BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 23, 2010 22:48 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Ależ świetnie Cię zrozumiałam. Mi chodziło o to, że mogą być schrony, ktore nie są umieralniami. U nas też bywa ponad 200 kotów - teraz trochę mniej. I nikt się tu nie szczyci tym, że koty nie sa usypiane - bo są - te, którym nie da się pomóc i cierpią, ślepe mioty też.
Ale zwierzaki są leczone, nieźle karmione i wygłaskiwane przez wolontariuszy. Dwa lata temu zabierałam ze schronu 3-miesięczną kicię, którą przywieziono ze zmasakrowaną tylną łapką. Wziełam ją już po operacji, z pięknie zagojoną raną po amputacji. Innego malucha - niebieską srajdę - przed wydaniem na moich oczach nakarmiono convem i wyjęto z łapki weflon, bo dzięki kroplówkom, mimo koszmarnej biegunki, utrzymano ją przy życiu. Więc nawet w schronie można koty ratować, jeśli tylko komuś się chce.

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 23, 2010 22:52 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Szalony Kot pisze:Ja nie mówię, że to dobrze, ale po prostu... u nas kotów jest pewnie ze dwieście. Procent adopcji na zeszły rok to ok. 60%.
Nie ma w schronie aktualnie chyba już żadnego kota z roku zeszłego... więc łatwo się domyśleć, co stało się z pozostałą 40.

Paluch - schron, który szczyci się tym, że nie usypia żadnych zwierzaków...


tyle umiera 8O czy "znikają" (czy na jedno wychodzi?), tak się zastanawiam o jakim kocie podobnym do Bruna i Kaira mogła być mowa i nie kojarzę takiego umaszczenia chyba że chodzi o całkiem miłego "garażowca" :wink: , który był chyba u Sylwki na tymczasie poewakuacyjnym, on jest czarny z białym podszerstkiem (btw trzeba go pokazać światu bo chłopak się wyrobił :lol: )

Tunisia

 
Posty: 1878
Od: Czw wrz 25, 2008 20:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 23, 2010 23:04 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Umiera najpewniej. Ze stresu, z powikłań po kk (praktycznie każdy kot po kwarantannie ma kk), kociaki ulegają pp.

I dobrze, że jest taki Kraków...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto lis 23, 2010 23:33 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Tunisia pisze:
Szalony Kot pisze:Ja nie mówię, że to dobrze, ale po prostu... u nas kotów jest pewnie ze dwieście. Procent adopcji na zeszły rok to ok. 60%.
Nie ma w schronie aktualnie chyba już żadnego kota z roku zeszłego... więc łatwo się domyśleć, co stało się z pozostałą 40.

Paluch - schron, który szczyci się tym, że nie usypia żadnych zwierzaków...


tyle umiera 8O czy "znikają" (czy na jedno wychodzi?), tak się zastanawiam o jakim kocie podobnym do Bruna i Kaira mogła być mowa i nie kojarzę takiego umaszczenia chyba że chodzi o całkiem miłego "garażowca" :wink: , który był chyba u Sylwki na tymczasie poewakuacyjnym, on jest czarny z białym podszerstkiem (btw trzeba go pokazać światu bo chłopak się wyrobił :lol: )


ja myślałam, że może chodzi o Kinga, ale on jest chyba jednak czarny :roll: :? a Sylwka rzeczywiście coś mówiła o takim kocurku z garażu, bo jak mówiłam jej o adopcji Kwadrata, to z początku właśnie myślała, że to tamten. okazało się, że to jednak nie tamto biedactwo (mówiła, że musiała odstawić go do schronu :cry: )

a swoją drogą, to nawet nie wiedziałam, że w innych schroniskach może być gorzej, bo ja w naszym byłam parę razy i wychodziłam nieprzytomna z żalu :cry:
od lipca w sumie trochę lepiej znoszę schronisko (tym bardziej, że moja córka koniecznie chce zostać wolontariuszem (przynajmniej na razie tak mówi), ale jeszcze brakuje jej paru miesięcy do 16 lat :D ) a w związku z tym, że będę z nią jeździć, musiałam zmienić podejście.
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 23, 2010 23:37 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Na Paluchu to lepiej nie pytać, jak jest. Błoto, zapach czuć już na przystanku autobusowym i nigdy nie ma ciszy - cały czas szczekanie, wycie, piski, płakanie, warczenie. 2500 psów.
Maluchy adopcyjne są cały czas w transporterach - tam do czasu adopcji lub rozchorowania się leżą, śpią, siedzą, jedzą, załatwiają się... w takich normalnej wielkości transporterach - jak są nieco większe lub kociaki wyjątkowo malutkie, to wkłada się po dwa, trzy do jednego...

