszczepiona.
Przychodzimy do niej, bierzemy ją do pokoju, wczoraj mój TŻ spał z nią w łożku w drugim pokoju. Zapewniamy dużo kontaktu z człowiekiem. I ona jest naprawdę fantastyczna!
A propos kulenia: nie było jak zobaczyć, bo niewiele wcześniej się przy nas ruszała. A skoki za zabawką też są mylące. To nie jest stałe kulenie, wyglądało to tak, jakby nagle coś ją zabolało, ale zdarzyło się to kilka razy.
Ponieważ ma energię, chce się bawić, jest w dobrym humorze - to nie podejrzewam gorączki. Ale jutro sprawdzimy...
Podejrzewam natomiast grzyb lub świerzb przy wargach

Cokolwiek to jest, utłuczemy drania

Aaa, jeszcze, nie była odrobaczona, ze względu na chorobę. Może jutro już wet zaklasyfikuje ją do odrobaczania
