FAN - FundacjaAzylNadziei- maluchy ze zdeformowanymi łapkami

passa pisze:Rudy przemiły miziasty kocurek pobył sobie w fundacji kilka dni,po czym znalazł amatorów i pojechał wczoraj do swojego domu w Czarnowąsach.
Amatorzy,a właściwie amatorki, stwierdziły,że może być brudne,byle było rude
Zobaczymy jak to wypadnie w praktyce.

Przyszła jeszcze jedna szaro-bura malutka koteczka...

Na sobotę jestem umówiona z tymi ludźmi na wizytę przed-adopcyjną dla mojego Ryżyka

Szkoda, że mnie nie poinformowali

Na sobotę jestem umówiona z tymi ludźmi na wizytę przed-adopcyjną dla mojego Ryżyka Szkoda, że mnie nie poinformowali

Być może ta wizyta jest nadal aktualna. Rudzielec jest brudasem, dlatego jest u nich na próbę. Jeśli ta sytuacja ich przerośnie,to go oddadzą i my się z tym liczymy.

passa pisze:
Na sobotę jestem umówiona z tymi ludźmi na wizytę przed-adopcyjną dla mojego Ryżyka Szkoda, że mnie nie poinformowali

Być może ta wizyta jest nadal aktualna. Rudzielec jest brudasem, dlatego jest u nich na próbę. Jeśli ta sytuacja ich przerośnie,to go oddadzą i my się z tym liczymy.

Będę dziś tam dzwonić, upewnię się co i jak.

p.s. passa, koty serdecznie dziękują za ping-pongi kolorowe

p.s. passa, koty serdecznie dziękują za ping-pongi kolorowe

ależżżż, nie ma za co.takie kolorowe piłki kupuję czasem kotom w Karolince i nawet niedrogie są - wychodzi 50gr za sztukę... :wink:

passa pisze:i jeszcze ciekawostka:

może ktoś kojarzy Nanę, przynajmniej z fotek? To dzika koteczka, dotąd mieszkała głównie w części piwnicznej kociarni,a wszelkie próby zaprzyjaźnienia się z nią spełzały na niczym. Specjalizowała się w błyskawicznej ucieczce...

Otóż przez to,że trzeba jej było zrobić badania i na okres obserwacji zamieszkała w salonie, okazało się,że jest przypuszczalnie olbrzymim pieszczochem. Tyle,że nie odkrytym
W ciągu kilkudziesięciu minut od syczenia i kładzenia uszu po sobie i stanu ogólnego sparaliżowania strachem udało mi się ją zachęcić do odsłaniania brzuszka do głaskania Po jakiejś pół godzinie zaczęła ugniatać ciasto,a po kolejnym kwadransie mruczeć

Ale trochę drogi przed nią w tym procesie. Jest bardzo spięta.A piękne oczy ma i taka szkoda jej w tej piwnicy...

Nana, dzika burasia, chyba kojarzę.. no nieźle, nieźle

aparatka

Nana już wcześniej dawała się głaskać, ale brzuchola nie chciała pokazać :kotek:

pokażcie tę wojowniczą królewnę

A Nanę miałam wczoraj na konanach :lol:

Ale gdy do pokoju wszedł Wielki Wiesiu,to trochę zepsuł mi efekt mojej pracy :evil:

Ona się spina na sam jego widok.
Nie zrobiłam jej fotki,ale jest na pierwszej stronie.

Nowa bura koteczka okazuje się mieć ślicznie brązowe oczka i bardzo fajny charakterek. Mruczy jak należy, na kolankach leży bardzo grzecznie,co jak na takiego malucha jest rzadkością; w miarę spokojnie dała sobie przeprowadzić pielęgnację uszu (świerzbowiec). Słodziunia jest. Podobno była dzika. Uwielbia być na rękach i z zadowoleniem układa się na nich do dłuższego posiedzenia. Stan zdrowia wygląda na razie na dobry...

Mały białasek, też bardzo sympatyczny.

śliczności

padłam, normalnie się zakochałam :1luvu:

andziula20 pisze:padłam, normalnie się zakochałam

Wiedziałam :mrgreen:

Toż to "Twoje" kolorki

tak, jak kocham "Kubusiowe" koty. W końcu Kuba stał się moją największą miłością odkąd nie ma Kobranocki. Z resztą Dino nasz w zasadzie drugi kot, adoptowany zaraz po pierwszej Diance(czyli od nich wszystko się zaczęło...)też był bardzo podobny do Kuby, a jak go zobaczyłam taką małą kulkę z katarem to już wiedziałam że bez niego nie wyjdę z Fundacji i Tż nie miał wyjścia...

A tak wyglada biały maleńtas po śniadanku

matko jedyna CoToMa czy Ty chcesz żebym ja po nocach nie spała :1luvu:

jakie cudo :love:

FAN - FundacjaAzylNadziei- maluchy ze zdeformowanymi łapkami

Kto przegląda forum