Schron to nie dom, co do tego nie mam wątpliwości.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto lis 23, 2010 23:54 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

potworne i przerażające :crying: nie mogę uwierzyć, że można w ten sposób traktować zwierzę :cry:
chociaż przy ostatnich dwóch wizytach u nas, najpierw w sobotę gość oddał psa do schroniska, bo ugryzł jakąś kobietę we WRZEŚNIU (a w sobotę był już 20 listopad :evil: , więc nie wiem, po co "biduś" tyle czekał), a wczoraj przywieziono jakąś psinkę-staruszkę (gdzie jest, do cholery właściciel :evil: :evil: )
nie pojmuję, jak można nie brać odpowiedzialności, za to, co się oswoi :crying:
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 24, 2010 0:07 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

galos3max pisze:potworne i przerażające :crying: nie mogę uwierzyć, że można w ten sposób traktować zwierzę :cry:
chociaż przy ostatnich dwóch wizytach u nas, najpierw w sobotę gość oddał psa do schroniska, bo ugryzł jakąś kobietę we WRZEŚNIU (a w sobotę był już 20 listopad :evil: , więc nie wiem, po co "biduś" tyle czekał), a wczoraj przywieziono jakąś psinkę-staruszkę (gdzie jest, do cholery właściciel :evil: :evil: )
nie pojmuję, jak można nie brać odpowiedzialności, za to, co się oswoi :crying:

Ja tego nigdy nie zrozumiem :twisted: :cry: :crying:
W schronie bywałam, gdy adoptowałam Niunienkę, ale chodzić tam nie mogę, bo jak widzę te bidy ze smutnymi oczkami, to serce mi się kraje na plasterki i spać nie mogę przez parę dni :(.
A wszystkim nie jesteśmy w stanie pomóc :crying:
Straszne to wszystko :( :cry:
[img]...[/img]
Moje 2 cudne i ukochane serduszka Obrazek Obrazek

Ulla

 
Posty: 1652
Od: Nie paź 19, 2008 20:35
Lokalizacja: Kraków-Krowodrza Górka

Post » Śro lis 24, 2010 23:05 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

galos3max pisze:
Tunisia pisze:tyle umiera 8O czy "znikają" (czy na jedno wychodzi?), tak się zastanawiam o jakim kocie podobnym do Bruna i Kaira mogła być mowa i nie kojarzę takiego umaszczenia chyba że chodzi o całkiem miłego "garażowca" :wink: , który był chyba u Sylwki na tymczasie poewakuacyjnym, on jest czarny z białym podszerstkiem (btw trzeba go pokazać światu bo chłopak się wyrobił :lol: )


ja myślałam, że może chodzi o Kinga, ale on jest chyba jednak czarny :roll: :? a Sylwka rzeczywiście coś mówiła o takim kocurku z garażu, bo jak mówiłam jej o adopcji Kwadrata, to z początku właśnie myślała, że to tamten. okazało się, że to jednak nie tamto biedactwo (mówiła, że musiała odstawić go do schronu :cry: )

a swoją drogą, to nawet nie wiedziałam, że w innych schroniskach może być gorzej, bo ja w naszym byłam parę razy i wychodziłam nieprzytomna z żalu :cry:
od lipca w sumie trochę lepiej znoszę schronisko (tym bardziej, że moja córka koniecznie chce zostać wolontariuszem (przynajmniej na razie tak mówi), ale jeszcze brakuje jej paru miesięcy do 16 lat :D ) a w związku z tym, że będę z nią jeździć, musiałam zmienić podejście.

Małe sprostowanie. Żaden z szóstki kotów jakie zabrałam ze schroniska nie był u mnie na tymczasie. Kot o którym mówiłam galos3max był garażowcem czarnym z białym podszerstkiem (prawdopodobnie o tym właśnie pisze Tunisia). W domu tymczasowym do którego trafił z drugim burym kotem zachowywał się jak wystraszony ale jednak domowy kot. Spał na fotelu, nie miał problemów z załatwianiem i jedzeniem, został złapany w ręce i włożony do transportera przed powrotem do schronu. To kot który na 100% miałby szansę gdyby tylko ktoś zaoferował mu dom. Próbowałam przekonywać tymczas aby może spróbowali ale nie chciałam naciskać. Kot przeraźliwie płakał gdy odwoziłam go do schronu a ja razem z nim. Trudno mi o tym zapomnieć ale niestety nie mogę być tymczasem dla jakiegokolwiek kota. Marzy mi się aby udało się go wyciągnąć.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 25, 2010 7:24 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

właśnie, ja rzeczywiście trochę pokreciłam całą historię :oops:
być może, że to tego kota miał na myśli wet. swoją drogą, to czasem żal, dlaczego nie mogę sobie pozwolić na więcej :( (kotów oczywiście :1luvu: )
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lis 29, 2010 8:37 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Jakieś nowe wieści o futrzastych (całej 4-czce)?
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto lis 30, 2010 18:50 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

znalazłam chyba sposób na Bruna :mrgreen: mianowicie moje złotko jest ogromnym smakoszem puszeczek i szyneczki (zresztą w tej dyscyplinie konkuruje z Kairem :D ) do tego stopnia łakomstwo jest silniejsze od strachu, że nawet nie specjalnie sie opędza od głasków(oczywiście, póki jest coś smacznego w mojej dłoni :wink: ) Bruno chyba ogólnie kojarzy mnie teraz z jedzeniem (ciekawe czy to wygląda ta Duża=smakołyk???), bo tak samo jak moje koty i oczywiście Borys również, przybiegają na kici, kici i wymienienie kilku imion (trochę ich jest :D ). myślę, że dodatkowo Bruno będąc w takim stadzie uczy się szybciej, że my nie jesteśmy zagrożeniem. na dowód tego wczoraj wieczorem jak przykucnęłam niedaleko siedzącego Brunka i wyciągnęłam do niego rękę, to sam strzelił baranka w moją dłoń, a potem rzecz jasna zwiał :1luvu:
myślę, że naprawdę temu dzikuskowi dużo dał pobyt u Bast (chwała jej za to, że tyle wytrzymała :1luvu: ) i dzieki temu tak szybko oswaja się u mnie (przypominam, że jest u nas dopiero miesiąc :ok: )
częściej zdarza mu się też spać z całą bandą, chociaż widzę lekki podział: Bruno z Kairem, Figo z Homerem. trochę problemem jest to, że od jakiegoś czasu upodobał sobie łóżko córki jako kuwetkę (tylko siku) i nie mogę dojsć do tego, o co chodzi, bo oprócz takich wyskoków, to zupełnie normalnie z kuwety korzysta.
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 30, 2010 19:55 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

galos3max pisze: trochę problemem jest to, że od jakiegoś czasu upodobał sobie łóżko córki jako kuwetkę (tylko siku) i nie mogę dojsć do tego, o co chodzi, bo oprócz takich wyskoków, to zupełnie normalnie z kuwety korzysta.

O masakra :|
Wiesz, u mnie Brunowi zdarzyło się siku na pufę. Taką która ma w środku kuleczki, ale to było wtedy jak przestawialiśmy go z trocin na żwirek i najwidoczniej mu się pomyliło. Szeleściło pod łapkami, więc myślał, że to żwirek.
Kurcze, niefajna sytuacja :( Mam nadzieję, że się unormuje. A może badania moczu?
...czekam na wiatr, co rozgoni ciemne, skłębione zasłony...
ObrazekObrazek

Bast

 
Posty: 3173
Od: Śro sie 17, 2005 15:18
Lokalizacja: Kraków - Borek F.

Post » Wto lis 30, 2010 21:17 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

jeszcze poczekam, bo nie chcę go znów dręczyć wizytami u weta, może to na razie takie zaznaczanie "jestem u siebie" :roll:
jak na razie, to jedyny pożytek z tego, że Sara ma super czystą pościel :D
liczę też na to, że mogło to być takie pokazanie, że nie podobały mu się wizyty u weterynarza, jak jeździliśmy co pięć dni na obserwację :roll:
jesteśmy cierpliwi i wyrozumiali, Brunek musi mieć czas :1luvu:
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 30, 2010 21:32 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

Wiesz co, mieliśmy z moim kotem trochę podobną sytuację, tyle że on zaczął lać na łóżku chyba dwa dni po przybyciu do domu. Załatwiał się normalnie do kuwety, ale przez 3 dni przychodził rano siknąć w to samo miejsce na łóżku. Pościel oczywiście szybko do prania, kołdra do prania i wietrzenia, żeby pozbyć się zapachu - 3 dni, kotu przeszło :roll:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto lis 30, 2010 21:46 Re: BRUNO I JEGO NOWA RODZINKA.

no właśnie tak po cichu liczę, że to taki przejściowy problem :roll: po za tym u Brunka to jest tak, że dwa dni spokoju a potem sik :( a następnie dwa, trzy dni sikania pod rząd i znów spokój przez kolejne dwa 8O przetestowaliśmy już "wytłumiacz" jego zapachu, ale nie specjalnie działał, a potem odstraszacz, przy którym jest lepiej :)
ObrazekObrazek

galos3max

 
Posty: 750
Od: Sob lip 31, 2010 9:06
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: bilol, Murraynah i 50 gości